Papież Franciszek: Konieczne są czyste finanse
Papież Franciszek powiedział dziś, że należy mieć czyste finanse dlatego trzeba "przepędzić" handlarzy "ze świątyni, jaką jest ludzkość". Delegacji finansowego komitetu ekspertów Rady Europy Moneyval mówił, że trzeba "przemyśleć relacje z pieniędzmi".
Komitet ten kontroluje od dłuższego czasu, czy Stolica Apostolska wprowadziła wymagane kroki w ramach przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu.
Papież zapewnił o swym uznaniu dla pracy ekspertów Rady Europy, a następnie dodał, że potrzebna jest polityka finansowa, która "nie uciska najsłabszych i potrzebujących".
- Uważam za konieczne przemyślenie naszych relacji z pieniędzmi- stwierdził.
Przypomniał, że zgodnie z nauką społeczną Kościoła błędny jest "dogmat neoliberalny, zgodnie z którym porządek ekonomiczny i porządek moralny są tak odmienne i obce sobie, że pierwszy w żaden sposób nie zależy od drugiego".
Franciszek dodał, że biblijny złoty cielec występuje obecnie w nowej "bezwzględnej formie fetyszu pieniądza i dyktaturze ekonomii bez oblicza i bez naprawdę ludzkiego celu".
- Nie można jednocześnie służyć Bogu i bogactwu. Kiedy ekonomia traci swoje ludzkie oblicze, nie posługujemy się pieniędzmi, ale służy się pieniądzu - ostrzegł, dodając, że jest to forma "bałwochwalstwa, przeciwko której trzeba reagować".
Często, zaznaczył, przy gromadzeniu bogactwa "nie zwraca się uwagi na jego pochodzenie, na działania mniej lub bardziej legalne, które doprowadziły do jego powstania i na logikę wyzysku, której są podporządkowane".
- Zdarza się zatem, że w niektórych środowiskach dotyka się pieniędzy i plami się ręce krwią, krwią braci. Może też zdarzyć się, że środki finansowe są przeznaczane na sianie terroru, na umocnienie hegemonii najsilniejszych, najbardziej zarozumiałych ludzi, którzy bez skrupułów poświęcają życie brata, by zwiększyć swą władzę - mówił papież.
W świecie dotkniętym tragedią pandemii potrzebna jest "zdrowa polityka", która jednoczy - napisał papież Franciszek w encyklice "Fratelli tutti" o braterstwie i przyjaźni społecznej. Napiętnował polityczne metody "jątrzenia, polaryzacji" i ośmieszania innych.
Tytuł ogłoszonej w ostatnią niedzielę encykliki pochodzi z “Napomnień" świętego Franciszka z Asyżu. To druga encyklika papieża Bergoglio, po społeczno- ekologicznej "Laudato si’", inspirowana jego przesłaniem.
Święty Franciszek "wszędzie rozsiewał pokój i podążał u boku ubogich, opuszczonych, chorych, odrzuconych, ostatnich", "nie prowadził wojny dialektycznej, narzucając doktryny, ale przekazywał miłość Boga" - dodał papież.
Ocenił, że pandemia ujawniła złudne poczucie bezpieczeństwa i niezdolność do wspólnego działania. Nie wystarczy, argumentuje, "jedynie usprawnić to, co już czyniliśmy" i udoskonalić istniejące już systemy i reguły.
Zarazem Franciszek przyznał: ta globalna tragedia "obudziła na pewien czas świadomość, że jesteśmy światową wspólnotą, płynącą na tej samej łodzi, w której nieszczęście jednego szkodzi wszystkim". "Bardzo pragnę, abyśmy byli w stanie na nowo ożywić wśród wszystkich światowe pragnienie braterstwa" - stwierdził.
Jako przeszkody uniemożliwiające jego rozwój wymienił odradzanie się "zamkniętych, ostrych, gniewnych i agresywnych nacjonalizmów" oraz to, że w niektórych krajach "idea jedności ludu i narodu, przeniknięta przez różne ideologie, tworzy nowe formy egoizmu i zatracenia zmysłu społecznego, zakamuflowane pod maską rzekomej obrony interesów narodowych".
Ponadto, jak dodał, "polityka staje się coraz bardziej krucha w obliczu ponadnarodowych potęg gospodarczych, które stosują zasadę +dziel i rządź+".
Papież zapytał: "Co oznaczają dziś niektóre wyrażenia, takie jak demokracja, wolność, sprawiedliwość, jedność?". "Zostały one zmanipulowane i wypaczone, by mogły być wykorzystywane jako narzędzia dominacji, jako puste tytuły, które mogą służyć do usprawiedliwiania jakichkolwiek działań" - ostrzegł.
Franciszek ocenił, że w wielu krajach stosowany jest "polityczny mechanizm jątrzenia, rozdrażniania i polaryzacji", w wyniku którego "na różne sposoby odmawia się innym prawa do istnienia i wyrażania swoich opinii".
"W tym celu stosowane są strategie ośmieszania ich, posądzania, osaczania. Nie bierze się pod uwagę prawdy i wartości prezentowanych z ich strony, a w ten sposób społeczeństwo staje się uboższe i podległe despotyzmowi najsilniejszych" - zaznaczył.
Zaakcentował też to, że troska o środowisko naturalne nie interesuje potęg gospodarczych, które potrzebują szybkich zysków, a często głosy podnoszone w obronie natury są "uciszane lub wyśmiewane".
Papież powrócił do poruszanej przez siebie kwestii mentalności odrzucania. "Widzieliśmy, co stało się z osobami starszymi w niektórych częściach świata z powodu koronawirusa. Nie powinni umierać w ten sposób" - napisał.
Przywołując czasy przed pandemią, stwierdził: "karmiliśmy się marzeniami o świetności i wielkości, a doszliśmy do konsumowania rozrywki, zamknięcia i samotności".
Jako wniosek płynący z obecnego kryzysu wskazał konieczność przemyślenia sensu i stylu życia, relacji, organizacji społeczeństw. "Zbyt długo pozostawaliśmy w stanie degradacji moralnej, drwiąc z etyki, dobroci, wierności, uczciwości. Nadeszła chwila, by uznać, że ta radosna powierzchowność na niewiele się nam zdała" - uważa Franciszek.
Jego zdaniem trudno myśleć, że obecny kryzys nie miał żadnego związku z "dążeniem do absolutnego panowania" nad wszystkim, co istnieje.
Ale - zapewnił - "nie chcę powiedzieć, że jest to jakiś rodzaj Bożej kary".
Najważniejsze jest według niego to, "abyśmy nie zapomnieli o osobach starszych, które zmarły z powodu braku respiratorów, po części jako skutek demontażu rok po roku systemów opieki zdrowotnej".
"Oby tak wielkie cierpienie nie było daremne, obyśmy przeszli do nowego sposobu życia i odkryli raz na zawsze, że potrzebujemy siebie nawzajem" - wezwał Franciszek.
Zaapelował o budowę "wspólnoty przynależności i solidarności", krzewienie "dobra moralnego" oraz bezinteresowności.
Przestrzegł: zasada "ratuj się kto może" szybko przełoży się na "wszyscy przeciwko wszystkim"; "a to będzie gorsze niż pandemia".
Franciszek napiętnował zjawisko braku poszanowania godności ludzkiej w odniesieniu do migrantów.
"Zarówno pewne populistyczne reżimy polityczne, jak i liberalne stanowiska gospodarcze twierdzą, że za wszelką cenę należy unikać napływu imigrantów"- napisał.
Zwrócił dalej uwagę na "bezwstydną agresywność", także w świecie cyfrowym.
Ideologie zdaniem papieża porzuciły wszelki wstyd. "To, czego jeszcze kilka lat temu nie można było powiedzieć o kimkolwiek bez ryzyka utraty szacunku całego świata, dziś może być wyrażone w surowy sposób także przez pewne władze polityczne i pozostać bezkarne" - odnotował.
Zachęcił też do refleksji nad postawioną przez siebie tezą: "Rozwinęliśmy się pod wieloma aspektami, ale jesteśmy analfabetami w towarzyszeniu, opiece i wspieraniu osób najsłabszych i najbardziej wrażliwych".