Polska musi zacisnąć pasa
Rząd przyjął rozporządzenie umożliwiające ograniczenie dostaw gazu dla dużych odbiorców przemysłowych - poinformował wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Jeżeli za dwa tygodnie przesył gazu do Polski nie wróci do normy, to dostawy tego surowca dla gospodarstw domowych mogą zostać zmniejszone - uważa Przemysław Wipler z Instytutu Jagiellońskiego.
"Gaz-System wnioskował do ministra gospodarki o wprowadzenie rozwiązań przewidzianych w ustawie polegających na wprowadzeniu możliwości czasowych ograniczeń w poborze gazu ziemnego dla niektórych dużych odbiorców przemysłowych. Rozporządzenie takie Rada Ministrów przyjęła" - powiedział."Oznacza to, że jest możliwość elastycznego reagowania w przypadku gwałtownych zmian w dostawach, czy sytuacji, która wskazywałaby, że ten kryzys się przedłuża i będzie konieczne oszczędzanie zużycia gazu przez instalacje przemysłowe" - dodał.
Pawlak powiedział, że dotyczy to tych przedsiębiorstw, które zużywają ponad 417 m sześciennych gazu na godzinę. "W żadnej mierze nie dotyczy to gospodarstw domowych i innych podmiotów" - zaznaczył. "Wszystkie te podmioty mają już w swoich umowach na dostawę gazu odpowiednie klauzule przewidujące, w przypadku gdyby Operator Systemu Przesyłowego ogłosił odpowiedni stopień zasilania w gaz, odpowiednie reagowanie i redukcje, i to sami odbiorcy już wiedzą jak zmniejszyć zużycie" - powiedział wicepremier.
Polska wytrzyma 2 tygodnie
Jeżeli za dwa tygodnie przesył gazu do Polski nie wróci do normy, to dostawy tego surowca dla gospodarstw domowych mogą zostać zmniejszone - uważa Przemysław Wipler z Instytutu Jagiellońskiego."Jeżeli za dwa tygodnie nic się nie zmieni, (...) będą zmniejszone dostawy gazu dla gospodarstw domowych" - powiedział Wipler. Zaznaczył, że cięcia mogą być "olbrzymie".
Dostawy spadły
Jak poinformowały spółki Gaz-System i PGNiG, w ciągu ostatniej doby dostawy gazu przez Ukrainę do Polski spadły o 7 mln m sześć na dobę. PGNiG oraz operator gazociągów przesyłowych Gaz-
System zostały poinformowane, że realizacja kontraktu przez RosUkrEnergo nie jest możliwa do odwołania.W związku z zaburzeniami dostaw surowca w punkcie poboru Drozdowicze na granicy polsko-ukraińskiej, na wtorkowym posiedzeniu rząd przyjął rozporządzenie dające możliwość
wprowadzenia czasowych ograniczeń w poborze gazu ziemnego dla niektórych dużych odbiorców przemysłowych.Jak mówił na konferencji wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak, "rozporządzenie uruchamia mechanizm racjonalnego zarządzania sytuacją kryzysową, gdyby się okazało, że dostawy są znacznie poniżej parametrów pozwalających na stabilne funkcjonowanie systemu".Wipler powiedział, że decyzja rządu to "pociąganie za hamulec alarmowy w pociągu".
"Rząd musiał to zrobić, bo było wiadomo, że jeśli nie wyda się tego rozporządzenia, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) będzie miało olbrzymie problemy. Celem tego rozporządzenia (...) jest pozwolenie na niewywiązanie się PGNiG z kontraktu" - zaznaczył. "Tak musiało być, bo po prostu brakuje gazu.
W pierwszej kolejności obcina się dostawy dla odbiorców przemysłowych, (...) w drugiej kolejności zmniejsza się dostawy dla gospodarstw domowych" - dodał.
- Rosja zmniejszyła dostawy gazu, musimy podejmować działania perspektywiczne, ale obecnie zagrożeń nie ma i sytuacja jest pod kontrolą - mówił wiceminister. - Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, jeżeli chodzi o konflikt gazowy między Rosją i Ukrainą. Ale przenosi się ona także na inne kraje - powiedział Szejnfeld. We wtorek rano Rosja wstrzymała dostawy gazu do kilku krajów europejskich: do Bułgarii, Turcji, Grecji i Macedonii.
Zdaniem Szejnfelda konflikt gazowy "umiędzynarodawia się", ale - jak dodał - nie wiadomo, czy jest to "uboczny" efekt konfliktu rosyjsko-ukraińskiego czy też jest "umiędzynarodowiany" przez jedną ze stron, tak aby wywrzeć nacisk na UE, by zajęła w tej sprawie stanowisko.
Szejnfeld uważa, że dotychczas stanowisko UE było "niekoniecznie" adekwatne do sprawy związanej z bezpieczeństwem energetycznym krajów. Zaznaczył, że Unia nie jest uzależniona od dostaw gazu ze Wschodu, dostawy te stanowią w bilansie ok. 20 proc., dla Polski jest to 40 proc. Dodał, że Polska wykorzystuje także własny gaz - 4,5 mld metrów sześciennych na 15 mld m3 zużywanych w ciągu roku. Szejfeld mówił także o budowie bezpieczeństwa energetycznego Polski poprzez możliwość sprowadzania gazu także z innych kierunków. Najlepszym rozwiązaniem, w jego opinii, jest zakończenie budowy gazoportu i import gazu skroplonego LNG. Konieczna jest też budowa magazynów gazu, które umożliwią posiadanie większych zapasów.
PGNiG chce od odbiorców przemysłowych ograniczenie poboru gazu
PGNiG zwróci się do największych swoich klientów przemysłowych o ograniczenie poboru gazu ziemnego - poinformowała spółka we wtorkowym komunikacie nie podając jednak dalszych szczegółów. "Ze względu na zmniejszenie dostaw w punkcie zdawczo - odbiorczym w Drozdowiczach na granicy polsko-ukraińskiej oraz niskie temperatury, PGNiG zwróci się do swoich największych klientów przemysłowych o ograniczenie poboru gazu ziemnego" - napisano w komunikacie. PGNiG poinformował też, że pobiera zaledwie 15 proc. zaplanowanych ilości gazu z punktu odbiorczego na granicy z Ukrainą w Drozdowiczach. "Zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa informuje, że w ciągu ostatniej doby dostawy gazu z kierunku wschodniego, przez punkt w Drozdowiczach na granicy polsko-ukraińskiej, zostały zmniejszone o kolejne 7 mln m sześciennych na dobę. Spółka została poinformowana, że realizacja kontraktu przez RosUkrEnergo AG nie jest możliwa do odwołania" - napisano w komunikacie.
"Obecnie realizowane są zwiększone dostawy gazu ziemnego przez punkt zdawczo - odbiorczy w Wysokoje na granicy polsko - białoruskiej. W celu wyrównania bilansu dostaw dla odbiorców w Polsce oraz ze względu na spadek temperatury został zwiększony pobór gazu z magazynów" - dodano.
Gaz-System chce ograniczenia dostaw gazu dla przemysłu
Gaz-System uważa za konieczne wprowadzenie ograniczeń dostaw gazu dla odbiorców przemysłowych w związku ze spadkiem ciśnienia dostarczanego gazu przez Ukrainę - poinformował Gaz-System we wtorkowym komunikacie. "Gaz-System zgłosił do Ministra Gospodarki potrzebę wprowadzenia ograniczeń w poborze gazu ziemnego dla odbiorców przemysłowych zgodnie z planem ograniczeń zatwierdzonym przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki" - napisano w komunikacie. "Ograniczenia będą możliwe do wprowadzenia po przyjęciu odpowiedniego rozporządzenia Rady Ministrów i będą mogły być wykorzystane w przypadku dalszego ograniczenia dostaw gazu z kierunku wschodniego" - dodano.
Prezydent Lech Kaczyński uważa, że Unia Europejska wobec ograniczeń w dostawach gazu powinna zintensyfikować działania na rzecz dywersyfikacji surowców
energetycznych."Różne połączenia gazowe i naftowe Europy z krajami, które mają odpowiednie zasoby (gazu) powinny być realizowane jak najszybciej, nie w sferze planów, tylko konkretnych działań, nawet przy zastosowaniu nadzwyczajnych procedur" - ocenił L. Kaczyński
podczas wtorkowej konferencji prasowej."To oczywista lekcja z tego, co się wydarzyło" - dodał prezydent nawiązując do ograniczenia dostaw gazu przez Rosję.Zaznaczył, że plan Polski w sprawie dostaw surowców z "kierunku południowo-wschodniego" z Azerbejdżanu do "portu w Gdańsku", a nie tylko do "Orlenu i Lotosu" powinien być "bardzo szybko realizowany".
L.Kaczyński dodał, że dotychczasowa polityka Unii Europejskiej wobec Rosji "nie daje rezultatów". "Unia Europejska także w innych sprawach w relacjach z naszym rosyjskim partnerem powinna zachować więcej stanowczości" - podkreślił. "Sytuacja w naszym kraju nie nastraja do żartów" - powiedział prezydent, mówiąc o zmniejszeniu dostaw gazu do Polski.