Po wyroku TSUE: Co z "sądową" waloryzacją wypłaconego przez bank kapitału? (Opinia)
Otwarta pozostaje kwestia możliwości urealnienia wartości świadczenia w czasie np. poprzez jej sądową waloryzację. Waloryzacja nie zakłada przecież żadnego zarobku po stronie banku, a jedynie wyrównanie wartości świadczenia w czasie. Kwota otrzymana przez konsumenta kilkanaście lat temu ma bowiem zupełnie inną wartość nabywczą niż obecnie, a dodatkowo wartość nabytej nieruchomości istotnie wzrosła. Wydaje się zatem, że dzisiejszy wyrok TSUE nie uchyla jeszcze w sposób ostateczny niepewności co do wzajemnych roszczeń stron i nadal będą się one ważyć w orzecznictwie sądów powszechnych i Sądu Najwyższego - ocenia Paweł Litwiński, radca prawny, wspólnik w kancelarii Lawspective reprezentującej banki m.in. w sporach frankowych.
Trybunał podkreśla, że Dyrektywa 93/13 nie reguluje bezpośrednio skutków nieważności umowy konsumenckiej. Jest to materia regulowana przepisami krajowymi.
W zakresie potencjalnych roszczeń konsumentów wobec banku, to sąd krajowy oceniać je będzie zgodnie z wytycznymi TSUE - przede wszystkim w świetle wszystkich okoliczności sporu, konieczności przywrócenia pod względem prawnymi faktycznym sytuacji konsumenta, w której znajdowałby się w braku umowy (motyw 70 wyroku), a także z poszanowaniem celów Dyrektywy 93/13 i zasady proporcjonalności (motyw 74 wyroku). W mojej ocenie roszczenia konsumenta nie mają podstaw w prawie krajowym. Konsument nie świadczy żadnej usługi, gdyż jedynie zwraca pożyczone wcześniej pieniądze. Przyznanie konsumentom prawa do dochodzenia takich roszczeń wykraczałoby poza cele Dyrektywy 93/13 i naruszało ową zasadę proporcjonalności.
W odniesieniu zaś do kwestii roszczeń banków, to pamiętajmy o kilku kwestiach. Na orzecznictwo TSUE należy patrzeć w szerszym kontekście niż tyko pojedynczy wyrok. Nadal czekamy na wyrok w sprawie wprost dotyczącej wynagrodzenia banku, czyli na rozstrzygnięcie w sprawie C-756/22. Po drugie, we wcześniejszych orzeczeniach od C-349/18 do C-351/18 TSUE wskazywał, że to nie prawo europejskie, a prawo krajowe rozstrzygać powinno o zasadach rozliczenia stron unieważnionej umowy zawartej pomiędzy przedsiębiorcą a konsumentem.
W orzeczeniu z dnia 15 czerwca 2023 r. C-520/21 TSUE wielokrotnie posługuje się pojęciem "rekompensaty" utożsamiając ją w zasadzie z "wynagrodzeniem za korzystanie z kapitału" - jest to szczególnie czytelne w motywie 78 wyroku. W motywie 82 wyroku TSUE wskazuje zaś, że bank nie może uzyskać "odszkodowania za utratę zysku analogicznego do tego, jaki zamierzał osiągnąć ze wspomnianej umowy". Abstrahując od tego, iż TSUE nie bierze pod uwagę aspektów ekonomicznych związanych z relacją tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału do dalece bardziej negatywnych dla banku skutków unieważnienia umowy kredytu CHF, to w omawianym wyroku przejawia się obawa o jakieś "wzbogacenie" czy "odszkodowanie" banku, które byłoby ekwiwalentem świadczeń nieuzyskanych na skutek unieważniania umowy. Rozliczenie unieważnionego kredytu walutowego w oparciu o oprocentowanie takie jak dla kredytu złotowego nie prowadzi jednak do uzyskania przez banki analogicznego zysku jak z umowy, tylko do zwrotu kosztu korzystania z kapitału i nie niweluje wspomnianych strat. Tym bardziej otwarta pozostaje kwestia możliwości urealnienia wartości świadczenia w czasie np. poprzez jej sądową waloryzację. Waloryzacja nie zakłada przecież żadnego zarobku po stronie banku, a jedynie wyrównanie wartości świadczenia w czasie. Kwota otrzymana przez konsumenta kilkanaście lat temu ma bowiem zupełnie inną wartość nabywczą niż obecnie, a dodatkowo wartość nabytej nieruchomości istotnie wzrosła. Wydaje się zatem, że dzisiejszy wyrok TSUE nie uchyla jeszcze w sposób ostateczny niepewności co do wzajemnych roszczeń stron i nadal będą się one ważyć w orzecznictwie sądów powszechnych i Sądu Najwyższego.
Paweł Litwiński, radca prawny, wspólnik w kancelarii Lawspective reprezentującej banki m.in. w sporach frankowych