Polak weźmie wszystko
Polacy z Löcknitz pracują w Szczecinie albo zakładają w Niemczech firmy. Otwierają sklepy, restauracje, hotele, salony kosmetyczne. - Mamy polskich lekarzy, masażystów, zakład fryzjerski zatrudniający także Niemców, wędzarnię ryb, nauczycieli, dozorców - wylicza burmistrz.
Nie można z chuligańskiego wybryku robić międzynarodowej afery - mówią Polacy mieszkający w Löcknitz, postenerdowskiej wsi w powiecie Uecker-Randow w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie. 11 km od granicy, 24 km do Szczecina. Okazuje się, że Uecker-Randow z 20- procentowym bezrobociem należy do najbiedniejszych powiatów Niemiec. - A jednak w Löcknitz zdarzył się mały cud pisze lokalna prasa. -Przełomem było wstąpienie Polski do Unii Europejskiej w 2004 r.
Mały cud
Niemcy piszą, że gmina rozwija się dzięki Polakom, którzy się tu osiedlają od 2005 r. W tym czasie, liczba mieszkańców Löcknitz wzrosła o ponad 500 osób. W 2004 r. 30 proc. mieszkań w blokach stało pustych, teraz jest ich najwyżej 2 proc. - W Löcknitz nie został zburzony ani jeden dom, podczas gdy w wielu sąsiednich gminach trzeba było wyburzać bloki, po tym jak ich mieszkańcy wyprowadzili się na zachód. A u nas stawia się nowe domy - cieszy się burmistrz gminy, Lothar Meistring.
Polacy z Löcknitz pracują w Szczecinie albo zakładają w Niemczech firmy. Otwierają sklepy, restauracje, hotele, salony kosmetyczne. - Mamy polskich lekarzy, masażystów, zakład fryzjerski zatrudniający także Niemców, wędzarnię ryb, nauczycieli, dozorców - wylicza burmistrz. Niedawno rozpoczęła tu działalność polska spółka produkująca zestawy przypraw. Zatrudnia Polaków i Niemców.
Zła sława
To pozornie idylliczne miejsce jest od niedawna sławne w całej Polsce. W nocy z 12 na 13 stycznia br dwóch chuliganów uszkodziło samochody miejscowych Polaków. Od tamtej pory Löcknitz przeżywa najazd mediów. Donoszą o atakach neonazistów, prześladowaniach Polaków i terrorze.
To nie pierwszy tego typu incydent w miejscowości. Latem w kilkunastu polskich samochodach zamalowano rejestracje, pojawiły się antypolskie napisy. Ulotki kolportowane przez neonazistowską NPD informowały, że Polacy zabierają Niemcom pracę, miejsca w przedszkolach, świadczenia socjalne.
2 marca o Löcknitz znowu zrobiło się głośno: telewizja alarmowała, że polskie rodziny w popłochu uciekają z Löcknitz, a ci którzy zostali, boją się wychodzić z domów.
Strach jechać?
Ogarnia mnie lekki niepokój, zwłaszcza, że neonaziści grożą także dziennikarzom. Mimo to 9 marca przyjeżdżam do Löcknitz. Zaskakuje mnie spokój. Powietrze jak w uzdrowisku, piękne jezioro, dużo zieleni. Zadbane domki, osiedle bloków z wielkiej płyty, na obrzeżach gospodarstwa rolne. W bezpośrednim sąsiedztwie informacji turystycznej pasie się stado owiec. Na głównej ulicy restauracje, trzy supermarkety, banki, kilku fryzjerów. Wieś i miasto w jednym.
Co dwie godziny odchodzą stąd pociągi do Szczecina (22 min.) i Lubeki, co chwilę odjeżdżają autobusy.
W kawiarni 8-letni Niemiec chwali się barmanowi, że umie parę słów po polsku. -Dzień dobry, dziękuję - wymienia. Znam jeszcze kilka mniej ładnych - dodaje cicho.
Nierzetelna relacja
Medialna afera, jaka rozpętała się wokół Löcknitz, bulwersuje zarówno niemieckich, jak i polskich mieszkańców. - Większość doniesień była nieobiektywna, dziennikarze pytali tak, aby otrzymać odpowiedzi, których oczekiwali - dochodzi do wniosku Marta (od dwóch lat w Löcknitz).
Burmistrz ma żal do polskich mediów, że chuligański wybryk jest tak nagłaśniany i robi się z niego aferę polityczną. - W proces integracji polsko-niemieckiej w naszej miejscowości jest zaangażowanych wiele osób. Szkoda, że w ten sposób niszczy się ich wysyłki.
Miejscowi Polacy zaprzeczają, jakoby byli prześladowani i bali się wychodzić z domów.
- Wraz z Burmistrzem, panem Lotharem Meistringiem, zapraszamy wszystkich do Löcknitz, oby przekonać się, jak tutaj rzeczywiście jest - napisał na forum internetowym przedsiębiorca z Löcknitz, Jan Rybski. Swój post, będący odpowiedzią na artykuł o ucieczkach Polakow z Löcknitz, zatytułował "Sensacyjny stek bzdur". - Żadna polska rodzina nie opuściła domu, wręcz przeciwnie, codziennie przyjeżdżają nowe, aby dowiedzieć się, jakie są możliwości zasiedlenia się tutaj - pisze.
Burmistrz: - Wydarzenia z 13 stycznia nie są ewenementem, podobne rzeczy dzieją się w Pasewalku, Hamburgu czy Szczecinie. To, co się stało, to oczywiście świństwo i szukamy winnych - burmistrz nie przebiera w słowach. - Ale świństwem jest także to, co robią niektóre media. Sugerują np., że dzieci polskie są u nas prześladowane. Zdarza się, że nasi uczniowie "biorą się za łby". Tak jak wszędzie. Ale nie podoba mi się, że media próbują z tego robić aferę polityczną.
- Media mówią, że Polacy z Löcknitz zamierzają wyjechać. To nieprawda - mówi Ryszard, który dojeżdża do pracy do Szczecina. - Mieszkamy tu od dwóch lat i chcemy zostać. Żyje się tu łatwiej, jesteśmy zadowoleni z przedszkola, świadczeń socjalnych.
Okazuje się, że zasiłek na dziecko (Kindergeld - 154 euro miesięcznie na jedno dziecko) oraz Wohngeld (dodatek mieszkaniowy zależny od dochodów) przysługuje także Polakom zameldowanym w Niemczech, nawet jeśli pracują u nas w kraju.
Uczniom jest wstyd
Wchodzę na lekcję języka niemieckiego dla polskich uczniów. W grupie są Damian (w Löcknitz od dwóch lat) i Karolina (przyjechała miesiąc temu). Oboje ze Szczecina. - Nikt nam nie dokucza - zapewniają. Pozostali uczniowie zgodnie odpowiadają mówią: "lubimy szkołę i czujemy się tutaj dobrze".
W trzytysięcznej miejscowości są ponadto: przedszkole, szkoła podstawowa, szkoła specjalna. Działa chluba Löcknitz: Gimnazjum Niemiecko- Polskie (na 430 uczniów 150 to Polacy). Połowa niemieckich uczniów uczy się tu dobrowolnie języka polskiego. - Nasi uczniowie po obejrzeniu reportażu o Löcknitz byli oburzeni - wspomina burmistrz.
Mieszkać w Löcknitz
Większość miejscowych Polaków mieszka w blokach, część odremontowała stare domy, inni woleli wybudować sobie nowe.
- W Löcknitz mieszka ok. 250 Polaków, w okolicznych 13 gminach 600, w powiecie Uecker-Randow ok. 900 - mówi Konrad Modrzejewski, administrator w Towarzystwie Mieszkaniowym w Löcknitz. Przeglądam ogłoszenia Towarzystwa. Dwupokojowe (51 m kw.) mieszkanie bez opłat kosztuje 220 euro, z opłatami ok. 340, 3-pokojowe (62 m kw.) z opłatami - ok. 376 euro. -Rynek mieszkaniowy w Niemczech różni się od polskiego - mówi Jan Rybski. 99 proc. to mieszkania komunalne należące do gminy, nie na sprzedaż. Wynajęcie mieszkania w Löcknitz kosztuje średnio 3,76 euro za metr kwadratowy, do tego trzeba doliczyć opłaty eksploatacyjne - ok. 2 euro za metr.
