Polski dług sprzedaje się jak świeże bułeczki

Zwiększenie finansowania potrzeb państwa na krajowym rynku długu, kosztem rynku zagranicznego, spowodowałoby istotny wzrost kosztów zaciągania długu - poinformował w Sejmie dyrektor departamentu długu publicznego Piotr Marczak.

Sejmowa komisja finansów publicznych rozpatrzyła w środę sprawozdanie z wykonania zeszłorocznego budżetu w częściach poświęconych m.in. obsłudze długu krajowego i zagranicznego. Posłowie pytali m.in., czy można zwiększyć finansowanie na krajowym rynku długu kosztem finansowania na rynkach zagranicznych, które związane jest z ryzykiem kursowym.

Marczak przyznał, że ryzyko kursowe związane z zaciąganiem długu na zagranicznych rynkach rzeczywiście istnieje. Zaznaczył, że ograniczenie finansowania zagranicznego i zwiększenie finansowania krajowego oznaczałoby wzrost kosztów.

Reklama

"Finansowanie na rynku krajowym jest istotnie droższe niż na rynkach zagranicznych. Dla porównania, obecnie rentowność obligacji 10-letnich nominowanych w euro wynosi ok. 3,7 proc., podczas gdy 10-letnich obligacji w złotych emitowanych na rynku krajowym wynosi ok. 5,2 proc." - wyjaśnił.

Dodał, że wyemitowane w maju obligacje na rynku japońskim mają rentowność 1,49 proc., a obligacje we frankach szwajcarskich - 2,31 proc. Według Marczaka różnica w rentowności papierów skarbowych emitowanych w kraju i za granicą wynika głównie z różnic w stopach procentowych.

Dyrektor zwrócił uwagę, że koszt finansowania kredytami w międzynarodowych instytucjach finansowych jest z kolei niższy o ok. 1-1,5 pkt od kosztu finansowania na rynku poprzez sprzedaż obligacji.

Marczak podkreślił, że Polska cieszy się bardzo dobrą oceną wśród inwestorów zagranicznych. - Ostatnio praktycznie w całości finansujemy się kapitałem zagranicznym. Także przyrost zadłużenia na rynku krajowym w papierach skarbowych emitowanych w złotych przez ostatnie dwa lata odbywa się poprzez inwestorów zagranicznych - powiedział.

- Ograniczenie finansowania zagranicznego i zwiększenie finansowania krajowego spowoduje, że nie wzrośnie udział długu u rezydentów w stosunku do nierezydentów (inwestorów krajowych wobec inwestorów zagranicznych - PAP) tylko zmieni się jego struktura walutowa. Ta zmiana struktury odbyłaby się najprawdopodobniej przy zwiększonym koszcie - dodał.

Marczak poinformował ponadto, że na koniec 2011 r. dług o wartości 383 mld zł był w posiadaniu "rezydentów", a niecałe 390 mld zł u nierezydentów. Natomiast wartość długu krajowego, czyli emitowanego w złotych, wyniosła niecałe 525 mld zł, a długu zagranicznego ok. 250 mld zł. Zaznaczył, że 90-95 proc. polskiego długu wyemitowanego na rynkach zagranicznych jest w rękach podmiotów zagranicznych, pozostała część należy do polskich inwestorów.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »