Poczta Polska w krytycznej sytuacji? Były prezes: Grozi jej upadłość
Sytuacja finansowa Poczty Polskiej wydaje się być dramatyczna. Szacunki wskazują, że dług Poczty Polskiej na koniec 2023 roku może przekroczyć 700 mln zł, a scenariusz jej upadłości wcale nie jest nierealny. Spółka nie chce komentować swojej sytuacji finansowej.
- Za chwilę może się okazać, że sytuacja Poczty jest dramatyczna - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Przemysław Sypniewski, były prezes Poczty Polskiej, który odszedł ze stanowiska tuż przed planowanymi przez PiS na maj 2020 roku wyborami kopertowymi.
Z analiz, które opracował Sypniewski, wynika, że prognozowany dług Poczty Polskiej na koniec 2023 roku może sięgnąć 700 mln zł - to i tak optymistyczne szacunki. Dziennik twierdzi, że strata może być jeszcze wyższa i sięgnąć nawet 800 mln zł. Tymczasem kapitał zakładowy narodowego operatora to 960 mln zł, a kapitał zapasowy - niecałe 400 mln zł.
- Obecna kondycja polskiej poczty jest zła, co nie jest jedynie konsekwencją zaniedbań ostatnich kilku lat, lecz zaniedbaniem strategicznym. To cud, iż tak duża firma, ostatnia chyba z okresu PRL, przetrwała aż tak długo, bez praktycznie żadnego wsparcia ze strony państwa, a często przejmując za to państwo liczne obowiązki - uważa Sypniewski.
Jego zdaniem Poczta Polska może podzielić los jej czeskiego państwowego odpowiednika. Ceska Pocta w tym roku stała się technicznym bankrutem. Rząd w Pradze musiał ją podzielić na dwie spółki - jedną realizującą usługę powszechną, drugą odpowiedzialną za usługi kurierskie - wszystko po to, aby uchronić narodowego operatora przed niechlubnym scenariuszem postępowania upadłościowego. Istnieje obawa, że Poczta Polska zmierza w tym samym kierunku - uważa Sypniewski.
Jedną z opcji, która mogłaby uratować Pocztę Polską przed podobnym scenariuszem bankructwa, jest swego rodzaju fuzja z Orlenem, który od kilku lat rozwija swoją działalność w zakresie automatów paczkowych i dostaw kurierskich.
Zdaniem ekspertów poczta powinna się skupić na swoich podstawowych zadaniach, czyli dostarczaniu listów i przesyłek, a pozostałe oddelegować do innych podmiotów. Jednak zdaniem Sypniewskiego nie ma możliwości połączenia Poczty z Orlenem. Sam pomysł nie jest przecież nowy, był podnoszony już za poprzedniej administracji, ale zaległ w szufladach Ministerstwa Aktywów Państwowych.
- Poczta ma wciąż ogromny potencjał, ale okienko na uratowanie firmy jest bardzo małe. Scenariuszy dla spółki nie ma wielu. Jej upadłość jest realna. Dziś nie widzę różnicy między upadkiem a sytuacją, gdy będziemy Pocztę podtrzymywali, aby trwała - mówi Sypniewski.
Poczta Polska nie zamierza na razie komentować sytuacji finansowej spółki. "Upublicznienie wyników finansowych nastąpi po zatwierdzeniu sprawozdania finansowego przez walne zgromadzenie, nie później niż w ciągu sześciu miesięcy od dnia bilansowego" - czytamy w przesłanym portalowi przez biuro prasowe PP komunikacie.