Monika mieszka w Löcknitz od września zeszłego roku. Przeprowadziła się tu z Niemiec Zachodnich, by być bliżej rodziny w Szczecinie. - Najważniejsze jest dla mnie to, że dziecko chodzi do niemieckiego przedszkola, będzie znało język - mówi. - Poza tym czynsz w porównaniu do Freiburga, gdzie mieszkaliśmy, jest niższy. Za 4- pokojowe mieszkanie w bloku (70m) płacimy z opłatami ok. 500 euro, we Freiburgu za podobne - 750 euro. Jedynym minusem było to, że mieszkanie musieliśmy wyremontować na własny koszt.
Stracone złudzenia
Niektórzy Polacy przyjechali do Niemiec z iluzjami, ale w zderzeniu z rzeczywistością nie radzą sobie. Trzeba zapłacić czynsz, media, zarejestrować samochód, dostosować się do odmiennych przepisów, a zakupy w euro to nie to samo, co w złotówkach.
Rozczarowania wynikają także z braku znajomości języka. - Jedna z Polek wynajęła u nas mieszkanie za 500 euro, a potem okazało się, że nie stać ją na czynsz - wspomina burmistrz. - Sądziła, że 500 euro to wszystko, co będzie płacić. Popisała umowę najmu nie zdając sobie sprawy, że cena dotyczyła czynszu bez opłat.
- Niektórzy Polacy dają się nabrać nieuczciwym pośrednikom na bajki o złotych górach, darmowych mieszkaniach i w rezultacie popadają w długi - ciągnie dalej temat Marta.
Burmistrz odpiera zarzuty
Według niektórych Niemców burmistrz Löcknitz wyróżnia Polaków. - Dostają zasiłki, pomoc finansową, darmowe mieszkania, zabierają nam pracę - Sven powtarza hasła z broszury NPD. Burmistrz oponuje. - Polacy nie płacą za mieszkanie- Bzdura! Każdy płaci! To jest w interesie gminy. Podobnie jest z zasiłkami na dzieci czy mieszkanie. Jeśli komuś się należą, to je dostaje, niezależnie od narodowości. Integracja dla mnie oznacza, że żyjemy razem i jesteśmy traktowani tak samo. Polacy nie zabierają też Niemcom miejsc pracy, raczej stwarzają nowe.
Meistring uważa, że do powstania legendy o darmowych mieszkaniach przyczynili się sami Polacy. - Mówią "mieszkam za darmo" mając na myśli to, że są w stanie opłacić czynsz z zasiłków na mieszkanie i dzieci. Nieporozumienie związane z mentalnością. A Niemcy rozumieją to opatrznie.
Burmistrz wylicza, co jego zdaniem bardziej zasługuje na pokazywanie niż zdemolowane samochody: Niemiecko- Polskie Gimnazjum, jedyne w Meklemburgii, wzrost liczby ludności, pojawienie się polskich inwestorów i pracodawców, rozwiązanie problemu postenerdowskch pustostanów, budowa nowego osiedla...
- Czyli nadal zachęca pan Polaków do osiedlania się w Löcknitz? - pytam burmistrza.
- Przyrost ludności, z którego się cieszymy, jest dla nas także wyzwaniem. Klasy w szkołach są liczne, w przedszkolu niedługo zabraknie wolnych miejsc, mamy coraz mniej pustostanów.
- Czyli na razie nie powinnam myśleć o przeprowadzce do Löcknitz?
- Ależ nie. Proszę przyjechać, wynająć mieszkanie albo najlepiej kupić dom i założyć własną firmę. Może się pani tutaj bardzo dobrze urządzić.
- Löcknitz to idealne miejsce dla osób przedsiębiorczych, z głową na karku - przekonuje przedsiębiorca, Jan Rybski. - Są tu duże możliwości prowadzenia działalności gospodarczej, tanie grunty, świetna lokalizacja...
Aleksandra Marasz
Przydatne linki
www.wohnungsverwaltung-loecknitz.de/pl strona Towarzystwa Mieszkaniowego w Locknitz (w polskiej wersji językowej) www.loecknitz-online.de - oficjalna strona gminy (wiele przydatnych informacji, ale tylko po niemiecku)