Podwyżki cen - od lipca niespodzianka?

Zdaniem wiceprezesa URE Marka Woszczyka, nie ma powodu, dla którego ceny energii elektrycznej miałyby rosnąć tym bardziej, że spadek zapotrzebowania na prąd wynosi teraz ok. 4-5 proc.

- Nie widzę powodu, dla którego ceny energii elektrycznej miałyby rosnąć, tym bardziej od połowy roku - powiedział Woszczyk w TVN CNBC, zapytany o to, czy prawdą jest, że ceny energii elektrycznej mogą od lipca wzrosnąć o ok. 10 proc.

- Teraz w obszarze rynku kontraktów natychmiastowych obserwujemy zdecydowanie spadek cen energii elektrycznej i to spadek bardzo poważny - ok. kilkadziesiąt złotych w stosunku do ubiegłego roku - dodał Woszczyk.

Zwrócił uwagę na fakt, że także giełda wyznacza w tej chwili poziom cen niższy (160 zł/MWh, 180 zł/MWh z akcyzą - PAP) od średniego, przyjętego przez URE (185 zł/MWh).

Reklama

Woszczyk poinformował, że zapotrzebowanie na energię elektryczną spadło ostatnio o ok. 4-5 proc.

- Zapotrzebowanie spada i to jest ewidentne. Według danych, które na bieżąco otrzymujemy od operatora systemu przesyłowego spadek zapotrzebowania wynosi ok. 4-5 proc. W mojej ocenie to zjawisko utrzyma się przez pewien okres, ponieważ spadek zapotrzebowania generowany jest głownie przez odbiorców przemysłowych. (...) Trudniej jest odbudować produkcję, a w związku z tym wzrost zapotrzebowania będzie wymagać pewnego czasu - powiedział.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: na prąd | niespodzianka | ceny energii elektrycznej | URE | ceny energii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »