PO-lew zamiast POPiS

Przedsiębiorcy wybierając między koalicją PO i lewicy a PiS z Samoobroną stawiają na pierwszy wariant. Tak na prawdę jednak marzą o obiecanym PO-PiSie.

Zapytaliśmy przedsiębiorców, która koalicja byłaby lepsza dla ich firm i gospodarki: PiS z Samoobroną (ewentualnie wsparta LPR), czy PO z SLD (ewentualnie wzmocniona o SdPl, czy partię demokratyczną). Inne scenariusze nie były brane pod uwagę, gdyż uznaliśmy, że albo były już niejednokrotnie przerabiane (zapowiadana jeszcze przed wyborami koalicja PO-PiS), lub właśnie rozgrywają się na naszych oczach (rząd mniejszościowy). Założyliśmy przy tym, że wkrótce dojdzie do wyborów, PiS i PO nie dojdą do porozumienia umożliwiającego zawarcie koalicji, a do nowego Sejmu wejdą cztery ugrupowania (na co wskazują ostatnie sondaże) - PiS, PO, Samoobrona i SLD - jednak żadne nie uzyska 231 głosów niezbędnych do samodzielnego rządzenia.

Reklama

Przynajmniej rządzić potrafią

Szefowie firm wciąż za najlepszy wariant uważają koalicję PiS z PO. Jednak po jego wykluczeniu, przychylność w oczach większości zyskuje sojusz PO z lewicą. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że taki układ pozwalałby na realizację progospodarczej polityki PO (nawet jeśli partia Donalda Tuska musiałaby ją nieco zmiękczyć), zapewniałby stabilność oraz większą przewidywalność. - Taka koalicja pozwalałaby z jednej strony zagwarantować opiekę socjalną rzeczywiście potrzebującym, a z drugiej upraszczać system podatkowy i uwalniać gospodarkę spod "opieki" państwa. Jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego taka koalicja wydaje się lepsza: politycy ją tworzący potrafią rządzić w przeciwieństwie do prawicy i braci Kaczyńskich - uważa Richard Mbewe, główny ekonomista WGI DM.

Pożyjemy, zobaczymy

Największą niewiadomą jest tu jednak chęć obu potencjalnych koalicjantów do utworzenia sojuszu. SLD jest otwarte. - Jeśli miałoby dojść wcześniejszych wyborów i pojawiłaby się szansa na stabilną większość złożoną z lewicy i PO, która powstrzymałaby PiS - byłby to ciężki sojusz, ale - dla dobra Polski - realny - deklaruje Grzegorz Napieralski, sekretarz generalny SLD. Co na to PO? - Jest zbyt wcześnie, by o tym mówić. Na razie nie wiadomo, czy wybory będą, a jeśli tak - kto w ich efekcie znajdzie się w Sejmie i z jaką liczbą mandatów. Teraz najważniejsze jest, byśmy byli na nie przygotowani i zwyciężyli - mówi Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO. Ostrożność Grzegorza Schetyny jest zrozumiała, natomiast wśród części polityków PO taki scenariusz jest coraz bardziej popularny.

Groźny romans

Przedsiębiorcy zdecydowanie chłodniej oceniają ewentualny mariaż PiS i Samoobrony. O ziszczeniu takiego scenariusza nie chcą też myśleć ekonomiści. - To straszliwa hybryda. Mocno socjalna, radykalna z niemałą dozą populizmu. Taki układ jest nieco podobny do obecnego, który pokazał, że budowa IV RP jest jedną wielką pomyłką - uważa Marek Nienałtowski, główny ekonomista TMS Brokers DM. Zdaniem Richarda Mbewe, temu rządowi brakowałoby klarownej polityki gospodarczej. - Nie byłoby pieniędzy na realizację coraz to nowych prosocjalnych pomysłów, więc nie zdziwiłbym się, gdyby zaczęto ich szukać w kieszeniach podatników, zwłaszcza przedsiębiorców - twierdzi Richard Mbewe.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Lew | SLD | koalicja | Lew | popis | Prawo i Sprawiedliwość | lewy | przedsiębiorcy | Lewa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »