Polska potrzebuje polskich zakładów pracy i polskich produktów

Rząd chce postawić na patriotyzm ekonomiczny oraz wzmocnienie rodzimego przemysłu. Zdaniem ekspertów Polacy coraz częściej sięgają po rodzime produkty. Jednak, nie można urzędowo narzucić konieczności kupowania polskich towarów.

Ostatnio w Sali Senatu Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się debata "Jaka strategia dla Polski? Rola patriotyzmu ekonomicznego w rozwoju kraju". Grono ekspertów, przedstawicieli administracji rządowej oraz samorządu przedsiębiorców zastanawiało się nad najważniejszymi wyzwaniami w rozwoju Polski.

Rozmowa dotyczyła przede wszystkim patriotyzmu ekonomicznego jako narzędzia strategii rozwoju kraju. Paneliści zidentyfikowali przewagi konkurencyjne i niedostatki rozwojowe Polski, wskazali priorytetowe obszary działania w sferze społeczno-gospodarczej na najbliższe lata.

Reklama

Zdaniem socjologa Joanny Szalachy-Jarmużek z fundacji Kazimierza Wielkiego, patriotyzm ekonomiczny ma co najmniej dwa aspekty.

Indywidualni konsumenci mogą decydować jakie produkty kupują. Także przedsiębiorcy wybierają dostawców podzespołów, potrzebnych do produkcji. Rozmówczyni IAR dodaje, że istotne są też instytucje publiczne, które organizują przetargi. Ekspertka dodaje, że Polacy najczęściej kupują rodzimą żywność czy kosmetyki.

Przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, Marek Kowalski wyjaśnia, że ekonomiczny patriotyzm Polaków nie będzie możliwy, jeżeli polskie firmy nie będą oferować dobrych produktów. Jego zdaniem, nie można urzędowo narzucić konieczności kupowania polskich towarów. Rząd i politycy powinni jednak zadbać o tak zwany klimat dla rodzimych produktów.

Prof. Krzysztof Opolski: Strategia rozwoju Polski powinna mieć charakter selektywny. Jeśli aspirujemy do bycia liderem, konieczne jest określenie, co ma stać się naszą przewagą konkurencyjną. Ponadto musimy dążyć do stworzenia szkoły elit. Można ona powstać na drodze pozytywnego efektu demonstracji, czyli nagłaśniania historii ludzi, którzy odnieśli sukces. Nie będzie to jednak możliwe bez zmian w procesie edukacji, bez wdrożenia projektu wyrównywania szans i podnoszenia poziomu kształcenia.

Janusz Cieszyński: Plan rozwoju gospodarczego oparty jest na pięciu filarach: neoindustrializacji ( czyli znalezieniu specjalizacji, w których polski przemysł jest w stanie osiągnąć przewagi i które uczynią polską gospodarkę silną nie tylko wewnętrznie, ale i na arenie międzynarodowej), rozwoju innowacyjnych firm (tworzenie warunków do rozwoju i tworzenia innowacji), kapitale dla rozwoju (zwiększenie poziomu inwestycji, wzmocnienie kapitału polskiego i efektywne wykorzystanie kapitału zagranicznego), internacjonalizacji (wsparcie ekspansji zagranicznych polskich firm), rozwoju społecznym i regionalnym. Fundamentem tych 5 filarów rozwoju kraju będzie sprawna administracja.

Dr Alicja Adamczak - Przyczyną opóźnień w rozwoju innowacyjności jest m.in. niewłaściwy proces edukacyjny. Potrzebne jest kształcenie kreatywności już od najmłodszych lat. Z drugiej strony - własności intelektualnej nie tylko nie szanujemy, ale i nie chronimy. Mamy więc do czynienia z drenażem rynku intelektualnego.

Plan Odpowiedzialnego Rozwoju opracowany przez rząd zakłada, że celem strategicznym jest "uwolnienie własnego potencjału dla odpowiedzialnego rozwoju Polski i podniesienia jakości życia Polaków".

Cel ten ma być realizowany wieloma działaniami, pod wspólnym hasłem przewodnim "więcej polskiej gospodarki w polskiej gospodarce". Silna marka Polska ma się stać narzędziem ekspansji zagranicznej.

Kwestie budowania marki "Polska" wymagają jednak uporządkowania. Niezbędne są zmiany instytucjonalne, systemowe. Potrzebna jest konsolidacja i uspójnienie dotychczasowych działań, czynionych do tej pory przez wiele instytucji odpowiedzialnych za branżową promocję Polski. Potrzebny jest manager marki Polska, ustanowiony przez rząd i wyposażony w realne narzędzia decyzyjne. Marka "Polska" istnieje i wzrasta dziś przede wszystkim dzięki przedsiębiorcom. Państwo pełni rolę pomocniczą, acz istotną. Powinno stworzyć jednolitą linię komunikacyjną i zająć się udrażnianiem kontaktów międzynarodowych.

Sławomir Majman: Patriotyzm gospodarczy zaczyna się od dumy. Na niej powinna być oparta administracja, gospodarka, nauka. A powodów do dumy jest coraz więcej - Polska zajmuje wysokie miejsce w rankingu atrakcyjności inwestycyjnej.

Krzysztof Przybył: Musimy promować nasz kraj, nasze produkty i usługi poza jego granicami. Coraz ważniejsze staje się promowanie zarówno poszczególnych polskich marek, jak i marki "Polska". Patriotyzm konsumencki jest bardzo wyraźnym trendem, coraz popularniejszym na świecie.

Także Polacy deklarują, że świadome wybory polskich produktów są im bliskie. Na tym tle pozytywnie wyróżnia się branża spożywcza i budowlana. Polacy chcą być świadomymi konsumentami, jednak nie zawsze są pewni, czy wybrany przez nich produkt jest polski. W tej sytuacji pomaga Godło "Teraz Polska", które jest gwarancją najwyższej jakości. Konsument kupuje więc i dobre, i polskie.

Patriotyzmu konsumenckiego musimy uczyć się i nasze dzieci. Musimy prowadzić kampanie społeczne, które wytłumaczą obywatelom, dlaczego kupowanie polskich produktów jest tak ważne dla gospodarki naszego kraju. Każda decyzja zakupowa Polaka przyczynia się do poprawy dobrostanu naszego kraju.

W debacie udział wzięli: dr Alicja Adamczak (prezes Urzędu Patentowego RP), prof. Alojzy Nowak (prorektor UW), prof. Krzysztof Opolski (WNE UW), Janusz Cieszyński (doradca Ministra Rozwoju), Sławomir Majman (prezes PAIiIZ), Andrzej Sadowski (prezydent CAS), Janusz Komurkiewicz (wiceprezes FAKRO), Paweł Rabiej (.Nowoczesna).

Pobierz: program PIT 2015

................................

Polski przemysł jest w niezłej kondycji jednak, zdaniem uczestników konferencji zorganizowanej w Warszawie, jego struktura wymaga zmian.

O perspektywach polityki przemysłowej w Polsce dyskutowano też ostatnio na spotkaniu zorganizowanym przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych oraz Centrum Partnerstwa Społecznego Dialog. Jak podkreślił profesor Paweł Soroka z Polskiego Lobby Przemysłowego, mała przedsiębiorczość już nie wystarczy.

W warunkach globalizacji i nasilającej się konkurencji potrzebne jest budowanie większych zakładów pracy, bo tylko takie stać na postęp naukowo-techniczny. Mogą sobie pozwolić na finansowanie prac badawczo-rozwojowych czy tworzenie biur konstrukcyjnych.

Profesor Soroka ocenia, że w okresie transformacji w Polsce, jedna trzecia dużych zakładów przemysłowych przestała istnieć. Było to bardzo dolegliwe dla tych miast, w których te zakłady były głównym pracodawcą. To tam doszło do największego w kraju wzrostu bezrobocia, wielu młodych ludzi wyjechało za granicę, wielu przeniosło się do dużych aglomeracji. Dotknęło to zwłaszcza województwo łódzkie, gdzie upadł przemysł włókienniczy, województwo zachodnio-pomorskie czy warmińsko-mazurskie.

Szczególnie bolesny był upadek polskiej elektroniki. Był to bowiem przemysł wysokiej techniki - podkreśla Paweł Soroka.

Dodaje, że większość tych zakładów upadła, a w ich miejsce powstały małe firmy bądź firmy z kapitałem zagranicznym, w których nie wykonuje się produktów finalnych i które są w większości tylko montowniami.

Jeśli Polska chce wpisać się w tak zwaną trzecią rewolucję przemysłową opartą na nowoczesnych technologiach, musi postawić na przemysły wysokiej techniki, między innymi na elektronikę. Profesor zaznaczył, że elektronika jest obecnie elementem innych dziedzin przemysłu i trudno wyobrazić sobie bez niej także nowoczesne usługi.

Według profesora Soroki trzeba opracować strategiczny program odbudowy polskiej elektroniki. Jest to jedno z głównych wyzwań polityki przemysłowej obecnego rządu i przygotowanego pod kierunkiem wicepremiera Mateusza Morawieckiego Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju.

Zgodnie z planem wicepremiera Morawieckiego rozwój polskiej gospodarki ma opierać się na pięciu filarach. Są to: re industrializacja, rozwój innowacyjnych firm, kapitał, ekspansja zagraniczna oraz zrównoważony rozwój społeczny i regionalny.

Pobierz darmowy: PIT 2015

..............................

W maju ma być znana lista inwestycji rządowych, które mogą skorzystać ze środków z tak zwanego "Planu Junckera". Ministerstwo Rozwoju chce też, żeby z pieniędzy skorzystały państwowe spółki, samorządy i prywatni przedsiębiorcy. Dziś kierownictwo resortu rozwoju spotyka się z przedstawicielami spółek skarbu państwa.

Wiceminister rozwoju, Witold Słowik powiedział IAR, że sektor publiczny może skorzystać z pieniędzy na infrastrukturę oraz innowacje. Wyjaśnił, że trwają prace nad listą spółek skarbu państwa oraz inwestycji rządowych, które mają być zrealizowane w ramach "Planu Junckera". Lista, według zapowiedzi wiceministra ma być gotowa do końca kwietnia.

Mamy ją poznać w maju. Zaangażowanie Funduszu może mieć postać na przykład kredytu, pożyczki czy wykupu udziałów. Przedsięwzięcia publiczne, żeby otrzymać dofinansowanie muszą być warte przynajmniej 25 milionów euro. Limit ten nie dotyczy innowacyjnych pomysłów.

Druga część Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych to wparcie dla przedsiębiorców. W Polsce oferuje je Bank Gospodarstwa Krajowego oraz dwa komercyjne banki.

Inwestycje z Polski będą konkurowały o pieniądze z pomysłami z całej Unii Europejskiej. Plan zakłada, że łącznie na ten cel w całej Wspólnocie trafi około 315 miliardów euro. Plan działa do połowy 2019 roku.

IAR/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »