Polskie fabryki zagrożone powodzią. W niektórych zakładach produkcja została wstrzymana
W poniedziałek w Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie, na mocy którego do 16 października włącznie na objętym powodzią obszarze części województw dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego obowiązywać będzie stan klęski żywiołowej. Choć skutki sytuacji powodziowej w Polsce odczuwają mieszkańcy, to zagrożonych jest również wiele zakładów produkcyjnych w południowej i zachodniej części kraju. W mediach pojawiają się informacje o fabrykach, które poniosły lub dopiero spodziewają się ponieść straty.
Rząd ogłosił stan klęski żywiołowej na objętym powodzią obszarze części województw dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego. Rozporządzenie wprowadzono na 30 dni następujących po dniu ogłoszenia rozporządzenia, wprowadzając stan klęski żywiołowej m.in. w Wałbrzychu, Jeleniej Górze i Bielsku-Białej. Walkę z powodzią prowadzą nie tylko mieszkańcy, lecz również właściciele położonych m.in. w woj. opolskim i woj. śląskim zakładów produkcyjnych. Niektóre z nich całkiem stanęły. Inne miały więcej szczęścia.
Jak podaje serwis wnp.pl, fala powodziowa zniszczyła dwa zakłady produkcyjne w Prudniku w woj. opolskim - Pionier oraz Henniges Automotive Prudnik. Fabryka Pioniera jest dostawcą dla branży motoryzacyjnej. Na co dzień pracuje tam około 170 osób, które zajmują się m.in. produkcją metalowych lub plastikowych półproduktów oraz elementów gotowych. Izabela Krojczy, pełnomocnik zarządu Pioniera, przekazała w rozmowie z serwisem, że obecnie, z uwagi na wypompowywanie wody, zakład jest zamknięty.
W trudnej sytuacji znalazł się również Heidelberg Materials, jeden z największych producentów materiałów budowlanych na świecie.
Położona w miejscowości Chorula w woj. opolskim cementownia Górażdże, która należy do Heidelberg Materials, wstrzymała w znacznym stopniu produkcję kruszyw. Andrzej Losor, członek zarządu Heidelberg Materials Polska, przekazał w rozmowie z wnp.pl, że "problemem są również drogi dojazdowe".
Sytuacja wygląda trochę lepiej w Czechowicach-Dziedzicach w woj. śląskim. Jak podaje portal, znajdujące się w tym rejonie zakłady produkcyjne nie uległy zniszczeniu przez falę powodziową. Chodzi m.in. o należącą do grupy Unimot bazę paliw. "Baza paliw w Czechowicach-Dziedzicach jest bezpieczna i prowadzi normalną działalność operacyjną" - przekazało biuro prasowe Unimotu w rozmowie z wnp.pl.
Tak samo jest w przypadku zakładów przedsiębiorstwa Kontakt-Simon, wiodącego w Polsce producenta osprzętu elektroinstalacyjnego. Tomasz Srokol, kierownik działu inwestycji Kontakt-Simon przekazał w rozmowie z serwisem, że tam, gdzie istniało ryzyko podtopień, poprawiono umocnienia.
Grupa Otmuchów, jeden z największych producentów słodyczy w Polsce i jeden z wiodących producentów żelków w Europie, przekazała w poniedziałek, że żaden z zakładów produkcyjnych Zakładów Przemysłu Cukierniczego (ZPC) Otmuchów, w tym największy położny w Nysie (woj. opolskie), nie uległ zalaniu. Choć dotychczas nie odnotowano innych istotnych strat majątkowych, to ryzyko zalania zakładów w Nysie oraz w Otmuchowie (woj. opolskie) nadal jest oceniane jako wysokie. Przedsiębiorstwo ma cztery zakłady produkcyjne: w Brzegu i Nysie oraz dwa w Otmuchowie.
Jak zauważa serwis, w sąsiedztwie Huty Miedzi Głogów (woj. dolnośląskie) przepływa Odra. Zarząd KGHM Polska Miedź oświadczył w poniedziałek, że "w tym momencie nie ma zagrożenia dla ciągu produkcyjnego w żadnym z oddziałów KGHM". Na bieżąco monitorowany jest również Żelazny Most - największy w Europie zbiornik odpadów poflotacyjnych, należący do KGHM Polska Miedź.
Jak przekazało w poniedziałek biuro prasowe Tauronu, zalane zostały elementy sieci dystrybucyjnej, elektrownie wodne, infrastruktura oświetleniowa i w niewielkim zakresie infrastruktura ciepłownicza. Pełna skala zniszczeń ma zostać oszacowana po obniżeniu poziomu wody. "Zmobilizowaliśmy wszystkie siły, żeby przywrócić zasilanie tak szybko, jak to tylko możliwe. (...) Priorytetem jest bezpieczeństwo" - powiedział cytowany w komunikacie Tauronu jego prezes Grzegorz Lot.