Po ile wymienimy złotego?

Ministerstwo Finansów będzie starało się, by wynegocjowany kurs wejścia do strefy euro był zbliżony do rynkowego - poinformował Stanisław Gomułka, wiceminister finansów.

"Nam powinno zależeć na tym, żeby złoty był mocny, bo to między innymi ogranicza inflację. Z drugiej strony jednak mocny złoty niekorzystnie wpływa na konkurencyjność przedsiębiorstw. (...) Nie chcemy kursu wejścia, który byłby bardzo mocny. Raczej będziemy chcieli wynegocjować kurs taki, przy którym konkurencyjność będzie utrzymana" - powiedział Gomułka na seminarium w czwartek. "Będziemy starali się, żeby kurs wejścia do euro był zbliżony do rynkowego" - dodał. Z najnowszej ankiety wynika, że prawdopodobnym realnym terminem przyjęcia wspólnej waluty w Polsce jest rok 2012 lub 2013, po kursie wymiany 3,36 zł za euro. Prognozy kursu wymiany wahały się w ankiecie w przedziale od 2,9 zł do 3,9 zł za euro. Wejście do strefy euro możliwe jest pod koniec obecnej kadencji lub na początku następnej - powiedział na czwartkowym seminarium wiceminister finansów Stanisław Gomułka. "Wejście do strefy euro może nastąpić pod koniec tej obecnej kadencji lub na początku następnej. Pozytywne skutki - jak obniżenie stóp i dostęp do oszczędności UE - ujawnią się w następnej kadencji" - powiedział. "Pojawiły się zagrożenia z inflacją i niestabilnością sytuacji na rynkach, co przełożyło się na wysokość długoterminowych stóp. Niepewność z tym związana powoduje, że nie jesteśmy gotowi do sprecyzowania daty wejścia do euro" - dodał. "Mamy w tej chwili dużą niepewność związaną z zaburzeniami.

Reklama

Chcemy poczekać (z wejściem do ERM2 i euro) na uspokojenie sytuacji i mieć pewność, że trwale spełnimy kryteria." - dodał. "Gdy będzie bardziej pewni co do dwóch kryteriów (inflacja i stopy) będziemy mogli być bardziej precyzyjni w sprawie określenia strategii przystępowania do strefy euro" - powiedział. Gomułka dodał, że w najnowszej aktualizacji programu konwergencji MF deklaruje obniżenie deficytu sektora do 2,5 proc. w 2008 roku wobec 2,9 proc. planowanych wcześniej oraz stopniowe obniżanie deficytu o 0,5 pkt proc. rocznie do 1 proc. PKB w 2011 roku. Program konwergencji zakłada także średnie tempo wzrostu na poziomie 5 proc. rocznie. Do tej pory rząd nie ogłaszał daty przystąpienia, a deklarował jedynie, że nastąpi to w najkorzystniejszym momencie.

Ministerstwo Finansów dopuszcza możliwość wyższej niż 3,5 proc. średniorocznej inflacji w 2008 r., ale na razie nie zmienia prognozy.

"Jest możliwa, że inflacja średnioroczna będzie wyższa niż 3,5 proc. Na razie jednak nie ma powodów, aby zmieniać prognozę. Jesteśmy dopiero na początku roku. Nie wiemy nawet jakie będą tegoroczne plony" - powiedział na seminarium wiceminister finansów Stanisław Gomułka.

MF podwyższyło niedawno swoje oczekiwania co do inflacji średniorocznej w 2008 r. do 3,5 proc. z 2,3 proc. wcześniej.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »