Portugalia skapitulowała, byki nie dają za wygraną
Pozytywne dane z rynku pracy w USA i ożywienie koniunktury w Niemczech przez większą część sesji w Europie wystarczały inwestorom do uzasadnienia zakupów akcji. Wieści z Portugalii i komunikat EBC przeszły niemal bez echa.
Fakt, że Portugalia od wczoraj nie twierdzi już, że jest w stanie na własną rękę uporać się z obciążeniem długu z jednej strony jest trudny do zignorowania, z drugiej - wśród analityków od kilkunastu dni mówiło się, że to tylko kwestia czasu, więc nie można mówić o zaskoczeniu. Co ciekawe, w odniesieniu do wczorajszych poziomów spadły tylko rentowności portugalskich papierów o terminie zapadalności krótszym niż 1 rok, a wieści o wsparciu Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie powstrzymały wyprzedaży obligacji długoterminowych.
Podobnie, decyzje trzech spośród najważniejszych banków centralnych nie przyniosły w czwartek niespodzianek - bez zmian, na rekordowo niskim poziomie pozostały stopy procentowe w Wielkiej Brytanii i Japonii (odpowiednio 0,5 proc. i 0,1 proc.), a Europejski Bank Centralny zmienił dotychczasowy kierunek polityki pieniężnej. Główna stopa procentowa dla 16 państw członkowskich strefy euro wynosi obecnie 1,25 proc., czyli o 25 punktów bazowych więcej niż przez ostatnie dwa lata.
W uzasadnieniu decyzji EBC przewodniczący banku centralnego Jean Claude Trichet nie dał inwestorom wyraźnych wskazówek odnośnie kolejnych kroków. Stwierdził on m.in., że priorytetem jest obecnie utrzymanie stabilności cen, a ostatnie dane makroekonomiczne potwierdzają, że banki w strefie euro zwiększyły akcję kredytową i gospodarka znajduje się w fazie ożywienia. Jako główne czynniki ryzyka wskazano dalszy wzrost cen surowców i presję cenową wynikającą ze wzrostu popytu wewnętrznego.
W tym kontekście można więc uznać, że w interesie strefy euro w najbliższym okresie byłoby osłabienie wspólnej waluty względem dolara, gdyż jednocześnie pomogłoby to powstrzymać surowcową hossę i pobudzić mniejsze gospodarki strefy bazujące na eksporcie.
W czwartek na warszawskim parkiecie WIG20 obronił się przed spadkami i pozostał powyżej poziomu 2900 pkt. Ciężar tracących na wartości ok. 3 proc. akcji Telekomunikacji Polskiej zrównoważył m.in. podążający w górę za cenami miedzi KGHM oraz Bogdanka, której akcje podrożały o ponad 2 proc. Ponad 60 proc. z wygenerowanych w czwartek obrotów przypadło na drożejące walory, więc nie ma jeszcze podstaw, by mówić o realizacji zysków przez inwestorów z GPW.
Na rynku walutowym złoty lekko tracił na wartości, spośród innych walut po południu gwałtownie zaczął umacniać się jen. Kolejna fala silnych wstrząsów sejsmicznych, która w czwartek uderzyła w Japonię, przerwała mocny trend rozpoczęty po interwencji banków centralnych.
Łukasz Wróbel