Pandemiczne postanowienia noworoczne. Przede wszystkim zdrowie
Jak wynika z badań CBOS, postanowienia noworoczne robi ok. połowa Polaków. Na liście najczęściej wskazywanych znajdują się te związane ze zwiększeniem aktywności fizycznej, przejściem na dietę czy pożegnaniem z nałogami. W dobie pandemii na znaczeniu zyskała troska o zdrowie. Zmienił się także sposób, w jaki możemy zrealizować postanowienia noworoczne.
Rok 2020 przyniósł zmiany, a pandemia koronawirusa spowodowała, że słowo "zdrowie" było odmienianie przez wszystkie możliwe przypadki. Nie pozostało to bez wpływu na postanowienia noworoczne, a tradycyjne życzenia "zdrowia" z przełomu nowego i starego roku zyskały na znaczeniu.
Z badania zrealizowanego przez Kantar w kwietniu 2020 roku wynikało, że aż 85 proc. dorosłych Polaków planowało więcej ćwiczyć po zakończeniu pandemii. 57 proc. respondentów wskazało, że ma większą potrzebę ruchu, a 43 proc. przyznało, że przez pandemię i społeczną kwarantannę rusza się mniej. Jednym ze wskazywanych powodów było ograniczenie działalności klubów fitness. Zwiększenie aktywności fizycznej to również jedno z najczęstszych postanowień noworocznych. W jaki sposób je realizować, kiedy siłownie nadal są zamknięte?
Rozwiązaniem może być ruch na świeżym powietrzu. Oprócz biegania, coraz większą popularnością cieszy się jazda na rowerze, a pandemia tylko podsyciła zainteresowanie konsumentów jednośladami. Jak wskazują eksperci, od lutego 2020 do połowy roku zanotowano w naszym kraju wzrost zapytań w wyszukiwarce Google o dojazd rowerem o 280 proc., co daje Polsce 7. miejsce na świecie. Użytkownicy rowerów coraz częściej korzystają z nich nie tylko w celach komunikacyjnych, ale i do uprawiania sportu. W 2018 roku rowery "górskie" odpowiadały już za 29 proc. sprzedaży wszystkich rowerów w Polsce. Coraz łagodniejsze zimy nad Wisłą mogą dodatkowo ułatwiać wytrwanie w noworocznym postanowieniu ruchu z wykorzystaniem jednośladu.
Dla tych, którzy nie preferują ćwiczeń na świeżym powietrzu pojawiła się szeroka oferta treningów online. Wraz z pojawieniem się koronawirusa część trenerów przeniosła swoje zajęcia do Internetu. Przed ekranem komputera można poćwiczyć jogę, pilates, czy wykonać trening aerobowy. Już wcześniej dostępne były również filmy instruktażowe do ćwiczeń "na macie" w domu.
Inne rozwiązanie to indywidualny trening w mieszkaniu z wykorzystaniem sprzętu sportowego. Pandemia przyczyniła się do wzrostu sprzedaży urządzeń i sprzętu do ćwiczeń w domu. Kupowaliśmy hantle, rowery, bieżnie czy ławeczki do treningu. Tegoroczną miarą realizacji grudniowych postanowień związanych ze zwiększeniem aktywności fizycznej będą więc wyniki sprzedaży sklepów ze sprzętem i akcesoriami sportowymi oraz liczba wyświetleń treningów w Internecie, nie zaś przyrost liczby odwiedzających w klubach fitness.
W czołówce postanowień noworocznych nieodmiennie pojawia się rzucanie palenia. W Polsce po papierosy sięga ok. 8 mln osób. Niespełna 10 proc. spośród tych, którzy faktycznie chcą się pożegnać z nałogiem, dotrzymuje tego postanowienia.
Jak skutecznie rzucić palenie? Lekarze rekomendują korzystanie z kompleksowej pomocy lekarsko-psychologicznej na każdym etapie walki z nałogiem. W kraju funkcjonują poradnie antynikotynowe oraz Telefoniczna Poradnia Pomocy Palącym. Pierwszym krokiem powinno być skorzystanie z porady lekarskiej. Chodzi tu o edukację odnośnie do szkodliwości palenia tytoniu. Następny ruch to leczenie farmakologiczne, na przykład przy wykorzystaniu cytyzyny. To substancja naturalna, którą pozyskuje się z krzewu zwanego złotokapem. Od kilku dekad jest stosowana do zwalczania nałogu tytoniowego, bo pobudza autonomiczny układ nerwowy w sposób podobny jak nikotyna. Jeżeli cytyzyna okaże się nieskuteczna, często rekomendowane są preparaty nikotynozastępcze, albo leczenie farmakologiczne przy użyciu innych substancji, np. bupropionu czy warenikliny. Jednak plastry i gumy czasami okazują się niewystarczające, bo palacze nie mają czymś zająć rąk. Wtedy alternatywą w leczeniu pacjentów palących jest zamiana papierosów na produkty podgrzewające tytoń, zamiast go spalać. Lekarze przestrzegają jednak, że to rozwiązanie dla tych, którzy z palenia tytoniu nie są w stanie zrezygnować, a zastosowane metody leczenia okazały się nieskuteczne. Wtedy można zadziałać na zasadzie wyboru "mniejszego zła".
