Powyborczy wstrząs na złocie. Czy kruszec potaniał, by za chwilę znów podrożeć?
Wielu analityków twierdzi, że załamanie kursu złota, do którego doszło zaraz po wyborczym zwycięstwie Donalda Trumpa, to jedynie korekta przed dalszymi wzrostami. Kruszec gwałtownie potaniał, bo bardzo podrożał dolar. Wraz z tym jak waluta Amerykanów ”ochłonęła” po emocjach nocy wyborczej i zaczęła zsuwać się ze szczytu notowań, złoto znów ruszyło w górę.
- Analitycy z Saxo Capital Markets są zdania, że zwycięstwo republikanów w USA może podsycić obawy o nadmierne wydatki rządowe podnoszące inflację. To z kolei przyczyni się do wzrostu popytu na złoto
- Wielu ekspertów podkreśla, że w ostatnich latach złoto niezawodnie drożało podczas kryzysów takich jak pandemia, wybuch wojny w Europie, czy upadek Credit Suisse. Teraz sytuacja geopolityczna wydaje się być jeszcze bardziej napięta
- Banki inwestycyjny Goldman Sachs zakłada, że do końca 2025 roku uncja podrożeje do 2 900 dolarów. Bardziej śmiały w przewidywaniach jest Citi Bank, który spodziewa się ceny zbliżonej do 3 tysięcy dolarów już w pierwszych miesiącach przyszłego roku
Pod koniec października cena uncji złota zbliżyła się do 2 800 dolarów, co było rekordem wszech czasów. Wielka zmiana nastąpiła, gdy w dniu wyborów prezydenta USA triumf Donalda Trumpa stawał się coraz bardziej oczywisty. Cena uncji cofnęła się do około 2 650 dolarów, ale to nie przypadek, że w tym samym czasie eurodolar spadł poniżej 1,07, a na naszym rynku dolar kosztował nawet 4,08 zł. Dziś waluta Amerykanów już nie jest tak mocna i dzięki temu złoto poprawiło swoje notowania o kilkadziesiąt dolarów na uncji.
Cena złota zaczęła rosnąć w czwartek 7 listopada także dlatego, że inwestorzy powrócili do kupowania kruszcu w reakcji na obniżkę stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Fed zdecydował się na drugie z rzędu cięcie stóp i obniżył je o 25 punktów bazowych. Tym samym ustalił docelowy zakres stopy funduszy federalnych na poziomie 4,50 - 4,75 proc.
W oświadczeniu Fed potwierdził swoje zaangażowanie w osiąganie maksymalnego zatrudnienia w USA oraz utrzymanie inflacji na poziomie 2 proc. w długim okresie. Bank przyznał jednocześnie, że ogólne perspektywy gospodarcze pozostają niepewne. Mimo to inwestorzy spodziewają się kolejnej obniżki stóp procentowych w grudniu.
Michael Brown, główny analityk rynkowy w Pepperstone, podkreśla, że najnowsze oświadczenie Fed jest niemal identyczne z poprzednimi, co sugeruje konsekwentne stanowisko w sprawie cyklu obniżek stóp. Brown przewiduje, że Fed będzie kontynuował stopniowe obniżki o 25 punktów bazowych, aż do osiągnięcia neutralnej stopy około 3 proc. latem przyszłego roku. Dodaje jednak, że z tej ścieżki Fed może zejść ze względu na potencjalne zmiany w polityce USA po wyborach prezydenckich.
Opinie ekspertów w sprawie przyczyn potencjalnego wzrostu ceny złota są różne. Jedni kładą nacisk na oczekiwania, co do regularnych cięć stóp procentowych przez Fed. Podkreślają, że im niższe stopy, tym atrakcyjniejsze metale szlachetne, bo one nie wypłacają swoim właścicielom żadnych odsetek.
Inni ekonomiści przypominają, że przez wiele ostatnich miesięcy złoto zyskiwało na tzw. Trump-Trade, czyli prognozie, że prezydent USA z lat 2016-20 wróci do władzy i powtórzą się trendy ekonomiczne z tamtego okresu. Inwestorzy zakładają, że taryfy celne Trumpa i jego polityka fiskalna mogą na nowo wywołać presję inflacyjną. W takiej sytuacji Rezerwa Federalna może przyjąć bardziej ostrożne podejście do obniżek stóp procentowych. Wówczas kruszcowi polityka monetarna nie pomoże, ale może pomóc lęk przed utrwaleniem się wyższej inflacji w USA i na świecie. Złoto byłoby wtedy jedną z "bezpiecznych przystani".
- Zwycięstwo Republikanów może podsycić obawy o nadmierne wydatki rządowe podnoszące inflację i podwyższające wskaźnik zadłużenia do PKB. Prawdopodobnie te czynniki przyczynią się do wzrostu popytu na złoto- powiedział Charu Chanana, analityk w Saxo Capital Markets.
Marcin Kiepas, analityk Tickmill, jest zdania, że obniżone w ostatnich dniach ceny złota mogą zapoczątkować kolejną falę wzrostów. Od początku roku "żółty metal" podrożał o ponad 30 proc., a tak silnego trendu wzrostowego nie obserwowano na tym rynku od bardzo dawna.
- Spodziewam się, że złoto w tym miesiącu może przetestować wsparcie na poziomie 2 630 dolarów. Nie uważam jednak, aby możliwe było zejście poniżej bardzo mocnego wsparcia 2 600 dolarów. Rynek ciągle jest w silnym trendzie wzrostowym, a fundamenty hossy pozostają niezmienne, co więcej, nawet się poprawiły - komentuje Marcin Kiepas.
Wielu ekspertów podkreśla, że w ostatnich latach złoto niezawodnie drożało podczas kryzysów takich jak pandemia, wybuch wojny w Europie, czy upadek Credit Suisse. Teraz mamy zaś napiętą sytuację geopolityczną w Ukrainie, na Bliskim Wschodzie i Tajwanie. Towarzyszą temu rekordowe zakupy złota przez banki centralne. W tym procesie udział bierze Narodowy Bank Polski, który zgromadził już rezerwy wynoszące prawdopodobnie ponad 425 ton.
Michał Tekliński z Goldsaver uważa, że pełny rejestr trwałych czynników napędzających cenowy rajd złota jest długi. "Wiemy, że Stany Zjednoczone będą się zadłużać niezależnie od tego, kto wygrywa wybory w tym kraju. Nie ustają niepokoje geopolityczne. Mamy łagodzenie polityki monetarnej przez banki centralne na całym świecie, a poza tym właśnie te banki zgłaszają wielki popyt na kruszec. Duży jest także popyt ze strony funduszy ETF zabezpieczanych złotem" - czytamy w raporcie Michała Teklińskiego.
Do inwestorów na całym świecie docierają bardzo optymistyczne prognozy cen złota. Banki inwestycyjny Goldman Sachs zakłada, że do końca 2025 roku uncja podrożeje do 2 900 dolarów. Bardziej śmiały w przewidywaniach jest Citi Bank, który spodziewa się ceny zbliżonej do 3 tysięcy dolarów już w pierwszych miesiącach przyszłego roku.
Axel Rudolph, analityk rynku w IG Markets, podkreśla, że obecny trend wzrostowy notowań złota utrzymuje się już od dwóch lat. Jego zdaniem, nawet znacząca korekta nie zakłóci długoterminowego marszu w górę, o ile cena uncji pozostanie powyżej linii trendu z 2024 roku lokującej się na poziomie 2 550 dolarów.
Analityk IG Markets uważa, że kluczowe poziomy wsparcia znajdują się wokół szczytu z września w okolicy 2 685 dolarów oraz minimum z początku października na poziomie 2 605 dolarów. Natomiast przekroczenie zakresu 2 800-2 900 dolarów może otworzyć drogę do osiągnięcia 3 tysięcy dolarów na początku 2025 roku.
Co więcej, Axel Rudolph jest przekonany, że 3 tysiące dolarów za uncję złota może być kolejnym kamieniem milowym. Potem pojawi się możliwość wzrostu ceny do 3 113 dolarów, zwłaszcza jeśli rynek będzie napędzany dodatkowymi zakupami kruszcu fizycznego przez banki centralne, szczególnie w Chinach. Z kolei, jeśli złoto przekroczy poziom 3 113 dolarów, może nawet dążyć do psychologicznego celu na poziomie 4 tysięcy dolarów za uncję.
Michał Tekliński z Goldsaver za szczególnie ciekawą uznaje projekcję przedstawioną przez analityków Incrementum AG. Ronnie Stoeferle, partner zarządzający Incrementum AG, analizuje różnice i podobieństwa pomiędzy przełomem lat 70. i 80. XX wieku, a sytuacją dzisiejszą. Jest to o tyle istotne, że złoto po 1980 roku znajdowało się w trwającym praktycznie dwie dekady trendzie bocznym. Faktem jest też, że cena "królewskiego metalu", choć nominalnie osiąga kolejne szczyty, dopiero niedawno znalazła się na poziomie takim, jak w 1980 roku, jeżeli skorygujemy ją o inflację.
Zasadniczą różnicę pomiędzy dekadą lat 70., a okresem współczesnym widać w dynamice wzrostu ceny metalu. Ronnie Stoeferle zauważa, że najnowsza złota hossa jest o wiele bardziej równomierna i trwała niż ta z końca lat 70. Zdaniem analityka Incrementum AG, złotu pomaga i pomagać będzie wysoki popyt ze strony banków centralnych, które zdają się nie zwracać uwagi na cenę, a także zakupy funduszy ETF, które tak naprawdę dopiero teraz zaczynają zgłaszać się po kruszec.
Łagodzenie polityki monetarnej banków centralnych, które tak naprawdę rozpoczęło się we wrześniu, to kolejny czynnik, który będzie sprzyjać wzrostowi cen złota przez najbliższe lata. Wszystkie te powody sprawiają, że analogia pomiędzy dzisiejszą sytuacją a końcem lat 80. XX wieku, zdaniem Ronniego Stoeferle’a, nie jest trafiona. Czynniki fundamentalne wskazują także na potencjalne dalsze wzrosty ceny uncji złota, docelowo do poziomu 4 800 dolarów w perspektywie 5 lat.
Jacek Brzeski