Podniesienie kwoty wolnej coraz mniej pewne. Czego obawia się rząd?
Realizacja kluczowej obietnicy wyborczej KO, czyli podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł z obecnych 30 tys. zł, wydaje się być coraz bardziej odległa. Jak zauważa "Dziennik Gazeta Prawna", w przyjętym niedawno przez rząd Wieloletnim Planie Finansowym Państwa (WPFP) nie ma o tym ani słowa. Dużo za to mówi się o groźbie przekroczenia ważnego unijnego kryterium, co nakazuje rządowi ostrożność w podejmowaniu decyzji dotyczących systemu podatkowego.
Wprowadzenie kwoty wolnej od podatku na poziomie 60 tys. zł było jedną z najgłośniejszych obietnic wyborczych KO, zawartą w słynnych "100 konkretach na 100 dni rządów". Sto dni urzędowania gabinetu Donalda Tuska dawno minęło, kwota wolna pozostała bez zmian - zresztą, o tym, że nie wzrośnie ona ani w tym roku, ani w przyszłym, minister finansów Andrzej Domański mówił otwarcie już pod koniec marca.
Czy obietnica ta doczeka się w końcu realizacji? "DGP" przypomina w tym kontekście, że w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa nie ma ani słowa na temat zwiększenia kwoty wolnej w PIT. Widnieje tam za to następujące zdanie: "Założono utrzymanie aktualnych przepisów determinujących kształt systemu podatkowego oraz obciążeń wynikających z systemu ubezpieczeń społecznych i ubezpieczenia zdrowotnego".
Skoro WPFP nakreśla obraz finansów państwa do 2027 roku, a rząd mówi wprost o tym, że założył "utrzymanie aktualnych przepisów" podatkowych, to jak należy traktować pojawiające się od czasu do czasu zapowiedzi ze strony rządzących, że podniesienie kwoty wolnej stanie się faktem "w tej kadencji"? Taką deklarację składał kilka tygodni temu sam premier Donald Tusk. - Na pewno z tego nie zrezygnujemy. Minister finansów jest zobowiązany, żeby kwota wolna od podatku w wysokości 60 tys. zł rocznie była tak czy inaczej efektem naszej pracy. Na pewno nie w tym roku - na pewno wcześniej niż przed końcem kadencji - mówił szef rządu na konferencji prasowej 19 marca. Dlaczego więc w WPFP nie ma o tym ani słowa?
Jak tłumaczy w rozmowie z "DGP" Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, to kwestia wymogów formalnych. "Nie można wpisywać do planu tego, co dopiero jest na tapecie" - tłumaczy ekspert. Przypomnijmy, że rząd stara się wypracować taki sposób podniesienia kwoty wolnej, by był on jak najmniej dotkliwy dla finansów publicznych. Szczegółowo pisaliśmy o tym TUTAJ.
"Ale z uwagi na groźbę przekroczenia przez dług publiczny progu 60 proc. PKB ekonomiści nie spodziewają się szybkiej ani pełnej realizacji zapowiedzi sprzed wyborów" - zauważa "DGP".
"Ta obietnica jest na tyle kosztowna, ostatni szacunek, jaki znam, to kwota blisko 50 mld zł, że wpisanie tego w całości bardzo silnie zaburzałoby planowaną ścieżkę deficytu i długu w relacji do PKB, którą rząd przedstawił w WPFP, a już ta ścieżka jest na granicy akceptowalności" - mówi w rozmowie z gazetą Jakub Borowski z Credit Agricole BP.
Według ekonomistów, z którymi rozmawiał "DGP", temat podniesienia kwoty wolnej "może zostać dotknięty pod koniec kadencji". "Wtedy w grę wchodziłoby stopniowe zwiększanie kwoty wolnej lub wprowadzenie degresji, która ograniczyłaby skalę wykorzystania tego rozwiązania" - pisze dziennik.
Rząd przewiduje, że relacja długu publicznego Polski do PKB liczona według metodologii unijnej wzrośnie do 53,4 proc. w 2024 r., następnie będzie rosnąć dalej, przekraczając tzw. wartość referencyjną długu na poziomie 60 proc. PKB określoną w Traktacie o funkcjonowaniu UE - aż osiągnie 61,3 proc. na koniec 2027 roku.
Jak czytamy w WPFP, stanie się to "głównie za sprawą skokowo zwiększonych nakładów na obronność" - chyba że Polska podejmie dodatkowe działania zmierzające do konsolidacji finansów publicznych. "Aby zapobiec tej sytuacji, rząd przedstawi na jesieni tego roku strategię konsolidacji w ramach planu budżetowo-strukturalnego wymaganego nowymi zasadami zarządzania gospodarczego UE. W efekcie jej realizacji dług sektora nie przekroczy 60 proc. PKB" - napisano w dokumencie.
Jest to o tyle istotne, że przekroczenie poziomu 60 proc. PKB, jeśli chodzi o dług sektora, to niewypełnienie jednego z dwóch budżetowych kryteriów konwergencji - co skutkuje nałożeniem procedury nadmiernego deficytu na państwo członkowskie przez Radę UE. Wobec Polski procedura ta zostanie otwarta już w tym roku - z powodu naruszenia drugiego ze wspomnianych dwóch kryteriów, przekroczenia poziomu 3 proc. dla relacji planowanego lub rzeczywistego deficytu publicznego do PKB.
Do medialnych spekulacji na temat losów sztandarowej obietnicy KO odniósł się szef resortu finansów Andrzej Domański.
- Premier zobligował ministra finansów, czyli mnie, do przygotowania planu wdrożenia tego rozwiązania. My z tego rozwiązania się nie wycofujemy. (...) Zastaliśmy finanse publiczne w bardzo trudnej sytuacji po 8 latach rządów PiS. (...) Sytuacja budżetowa jest momentami napięta. Jeżeli chodzi o kwotę wolną na poziomie 60 tys. zł, będziemy starali się wdrożyć (to - red.) szybko i myślę, że do końca kadencji kwota wolna zostanie podniesiona - powiedział Domański.
- My tej obietnicy wyborczej, jak każdej innej, dotrzymamy - dodał.