Pozytywne myślenie w "negatywnych" okolicznościach
Opisując nasze społeczeństwo, zdecydowana większość badaczy ujmuje je jako hołdujące obyczajowi narzekania, niezależnie od tego, czy faktycznie doświadcza niezadowolenia i frustracji, czy też nie1. Osoby, które narzekają, prawdopodobnie czynią to po to, aby pozbyć się negatywnych emocji.
Badania potwierdzają, że jeżeli narzekanie jest związane z konkretnym obiektem, rzeczywiście obniża poczucie cierpienia i stresu. Jeśli jednak ma charakter uogólniony, nie powoduje poprawy samopoczucia, co więcej, może pogarszać stan narzekającego2. Według Wojciszke i Baryły, sytuacja ta ma miejsce wtedy, kiedy narzekanie wywołuje błędne koło między jego wyrażaniem a przeżywaniem.
Istnieją trzy mechanizmy aktywizujące wspomniane błędne koło3. Pierwszy z nich to samopodtrzymywanie się niezadowolenia wskutek jego ekspresji w mimice i gestach. Mówiąc wprost, jeżeli narzekamy i towarzyszy temu mimiczna ekspresja emocji, to wzrasta prawdopodobieństwo tego, że będziemy nie tylko te emocje pokazywać, ale również przeżywać.
Drugi mechanizm dotyczy "unegatywniania" przeżyć wskutek poprzedzenia afektywnego, co oznacza, że stan negatywizmu jest zaraźliwy. Narzekając na przykład na ceny czy pracodawców, mamy skłonność do negatywnego ocenienia innych obiektów, które początkowo były neutrale. Tak więc marudząc na wspomniane już ceny czy pracodawców, niewiele trzeba, aby celem naszych narzekań stali się paralotniarze czy globalne ocieplenie.
I wreszcie trzeci "napędzacz" - wzrost niezadowolenia na skutek koncentrowania się na nim. Skupianie się na negatywnym stanie prowadzi do jego nasilenia.
Narzekanie jest ujmowane jako czynność społeczna, czyli ma miejsce w obecności innych osób. Utyskiwanie może wiązać się ze zjawiskiem pesymizmu, nad którym zastanowimy się, odnosząc się do poziomu jednostek i zestawiając je z optymizmem.
To, w jaki sposób postrzegamy rzeczywistość w dużej mierze zależy od tego, w jaki sposób myślimy i tłumaczymy sobie to, co nas otacza.
Optymizm zwykle kojarzy się z ludźmi widzącymi świat przez różowe okulary. Osoby te podejmują działania, których realizacja wydaje się niemożliwa. Potocznie można powiedzieć, że "rzucają się z motyką na słońce", bez świadomości, że mogą się poparzyć. Tak rozumiany optymizm to po prostu głupota. Prawdziwy optymizm będzie wyglądał nieco inaczej.
Według definicji Scheiera i Cartera, optymizm to oczekiwanie korzystnego dla nas rozwoju wydarzeń w obliczu poważnych problemów życiowych. Cechą charakterystyczną dla osób będących optymistami jest specyficzny sposób myślenia oraz wytrwałość. Aby wyraźniej ukazać zjawisko, można porównać je z pesymizmem jako zrezygnowaniem i koncentracją na niekorzystnych scenariuszach.
Najkrócej rzecz ujmując, optymiści i pesymiści różnią się sposobem postrzegania oraz wyjaśniania wydarzeń. Jak w takim razie pozytywnie radzić sobie z sytuacjami, które nas spotykają?
- Wydarzenia niekorzystne należy traktować jako: przejściowe, ograniczone do dnia, może miesiąca, tak zwanego "chwilowego dołka", który niebawem minie.
- Wydarzenia niekorzystne należy traktować jako wydarzenia lokalne - ograniczone do konkretnej sytuacji, osób i miejsc.
- Wydarzenia niekorzystne nie powinny wpływać na naszą samoocenę. "Nie udało mi się, doznałam porażki, ale wcale nie oznacza to, że jestem do niczego". Osoby o niskiej samoocenie są wobec siebie nadmiernie krytyczne i same siebie obwiniają.
Najłatwiej wyjaśnić to na przykładach. Wyobraźmy sobie, że zarówno pesymista i optymista odnieśli sukces. Pesymista wyjaśni sobie to wydarzenie "przypadkiem", "zrządzeniem losu", które ma charakter jednorazowy. Taki sposób tłumaczenia powoduje, że osoba ta nie dostrzega swojego wkładu w osiągnięte zamierzenie. Co za tym idzie, nie wykorzystuje go do wzmocnienia siebie, nie przypisuje mu należnej wagi. Jak sprawę wyjaśni optymista? Prawdopodobnie doceni siebie i swój wkład poprzez treści typu: "wiedziałem, że się uda", "zrobiłem to". Przypisuje zatem sobie poczucie sprawstwa, co umacnia go w trakcie podejmowania nowych wyzwań.
