Pogotowie strajkowe w Kompanii Węglowej
Działające w Kompanii Węglowej związki zawodowe ogłosiły w czwartek pogotowie strajkowe. Domagają się także pilnego spotkania z nadzorującym górnictwo wicepremierem Januszem Piechocińskim. Chcą rozmawiać nie tylko o problemach firmy, ale i całej branży.
Jako powód decyzji o ogłoszeniu pogotowia strajkowego związkowcy podali łamanie dotychczasowych porozumień i prowadzenie działań restrukturyzacyjnych bez konsultacji ze stroną społeczną. Związki sprzeciwiają się restrukturyzacji prowadzonej w myśl programu naprawczego, który dwukrotnie odrzuciła rada nadzorcza spółki. Obecnie trwają prace nad nowym programem restrukturyzacji.
- Zarząd Kompanii ignoruje zasady dialogu społecznego i prowadzi politykę faktów dokonanych. Z jednej strony informuje, że cały czas pracuje na programem naprawczym; zapewnia, że ostateczny kształt tego programu będzie konsultowany z Radą Pracowników i ze stroną społeczną, a dopiero potem przystąpi do jego wdrażania. Z drugiej strony zarząd już ten rzekomo nieopracowywany jeszcze program realizuje - powiedział szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik.
Rzecznik Kompanii Węglowej Zbigniew Madej nie zgodził się z zarzutami związkowców. Podkreślił, że zarząd spółki systematycznie spotyka się zarówno z Radą Pracowników, jak i związkami zawodowymi, przekazując im stosowne informacje. Niedawno związkowcy spotkali się też z radą nadzorczą spółki, a tematem rozmów był właśnie przygotowywany program restrukturyzacji. Rzecznik podkreślił, że prace nad tym programem wciąż trwają - gdy zostaną zakończone, dokument zostanie przekazany do konsultacji stronie społecznej.
Jednak według informacji związkowców, 21 października przedstawiciele zarządu Kompanii dali dyrektorom kopalń zadanie ograniczenia zatrudnienia na powierzchni, a szefom kopalń określonych jako "planowane do łączenia" wręczyli nowe schematy organizacyjne. Docelowo - według nieoficjalnych informacji związków - Kompania chce zmniejszyć liczbę kopalń z obecnych 15 do 7, poprzez łączenie sąsiadujących ze sobą zakładów, uproszczenie ich struktury i zmniejszenie zatrudnienia lub zarobków w administracji.
Rzecznik podkreślił, że realizowane obecnie elementy działań restrukturyzacyjnych - jak np. tzw. alokacja, czyli przenoszenie części górników z jednych kopalń do innych, każdorazowo odbywa się za zgodą pracowników. Nikt też nie stracił pracy - ani z górników dołowych, ani z administracji.
O ogłoszeniu pogotowia strajkowego i przyczynach tej decyzji związkowcy poinformowali pisemnie ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, który jest odpowiedzialny za sektor górniczy. W liście ostrzegli, że działania zarządu Kompanii mogą "doprowadzić do niekontrolowanego wybuchu niepokojów społecznych".
"Nie mogąc biernie stać z boku i przyglądać się łamaniu przez zarząd Kompanii Węglowej zasad dialogu społecznego i zawartych wcześniej porozumień, zmuszeni jesteśmy podjąć działania w obronie naszych załóg i ogłosić pogotowie strajkowe" - napisali w piśmie do wicepremiera szefowie działających w spółce związków. Pogotowie nie wpływa na bieżącą pracę kopalń. Zakłady zostaną oflagowane, odbędą się też spotkania informacyjne z załogami.
Związkowcy przypominają, że 18 października podczas spotkania z radą nadzorczą i zarządem Kompanii uzyskali zapewnienie, że priorytetem działań restrukturyzacyjnych będzie utrzymanie jak największej liczby miejsc pracy w spółce. Dowiedzieli się też, że program będzie wielowariantowy, a jego celem ma być nie tylko redukcja kosztów, ale przede wszystkim zwiększenie przychodów spółki i umożliwienie inwestycji służących jej rozwojowi. Związki mają zaopiniować program przed jego ostatecznym przyjęciem przez radę nadzorczą.
Przewodniczący górniczej "S" ocenił, że w Kompanii wiele trudnych społecznie strategii i programów udawało się dotąd wprowadzać w atmosferze spokoju społecznego. - Ten model zarządzania poprzez dialog jest właściwy, skuteczny i korzystny dla spółki. Model, który obecnie próbuje się forsować, czyli zarządzanie metodą faktów dokonanych, bez oglądania się na pracowników, budzi sprzeciw całej załogi. To jest podpalanie lontu i może się skończyć wybuchem protestów w kopalniach na ogromną skalę - ostrzegł Grzesik.
Kompania Węglowa po 8 miesiącach br. miała ponad 340 mln zł strat; po wrześniu strata zmniejszyła się, jednak spółka nadal jest na minusie. Na zwałach leży blisko 6 mln ton niesprzedanego węgla. Ceny węgla dla energetyki spadły od ubiegłego roku o ponad 10 proc. W efekcie zmniejszyły się przychody spółki i zaczęły narastać straty. W tym roku Kompania zmniejsza wydobycie o ponad 5 mln ton (wobec ub.r.), redukuje też zatrudnienie poprzez ograniczenie do minimum przyjęć do pracy i zachęcanie uprawnionych pracowników do odejścia na emeryturę.
Przygotowywany nowy plan naprawczy ma być zatwierdzony do końca br. Przewiduje m.in. łączenie kopalń, przenoszenie górników między kopalniami, redukcję zatrudnienia lub wynagrodzeń w administracji i zmniejszenie kosztów pracy.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze