Polskie linie lotnicze mają kolejny problem...

Faworytem do obsługi Boeinga Dreamlinera jest strajkująca spółka bez odpowiedniego hangaru i certyfikatu - pisze "Puls Biznesu".

Dwa pierwsze Boeingi 787 mają trafić do PLL LOT w listopadzie. "Puls Biznesu" dowiedział się, że prestiżowy kontrakt na obsługę samolotu ma zdobyć spółka LOT Aircraft Maintenance Services, która nie ma hangaru jaki zmieściłby maszynę ani certyfikatu, który Boeing wprowadza wraz z samolotem.

Na dodatek od tygodnia strajkuje załoga firmy. Firma mająca prowadzić dozór techniczny nowych Boeingów jest wybierana w konkursie ofert, a więc bez przetargu.

Według "Pulsu Biznesu", o kontrakt ubiega się trzech oferentów - oprócz LOT-u AMS także litewska Acia Solutions Group i firma Monarch. Według dziennika, LOT obiecał już kontrakt AMS.

Reklama

"Puls Biznesu" pisze, że Dreamlinery miały trafić do Polski już w latach 2008-2010, jednak Boeing nie wywiązał się z tych terminów i w 2009 roku musiał podpisać z LOT porozumienie. Według gazety, polski przewoźnik otrzymał od producenta ponad 45 milionów dolarów w gotówce i 8 milionów jako zwrot zaliczek.

Boeing przyznał też polskim liniom 18 milionów dolarów na zakup części zamiennych i usług, oraz zgodził się, by wcześniej uzyskane przez LOT upusty były bezzwrotne.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: puls | boeinga | PLL LOT | Boeing | Dreamliner | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »