Prezes NBP ostrzega przed skalą podwyżek
Rynki mogą przeszacowywać niezbędną skalę podwyżek stóp procentowych - uważa Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego.
Jego zdaniem, bank centralny nie powinien "aplikować lekarstwa" ponad niezbędną normę. Jeśli weźmie pan pod uwagę opinię rynków finansowych, to trzymiesięczne kontrakty FRA wyceniają wzrost stóp procentowych na około 100 punktów bazowych w rocznej perspektywie. Moim zdaniem rynki mogą przeszacowywać niezbędną skalę podwyżek. Bank centralny jak dobry lekarz nie powinien aplikować lekarstwa ponad niezbędną normę - powiedział Marek Belka w wywiadzie dla portalu Obserwatorfinansowy.pl.
Dodał, że nie należy kierować się danymi miesięcznymi, ale oceniać sytuację z dłuższej perspektywy.
- Ożywienie gospodarcze postępuje, chociaż nie wszystkie ostatnie dane są wystarczająco dobre. Bieżący wskaźnik inflacji rocznej jest wysoki i może mieć wpływ na oczekiwania inflacyjne. Również nie można ignorować wysokiej dynamiki cen producentów, czyli PPI - powiedział.
Zdaniem prezesa NBP należy wyciągnąć wnioski z "umiarkowanie ostrzegawczej" projekcji inflacyjnej.
Z najnowszej projekcji wynika, że - przy innych stałych warunkach - inflacja po okresie wzrostu zacznie stopniowo spadać, ale pozostanie powyżej celu inflacyjnego w okresie objętym projekcją. Natomiast luka popytowa będzie powoli się zamykać.
- Rozpoczęliśmy cykl podwyżek stóp procentowych, których tempo i skala będą zależeć od zmieniającej się sytuacji - powiedział.
Marek Belka zaznaczył jednak, że projekcja nie determinuje działań Rady.
- Trzeba podkreślić, że jest ona (projekcja inflacji - PAP)oparta na pewnych założeniach. Na przykład przyjmuje się, że stopy procentowe Europejski Bank Centralny podniesie dopiero pod koniec roku. Gdyby ta decyzja zapadła wcześniej, to zmienia to projekcję inflacji i skłania do szybszego podniesienia stóp. Inaczej mówiąc, jeśli bieżące informacje pokazują, że rzeczywistość odbiega od przyjętego scenariusza, to powinno wpływać na decyzje w sprawie podwyżek stóp - powiedział Belka.
Jego zdaniem, jeżeli np. ceny żywności i energii rosłyby szybciej niż założono w projekcji i na tej podstawie pojawiły się żądania wzrostu płac, RPP nie będzie mieć innego wyboru, jak podniesienie stóp procentowych, by zahamować powstanie spirali płacowo-cenowej.
- Bank centralny nawet w przypadku zewnętrznego szoku cenowego musi reagować na tak zwane efekty drugiej rundy - powiedział.
- Niestety rozwój sytuacji międzynarodowej jest dodatkowym źródłem niestabilności i może mieć wpływ na decyzje władz monetarnych - dodał.
Prezes NBP odniósł się także do publikacji NBP na temat bilansu płatniczego.
- Opóźnienie (publikacji - PAP) było techniczne, związane ze zmianami metodologicznymi. Dane o bilansie są natomiast korzystne, import np. okazał się mniejszy. Wszyscy, którzy się martwili, że dzieje się coś złego, mogą się uspokoić. Nic złego się nie stało, a nawet lepiej niż oczekiwał to rynek. Kwestia wyjaśnienia pozycji błędu i opuszczenia w bilansie płatniczym jest jednak nadal istotna i spędza sen z powiek. Próbujemy to do końca wyjaśnić - powiedział.
Z opublikowanych w poniedziałek danych NBP wynika, że deficyt w obrotach bieżących w styczniu 2011 roku wyniósł 930 mln euro wobec 1.573 mln euro deficytu w grudniu 2010 i wobec 1.329,5 mln euro deficytu oczekiwanego przez ekonomistów.
Deficyt w obrotach bieżących w styczniu 2011 roku wyniósł 930 mln euro wobec 1.573 mln euro deficytu w grudniu 2010 i wobec 1.329,5 mln euro deficytu oczekiwanego przez ekonomistów - podał w poniedziałek NBP.
- W styczniu 2011 r. saldo rachunku bieżącego było ujemne i wyniosło 930 mln euro. Na jego wysokość wpłynęły: ujemne saldo dochodów (1.305 mln euro) i transferów bieżących (159 mln euro) oraz dodatnie salda obrotów towarowych (275 mln euro) i usług (259 mln euro). W porównaniu z analogicznym miesiącem 2010 r. deficyt na rachunku bieżącym pogłębił się o 104 mln euro - napisano w komunikacie.
Eksport towarów, w styczniu 2011 r., oszacowano na poziomie 10.201 mln euro, a import 9.926 mln euro. - W porównaniu z danymi za styczeń 2010 r. wartość eksportu towarów była wyższa o 1.697 mln euro, tj. o 20,0 proc., a import towarów zwiększył się o 1.313 mln euro, tj. o 15,2 proc. - napisano.
- Dodatnie saldo obrotów towarowych wyniosło 275 mln euro. W analogicznym miesiącu 2010 r. saldo było ujemne i wyniosło 109 mln euro - dodano.
Pobierz: program do rozliczeń PIT