Polacy wołają o cud!
Chór Polaków wznosi chabrowe oczy do Nieba i woła: Cudu! Cudu! Jak jarmużu bedłki, tak cudu pragnie lud. I cud się - cudem, w ostatniej chwili! - wydarza.
Mitologia każdego czynu jest historią pieniądza /Tadeusz Peiper, poeta/
Jak powszechnie wiadomo, wszystko co najważniejsze, najpiękniejsze, najdonioślejsze w naszej historii - działo się za sprawą cudów. Każde dziecko, a zwłaszcza takie w moim wieku, co jak ja, ciągle było tymi cudami w szkole i wszędzie dręczone - bez trudu poda tysiące przykładów: cudowne narodzenie Bolesława Krzywoustego, cudowne ocalenie Częstochowy z rąk Szwedów, cud nad Wisłą, cud na Wembley? i tak dalej, w nieskończoność. To tylko nasza polska poetka mogła świat cały nazwać jednym "Jarmarkiem cudów" i tak pisać: Cud, no bo jak to nazwać: słońce dziś wzeszło o trzeciej czternaście a zajdzie o dwudziestej zero jeden. Cud, który nie tak dziwi, jak powinien: palców u dłoni wprawdzie mniej niż sześć, za to więcej niż cztery. Cud, tylko się rozejrzeć: wszechobecny świat. I to było dobre: cuda mniemane, cuda rzeczywiste; i ta miła pewność, żeśmy wybrani, cudownymi łaskami obsypani, my przedmurze, my natchnienie świata i w ogóle. A jakby co, to, jak u Gałczyńskiego,
CHÓR POLAKÓW
wznosi chabrowe oczy do Nieba i woła: Cudu! Cudu! Jak jarmużu bedłki, tak cudu pragnie lud. I cud się - cudem, w ostatniej chwili! - wydarza ("Pośród niesnasek Pan Bóg uderza w ogromny dzwon?"), i wszystko cudem uratowane i sprawa, cudem, załatwiona i CHÓR POLAKÓW natychmiast z radości pogrąża się w pijaństwie i dzwoni w dzwony DZWONY: Bum-buum tedeum! I to się sprawdzało. I pięknie było. I jak u samego Wyspiańskiego było. I komu to przeszkadzało? Aż tu nagle - a moment był taki, że tylko cud mógł nas (jak zwykle) uratować! - zjawia się taki Balcerowicz! I mówi - nie ma cudów! Koniec! I mówi do nas, Starych Polaków, Don Kichotów:
A jam młody jest Polak, zdolny, zębaty szczeniak, ty masz w głowie wiatraczki, ja tabliczkę mnożenia.
I mówi, że trzeba pracować, że trzeba myśleć, imówi, że ma wyliczone że się musi udać. I - bez cudów - mu się udaje! (a nam razem z nim)? No i cała historia, cała tradycja cudowna na nic, do wyrzucenia... Tak się martwiłem małodusznie. Ale kiedym ostatnio czytał rocznicowe materiały o Balcerowiczu, nadzieja zaświtała. Bo co sprawiło, że - wostatniej chwili! -przed wyjazdem do Anglii Kuczyński go namówił do rządu Mazowieckiego? Co sprawiło, że - 27 września, w ostatniej chwili! - Bush i MFW dał się Balcerowiczowi przekonać do pomocy?
Co sprawiło, że - absolutnie w ostatniej chwili! - Balcerowicz telefonicznie wytropił chorego na grypę Davida Mulforda gdzieś w hotelu w Brukseli i zmusił do przyspieszenia wpłat? Co sprawiło, że - w najostatniejszej chwili! 28 grudnia - Japonia dorzuciła 200 mln dol i reforma mogła 1 stycznia 1989 ruszyć?
No co? Cud! Cud to był! I cud to był, żeśmy - my, CHÓR POLAKÓW - uwierzyli Balcerowiczowi mówiącemu, że nie ma cudów! Cud to był prawdziwy! I znów, jeszcze raz, nasza historia cudów i tradycja cudowna - cudem ocalona. Acud największy, no bo jak to nazwać?, cud, który nie tak dziwi, jak powinien, to przecie on sam - Balcerowicz. Że się nam - cudem, w ostatniej chwili! - przydarzył. Jak dar - najcenniejszy, cudowny? Za który nigdy nie dość dziękować, bo - cuda nie zdarzają się co dzień. Bronisław Maj Zacytowano w tekście fragmenty utworów Wisławy Szymborskiej, Juliusza Słowackiego i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Mitologia każdego czynu jest historią pieniądza.
Bronisław Maj
Zacytowano w tekście fragmenty utworów Wisławy Szymborskiej, Juliusza Słowackiego i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.