Po likwidacji ulg trzeba obniżyć daniny

Andrzej Sadowski, wiceprezes Centrum imienia Adama Smitha, uważa, że planowane przez rząd oszczędności kosztem ulg na dzieci to "rozpaczliwe" i nieskuteczne działanie.

Gość Programu Pierwszego Polskiego Radia powiedział, że wszystko wskazuje na to, iż w 2012 roku Polacy będą musieli zapłacić więcej podatków. Według niego, do tego właśnie sprowadza ją się plany finansowe rządu na przyszły rok.

Zdaniem Sadowskiego, takie zabiegi, jak ograniczenie ulg na dzieci i becikowego, to "rozpaczliwe działania", które przyniosą pewien dochód w 2012 roku, ale już nie w 2013.

Ekonomista zauważył, że spowoduje to, iż Polacy będą szukać możliwości obejścia płacenia podatków. Zwrócił uwagę, że w dalszej perspektywie podwyższenie opodatkowania przyniesie niszczące skutki. Wiceprezes Centrum imienia Adama Smitha podkreślił, że receptą na kryzys nie jest podwyższanie podatków, lecz - przeciwnie - ich obniżenie.

Reklama

Przypomniał, że rząd Irlandii w kryzysowej sytuacji obniżył podatki, co okazało się dobrym rozwiązaniem. Zdaniem ekonomisty, wpływów do budżetu należy szukać gdzie indziej; w oszczędnościach kosztem nadmiernie rozbudowanej administracji i nieefektywnych systemach pozyskiwania podatków. Andrzej Sadowski powiedział, że dywagacje o wejściu Polski do strefy euro są w obecnej sytuacji niepotrzebne.

Zdaniem ekonomisty, nasz kraj nie jest na to gotowy. Andrzej Sadowski przypomniał też ostatnie wypowiedzi ekonomistów z Europejskiego Banku Centralnego, którzy przyznali, że wprowadzenie jednej waluty dla gospodarek o tak różnym poziomie rozwoju było błędem.

Wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld pytany o możliwą likwidację ulgi podatkowej na dzieci, ocenił, że bardzo ważne jest wsparcie rodzin wielodzietnych. Jak informowała Rzeczpospolita, w piątkowym expose premiera, ma się znaleźć zapowiedź likwidacji odliczenia w PIT dla rodzin z jednym lub dwójką dzieci Adam Szejnfeld stwierdził w Polskim Radiu, że wsparcie rodzin wielodzietnych, czyli mających powyżej 2 dzieci, jest ważne dla przyszłości Polski Poseł zastrzegł, że nie zna treści expose premiera i jak dodał, nie ma w Polsce osoby, która znałaby ją w 100 procentach. Zdaniem Szejnfelda, potencjalne zmiany w podatkach należałoby traktować w także kontekście zmian systemowych.

Zastępca sekretarza generalnego Krajowej Izby Gospodarczej Jerzy Bujok powiedział IAR, że przedsiębiorcy oczekują zrobienia porządku z biurokracją i jasnego programu rządu, jak przeprowadzić Polskę przez kryzys europejski. Jerzy Bujok obawia się, że przedstawiony program będzie za mało ambitny z punktu widzenia sukcesu polskiej gospodarki. Zdaniem ekspertów, zbliżający się rok przyniesie spowolnienie gospodarcze. Przedsiębiorcy przeżyli jednak tyle kryzysów, że są już na nie uodpornieni.

Przewodniczący OPZZ Jan Guz powiedział IAR, że oczekuje zapowiedzi prowadzenia przyjaznej polityki społecznej. Chodzi głównie o zabezpieczenie emerytalne, tworzenie nowych miejsc pracy, likwidację tak zwanych umów śmieciowych i tworzenie przyjaznego pracownikom kodeksu pracy. Ważne, by kryzys nie był wykorzystywany do tworzenia prawa niekorzystnego dla pracujących - podkreślił Jan Guz. Dodał, że bardzo ważne jest również, by wzrost wynagrodzeń nadążał za wzrostem kosztów utrzymania, a także zapewnienie ludziom bezpieczeństwa socjalnego. Bezpieczeństwo to ma być rozumiane w taki sposób, że będą środki na zasiłki i świadczenia, na pomoc rodzinom wychowującym małe dzieci, a także na pomoc najuboższym w okresie kryzysu - mówi szef OPZZ.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »