Po co Putinowi brylanty?

Świat obiegła kilka dni temu elektryzująca informacja o nagłym i znaczącym podniesieniu kremlowskiego budżetu, przeznaczonego na zakup diamentów. Szczególnie w sytuacji, kiedy przywódca Federacji Rosyjskiej od ponad tygodnia pozostawał nieuchwytny dla mediów, taka informacja rodziła kolejne teorie spiskowe.

Czy po intensywnych zakupach złota przyszedł teraz czas na brylanty? A może bez tych najcenniejszych kamieni dominacja nad światem staje się niemożliwa? Wbrew pozorom za takimi decyzjami nie stoi żadna z tych przesłanek, a zimny i poparty doświadczeniem rachunek ekonomiczny oraz międzynarodowe zobowiązania.

Cała operacja intensywnych zakupów odbędzie się poprzez spółkę Gohran. Ta kontrolowana przez rosyjski rząd firma odpowiada za cały obrót metalami i kamieniami szlachetnymi, w który zaangażowane są publiczne środki, pełniąc poniekąd funkcje funduszu celowego.

Putin nie działa w ciemno. Decyzja o zwiększeniu tegorocznego budżetu na zakupy do 15 mld rubli (ok. 240 mln USD) została w pełni umotywowana wcześniejszymi posunięciami, które przyniosły zamierzone efekty. W obliczu załamania światowej koniunktury na brylanty po kryzysie 2008 roku, wykorzystując cenowy dołek, już w 2009 roku Gohran poinstruowany został do zakupu kamieni za ponad 1,2 mld dolarów.

Reklama

Zaledwie po 2 latach, firma powtórnie weszła na rynek, tym razem solidnie wzmacniając stronę podażową. Część rezerw została upłynniona po ok. 131 USD za karat, przy przeciętnej cenie zakupu nieprzekraczającej 71 dolarów. Nie trzeba być ekspertem rynku kamieni szlachetnych, aby stwierdzić, iż takie posunięcie było strzałem w dziesiątkę.

Kolejnym bardzo ważnym korporacyjnym ogniwem operacji jest Alrosa - rosyjski koncern diamentowy, odpowiadający za niemal ćwierć globalnego rynku. Według szacunków ok. 20 proc. nowego budżetu wydane zostanie tylko i wyłącznie na brylanty tego koncernu. Przestaje to być szokujące, jeśli rozważania rozszerzymy o ostatnie ustalenia rosyjskiego handlu zagranicznego. Alrosa, największy na świecie producent surowych diamentów, zobowiązał się do dostarczania kamieni dla aż 12 indyjskich firm prowadzących dalszą obróbkę. A warto zaznaczyć, że indyjski popyt na kamienie jest kluczowy dla całego diamentowego rynku.

Powyższe fakty jasno wskazują, iż nie ma tutaj miejsca na żadne teorie spiskowe. Rosja, w obliczu ostatniego załamania cen, usilnie poszukuje alternatyw dla gazu i ropy, które przynoszą im teraz ponad połowę PKB. Biorąc pod uwagę, że Rosjanie są także największym globalnym eksporterem surowych diamentów - dlaczego mieliby nie zarabiać jeszcze więcej na branży, w której i tak są liderem?

Paweł Żuk

główny analityk

Inwestycje Alternatywne Profit S.A.

Dowiedz się więcej na temat: Rosja | kryzys w Rosji | złoto | Władimir Putin | brylanty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »