Podatkowy Janosik wiecznie żywy
Najbogatsi będą w Czechach przez kryzys płacić wyższe podatki. Tamtejszy minister finansów Miroslav Kalousek w porozumieniu z szefem resortu pracy i spraw socjalnych Petrem Nečasem chcą przeprowadzić ustawę o podwyższeniu stawek, po przekroczeniu których nie płaci się już wyższego ubezpieczenia zdrowotnego i społecznego. Ma ona obowiązywać od nowego roku.
Teraz miesięczna stawka to 87 tys. koron brutto. W Czechach takich osób jest ok. 100 tys. Zgodnie z postulowanymi nowymi przepisami, podatek odprowadzany na tamtejszy FOZ wzrośnie od 100 do ponad 1000 koron (1 CZK = 0,1716 PLN). W efekcie dla kogoś, kto zarabia teraz 120 tys. koron brutto oznacza to stratę 3650 koron netto na rzecz przepastnego i nienażartego budżetu. Menedżer z pensją 200 tys. koron brutto straci 12,5 tys. koron netto. Obywatele Czech uraczeni niedawno reformą fiskalną niemal wszystkie z niej zyski stracą na podwyżce danin. Skarb państwa wylicza zyski na 3 mld koron. Minister Miroslav Kalousek argumentował dla prasy ekonomicznej, że bogaci obywatele też muszą ponosić ciężary kryzysu... Już wyborcy go ocenią należycie. Ale tamtejsi socjaldemokraci się cieszą - ich zazdrosny szef Jiří Paroubek mawiał jeszcze we wtorek, że "rząd zachowuje się jak gabinet rolls-royce'ów, kawioru i szampana". Socjaldemokraci nadal jednak postulują objęcie obywateli z zarobkami ponad 100 tys. koron 30-procentowym "podatkiem milionerów", a tych, którzy zarabiają ponad 5 mln koron daniną 80-procentową.
Zmiana przepisów nie dotknie przedsiębiorstw. Stawki dla nich pozostają bez zmian.
Krzysztof Mrówka, Interia.pl