Naukowcy są w miarę zgodni, że każdy wyrób nikotynowy nie jest obojętny dla zdrowia. Nikotyna jednak nie jest problemem samym w sobie. Jest to substancja uzależniająca, ale to nie ona powoduje choroby odtytoniowe. Wielu lekarzy już w latach ‘70 mówiło, że ludzie palą dla nikotyny, a umierają od dymu papierosowego. Sam stopień szkodliwości i ryzyka dla zdrowia może być różny dla poszczególnych produktów z nikotyną. Dym tytoniowy zawiera ok. 7 tys. substancji chemicznych, z czego 93 ma charakter szkodliwy (toksyny) lub potencjalnie szkodliwy, a około 70 z nich jest rakotwórcza. W przypadku aerozolu z pierwszego z podgrzewaczy tytoniu dostępnych dla palaczy w Polsce, czyli IQOS, naukowcy wykryli nieco ponad 530 substancji chemicznych. Nie ma w nim jednak ciał smolistych, bo przy podgrzewaniu tytoniu nie zachodzi proces spalania.
Oprócz kwestii związanych z troską o zdrowie, palacze często wskazują również na inne motywacje do rezygnacji z papierosów, w tym pożegnanie z zapachem "palacza". W przypadku podgrzewaczy tytoniu wydzielany przez urządzenie aerozol nie pozostawia przykrego zapachu na dłoniach, włosach i ubraniach. Nie wnika również w meble, firany ani tapicerkę w aucie, w przypadku osób przyzwyczajonych do korzystania z produktów nikotynowych w przestrzeniach zamkniętych. Najlepsze rozwiązanie to jednak całkowita rezygnacja z nałogu, zwłaszcza, że pandemia nie sprzyja imprezom towarzyskim, na których często sięgamy po produkty nikotynowe, a praca zdalna uwalnia od pokusy przerwy ze współpracownikami na przysłowiowego "dymka".
Jednym z tradycyjnych już postanowień noworocznych jest przejście na dietę i zadbanie o zdrowy jadłospis. Dr Dariusz Włodarek ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie wyliczył, że w początkowej fazie wiosennego lockdownu, od marca do kwietnia, przeciętny Polak przytył o ok. 2 kg. W przypadku wielu osób przyczyniła się do tego praca zdalna i nadwyżki energetyczne dostarczane z jedzenia w stosunku do mniejszego zapotrzebowania na kalorie.
To co udało się zrzucić latem, mogło - w przypadku wielu Polaków - powrócić z nawiązką w chłodnych miesiącach. Zrzucanie zbędnych kilogramów i budowanie zdrowego jadłospisu paradoksalnie może okazać się łatwiejsze w czasie pandemii.
Osoby, które przeszły na pracę zdalną, mogą poświęcić nadwyżkę czasu związaną z brakiem dojazdów na zadbanie o swoją dietę. "Home office" sprzyja również regularnemu spożywaniu posiłków, co jest warunkiem powodzenia starań o tzw. "linię", oraz daje szersze pole do popisów kulinarnych. Zwłaszcza, że wraz z przeniesieniem się większości kursów i zajęć do Internetu, w sieci pojawiły się również zdalne lekcje gotowania.
Ci mniej zdeterminowani do przygody kulinarnej mogą sięgnąć po diety pudełkowe, które w ostatnich latach zyskały na popularności, zwłaszcza w dużych miastach. Mimo pandemii, perspektywy dla tej branży pozostają dobre, a zdaniem wielu ekspertów popyt na "pudełka" będzie nadal rósł, choć na rynku może dojść do konsolidacji. Obecnie klienci stawiają na jakość, co pozwoli rozwinąć się firmom, które przyrządzają wysokiej jakości posiłki ze zdrowych składników.
g.s.