Z kolei sytuację porażki pesymista i optymista tłumaczą sobie w następujący sposób. Pesymista paradoksalnie "ucieszy się", potwierdzając swój negatywizm. "Wiedziałem, że tak będzie", "nigdy mi się nie udaje", "jestem beznadziejny" - to twierdzenia, które obrazują myślenie pesymisty. Osoba ta traktuje niepowodzenia globalnie, podtrzymując swoje przekonania o małej skuteczności. Co zrobi optymista? Prawdopodobnie potraktuje sprawę lokalnie, ograniczając ją do konkretnej sytuacji "nie udało mi się w tej sytuacji, co nie oznacza, że nie powiedzie mi się przy kolejnej próbie!".
Optymista wyciągnie wnioski z wydarzenia, które nastąpiło, co pozwoli mu na przyszłość uniknąć błędów. Jest jeszcze jednej element, który pozwala na radzenie sobie z niepowodzeniem. To umiejętność oddzielenia tego, na co jednostka ma wpływ i co może kontrolować, od tego, co od niej nie zależy.
W wielu sytuacjach podejmujemy zbyt wielką odpowiedzialność za sprawy, które są poza naszym zasięgiem. Zamartwiając się nimi i próbując sobie z nimi poradzić, niepotrzebnie marnujemy czas i energię. Wzrasta także nasze poczucie frustracji. Oddzielenie spraw, na które mamy wpływ od tych, które od nas nie zależą to cenna umiejętność, która pozwala nam na skoncentrowanie się na tych elementach, które rzeczywiście możemy kreować.
Seligman4 jest zdania, że optymizm to nic innego, jak wyuczony styl myślenia. Ilustrację tego założenia stanowią liczne badania. Jedno z nich dotyczy związku między optymizmem a uzyskiwaniem sukcesów w sprzedaży. Seligman porównał skonstruowany przez siebie test na optymizm z testami profilu kariery zawodowej przygotowanymi przez Metropolitan Life.
Wyodrębniono grupę badaną (tzw. "grupę do zadań specjalnych" i "grupę kontrolną"). Uczestników pierwszej z nich dobrano za pomocą dwóch kryteriów: wysokiego wskaźnika optymizmu oraz słabych wyników w teście profilu kariery. Grupę kontrolną dobrano za pomocą testu profilu kariery zawodowej.
Sprzedawcy ci wypełniali także kwestionariusz mierzący poziom optymizmu i pesymizmu niezależnie od wyników testu kariery. Po roku optymiści z grupy kontrolnej przewyższali pesymistów z tej grupy o 8 proc., po dwóch latach ich przewaga wzrosła do 31 proc. W grupie "do zadań specjalnych" wyniki kształtowały się następująco: po roku wynik uczestników tej grupy był lepszy o 21 proc. od pesymistów z grupy kontrolnej, po dwóch latach wzrósł do 57 proc.
Całościowo sprzedaż w grupie "do zadań specjalnych" była wyższa o 27 proc. od grupy kontrolnej. Stąd istotny wniosek dla osób rekrutujących. Osoby będące optymistami odnoszą większe sukcesy w sprzedaży.
Przytoczone badania dotyczą funkcjonowania zawodowego. W życiu prywatnym optymizm pozwala nam na budowanie satysfakcjonujących relacji z innymi. To paradoks, ponieważ we wspomnianej kulturze narzekania potrzebujemy osób optymistycznych, które udzielą nam wsparcia oraz zarażą swoim sposobem postrzegania świata.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Zastanawiając się nad optymizmem jako wyuczonym stylem myślenia, warto podkreślić fakt, że można taki sposób myślenia wypracować. Od czego zacząć? Od rewizji naszych jednostkowych nawyków. Zastanówmy się "co jest źle, dlaczego jest źle i jak być powinno". Kiedy udzielimy sobie odpowiedzi na ostatnie pytanie, zamiast narzekania, zastanówmy się, co zrobić, uwzględniając przeszkody i ograniczenia.
Trudności te nie muszą stanowić bariery, ale motor do działania na rzecz pomyślnego dla nas rozwoju wydarzeń. Nawet jeżeli zdarzy nam się upaść, to... poleżmy sobie przez chwilę. A w czasie tego przymusowego, ale i chwilowego spoglądania na świat z perspektywy podłogi, zbierajmy siły na to, by wyruszyć w dalszą drogę. Powodzenia!
Edyta Janus
1. zob. Wojciszke B., Bryła W., Kultura narzekania, czyli o psychicznych pułapkach kultury niezadowolenia. [w:] Drogosz M. (red.), Jak Polacy Przegrywają? Jak Polacy wygrywają? GPW, Gdańsk 2005, s. 35-51
2. zob. tamże
3. tamże, s. 44
4. Martin Seligman, psycholog, twórca teorii wyuczonej bezradności. Jego nazwisko jest kojarzone przede wszystkim z tzw. psychologią pozytywną
Literatura:
Drogosz M. (red) (2005), Jak Polacy przegrywają? Jak Polacy wygrywają? Gdańsk: GWP
Franken R. (2006), Psychologia motywacji. Gdańsk: GWP