Port w Kołobrzegu pominięty w rządowym rozporządzeniu. "Odebrałem to jako karę"

Rocznie możemy przeładować 300 tys. ton produktów z Ukrainy, w 2022 r. przyjęliśmy ich 80 tys. ton, a w br. ok. 25 tys. ton. Teraz musieliśmy wstrzymać przeładunki - powiedział prezes zarządu Portu Morskiego Kołobrzeg Artur Lijewski. Prezes liczy na to, że tranzyt przez port będzie wznowiony.

Lijewski w rozmowie z PAP zaznaczył, że przez rok trwania wojny produkty ukraińskie były transportowane do portu. "W ubiegłym roku to było 80 tys. ton, a w tym roku ok. 25 tys. ton. Generalnie 95 proc. stanowiło ziarno z kukurydzy. Przewieźliśmy jej więcej niż w Świnoujściu" - podkreślił. 

Podał, że rocznie port może przeładować 300 tys. ton produktów z Ukrainy, ale od 15 kwietnia musiał przeładunki wstrzymać. 

Polska wprowadziła wówczas zakaz przewozu produktów rolnych z Ukrainy i choć tydzień później zezwoliła na ich tranzyt, to w nowym rozporządzeniu ministra rozwoju i technologii z 21 kwietnia br. wskazane zostały tylko porty w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i Świnoujściu, jako te przez które może się on odbywać. Wprowadzony zakaz przewozu produktów rolnych z Ukrainy obowiązuje do 30 czerwca. 

Reklama

Port w Kołobrzegu pominięto w rządowym rozporządzeniu. "Odebrałem to jako karę"

"Port w Kołobrzegu został pominięty w tym tranzycie. Musiałem zamknąć tę działalność przeładunkową na dwa miesiące. Nie wiem, jak mam planować dziś pracę portu, pracę ludzi. Nie wiem, czy rozporządzenie zostanie przedłużone. Nie jesteśmy proszeni do dialogu. Ja, po tym, co zrobiłem przez ostatni rok (...) odebrałem to jako karę" - powiedział Lijewski.

Wskazał, że to dzięki jego staraniom port ma czynną bocznicę kolejową, dwa dodatkowe magazyny, szlaki transportowe i cały ciąg logistyczny, co pozwala na to, by do Kołobrzegu przyjeżdżały ładunki z Ukrainy i były dalej transportowane drogą morską. 

"Dziś zamiast zwiększać liczbę punktów, w których można wywozić to ukraińskie zboże, by się przygotować na polskie, na jego eksport, to my ją ograniczamy" - ocenił Lijewski. 

Jednocześnie podkreślił, że liczy na to, iż deklaracje wiceministra rolnictwa Rafała Romanowskiego zostaną spełnione i port w Kołobrzegu wróci do przeładunków ukraińskich produktów i to ze zwiększoną mocą. Wiceminister w piątek na antenie RMF FM powiedział, że "pewnie w ciągu kilku najbliższych dni, godzin będzie decyzja dotycząca znalezienia sposobu, żeby Kołobrzeg mógł eksportować zboże". 

W ocenie prezesa Lijewskiego kołobrzeski port byłby w stanie szybko zwiększyć moc przeładunkową do 500 tys. ton rocznie po postawieniu jeszcze jednego magazynu i zakupie sprzętu przeładunkowego. Z kolei przebudowa infrastruktury krytycznej, hydrotechnicznej, modernizacja wejścia do portu pozwoliłyby, jego zdaniem, zwiększyć wolumen przeładunkowy do 1,5 mln ton rocznie. Z tym, że jak wskazał Lijewski "to już nakład inwestycyjny w granicach 100 mln zł", a on takiego wsparcia finansowego, jak duże porty, nie ma. Zaznaczył, że dopisanie kołobrzeskiego portu do sieci TEN-T (Transeuropejska Sieć Transportowa), mogłoby pomóc ją uzyskać. 

PAP
Dowiedz się więcej na temat: transport morski | ukraińskie zboże
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »