Premier: Znaczna część strefy euro znajdzie się w recesji
Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że jeśli wojna w Ukrainie nie zakończy się do końca tego roku, to będzie się to przekładać na kolejne obniżane prognozy wzrostu gospodarczego. Dodał, że według wszelkiego prawdopodobieństwa znaczna część strefy euro znajdzie się w tym roku w recesji.
Szef rządu zaznaczył, że chociaż "według wszelkiego prawdopodobieństwa" Polska uniknie recesji, to "możemy mieć jeszcze do czynienia ze zjawiskami takimi jak ponowna, gwałtowna zwyżka cen energii - ona się bardzo źle przełoży na wzrost gospodarczy i tego się wszyscy tam (na Zachodzie - PAP) bardzo obawiają".
- Z punktu widzenia gospodarczego, jeżeli się wojna nie zakończy do końca tego roku, czyli niestety będzie trwała dłużej, sądzę że będzie się przekładała przynajmniej na kolejne obniżane prognozy wzrostu gospodarczego, czy raczej pogłębioną recesję strefy euro - stwierdził szef rządu podczas czwartkowego tweet up-u. W jego opinii, "Stany Zjednoczone prawdopodobnie będą miały całkiem przyzwoity wzrost ok. 2 proc.", z uwagi na to, że są niezależni surowcowo m.in. dzięki gazowi łupkowemu.
- Widać wyraźnie ten strach, że recesja może być jeszcze mocniejsza, jeszcze głębsza. Może być też długotrwała. I dlatego, o ile Kreml jest cierpliwy, o tyle w stolicach zachodniej Europy coraz częściej pada pytanie - gdzie jest koniec tej wojny? - powiedział Morawiecki.
Premier Mateusz Morawiecki odniósł się też do tzw. ustawy wiatrakowej. Jego zdaniem "rządowy projekt jest dobrą propozycją". Dodał, że w projekcie liberalizującym zasadę 10H rząd chce oddać część decyzyjności w sprawie lokalizacji wiatraków w ręce lokalnej społeczności.
Premier pytany o tzw. ustawę wiatrakową, wyraził nadzieję, że nowe przepisy wejdą w życie jak najprędzej. - W dobie, gdy płacimy ogromne pieniądze za gaz i ropę krajom arabskim czy naszym sojusznikom Amerykanom, wielki sens ma wsparcie energetyki odnawialnej, wiatrowej - powiedział premier podczas czwartkowego tweet up-u.
Zaznaczył jednak, że "nie można stawiać wiatraków pod nosem ludzi". Podkreślił też, że nie chodzi o to, żeby wracać do "wolnej amerykanki", która była wcześniej. I dlatego - jak mówił - w projekcie liberalizującym zasadę 10H rząd chce oddać część decyzyjności (ws. lokalizacji wiatraków - PAP) w ręce lokalnej społeczności. Powiedział, że obecnie nie jest w stanie powiedzieć, czy w ustawie "będzie 500, czy 600 metrów" do zabudowań. - Słuchamy ekspertów, czytamy analizy, z których wynika np., jak decybele wpływają na słuch - dodał.
Ustawa o odnawialnych źródłach energii z 2016 r. wprowadziła zasadę 10H, czyli dziesięciokrotność wysokości elektrowni wiatrowej jako minimalną odległość nowej inwestycji od istniejących zabudowań mieszkalnych i form ochrony przyrody. Ograniczyło to znacznie możliwość tworzenia nowych farm wiatrowych.
Mateusz Morawiecki ocenił, że rządowy projekt jest dobrą propozycją , ale "jeżeli z innych projektów wyłoni się jakiś kompromis (...), niech ten kompromis nas poprowadzi".
Połączone komisje sejmowe mają we wtorek, 24 stycznia br. przeprowadzić pierwsze czytania projektów ustaw wiatrakowych - w tym rządowego, który ma zliberalizować tzw. zasadę 10H. Chodzi o osiem projektów ustaw dotyczących lokalizacji lądowych farm wiatrowych: jeden jest rządowy, pięć - poselskich, a dwa - autorstwa Senatu.
Rządowy projekt noweli ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw wpłynął do Sejmu w połowie lipca ub.r. Przewiduje, że decyzja o możliwości lokalizowania nowych lądowych elektrowni wiatrowych oraz o odblokowaniu możliwości rozwoju budownictwa mieszkalnego w sąsiedztwie tych elektrowni będzie zależała od gmin. Zmiany w ustawie 10H są jednym z 37 kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi wynikające z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, by uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy.
13 grudnia 2022 r. rząd przyjął autopoprawkę do projektu noweli, która umożliwia partycypację lokalnej społeczności w korzyściach, jakie niesie lokalizacja na ich terenie elektrowni wiatrowej. Zmiana polegała m.in. na dodaniu nowego art. 6h, który zakłada, że inwestor co najmniej 10 proc. mocy zainstalowanej elektrowni wiatrowej zaoferuje mieszkańcom gminy, aby mogli oni uzyskać status prosumenta wirtualnego. Każdy mieszkaniec będzie mógł, na zasadzie dobrowolności, przystąpić do zawarcia z inwestorem umowy, aby na jej podstawie zostać prosumentem wirtualnym.
Definicję prosumenta wirtualnego określa ustawa o odnawialnych źródłach energii. To nowy typ prosumenta, który wytwarza energię poza miejscem, w którym zużywa energię. Prosumentem wirtualnym energii odnawialnej mogą być firmy i konsumenci.