Producenci fałszują 5 proc. produktów spożywczych
Deser czekoladowy bez czekolady, czy parówki cielęce z drobiu - to niektóre przykłady fałszowania żywności. Inspekcja Handlowa stwierdziła, że 5 proc. kontrolowanych produktów nie odpowiada deklaracjom producentów - poinformowała we wtorek UOKiK.
Inspekcja Handlowa w 2010 r. sprawdzała, na zlecenie UOKiK, czy przedsiębiorcy nie wprowadzają konsumentów w błąd i oferują im zafałszowane produkty żywnościowe - poinformowała w komunikacie rzecznik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Małgorzata Cieloch.
Inspekcja skontrolowała prawie 5,5 tys. różnych produktów, m.in. mleko, mięso, jaja, miód, oliwę z oliwek. Ponad 1,2 tys. z nich zbadano w specjalistycznych laboratoriach; okazało się, że 5 proc. ma inny skład niż deklaruje producent.
Przebadano 1580 przetworów mlecznych. Najczęściej inspektorzy mieli uwagi do tego, że w maśle znajdują się tłuszcze roślinne, a nie powinno ich tam być. Ze skontrolowanych 314 partii masła zakwestionowano 21. UOKiK przypomina, że nazwy: ser, jogurt, kefir, śmietana, masło mogą być używane do produktów zrobionych wyłącznie z mleka krowiego.
Ponadto kontrolujący stwierdzili, że część produktów nie zawierała informacji o konserwantach, a w niektórych przypadkach używano nazwy nieadekwatnej do wykazu składników. Na przykład: ser gouda zawierał 91 proc. tłuszczów roślinnych, a deser czekoladowy w rzeczywistości nie miał ani grama czekolady.
Kontrola jaj polegała na sprawdzeniu np. czy zadeklarowana waga jest zgodna z rzeczywistą, a oznakowanie i szata graficzna nie wprowadzają klientów w błąd, sugerując ekologiczną metodę produkcji. Łącznie skontrolowano 268 partii jaj. Zastrzeżenia dotyczyły głównie deklarowania wyższej, więc i droższej klasy wagowej (34,3 proc. spośród 137 zbadanych partii).
Ponadto UOKiK zwraca uwagę, że tylko jaja oferowane w tzw. sprzedaży bezpośredniej nie muszą mieć oznakowanych skorupek, czyli tzw. wiejskie. Pozostałe jaja muszą być znakowane odpowiednio do metody chowu kur. Zero oznacza produkt ekologiczny, 1 - jaja od kur przebywają na tzw. wolnym wybiegu, 2 - to chów ściółkowy, a 3 - od ferm przemysłowych.
Inspekcja skontrolowała też 700 partii mięsa i 966 jego przetworów. W laboratorium zbadano 133 partie mięsa, z czego zakwestionowano 10,5 proc. oraz 8 jego przetworów. Inspektorzy mieli uwagi do 3,3 proc.
Najczęstszą nieprawidłowością było dodawanie innego składnika - np. do wołowego mięsa mielonego dodawano tańszą wieprzowinę, a parówki cielęce zamiast cielęciny zawierały drób.
Prawo nie określa minimalnych wymagań jakościowych wymaganych od przetworów mięsnych. To producent deklaruje na opakowaniu skład. Oznacza to, że konsument, który chce porównać tę samą wędlinę, ale od różnych producentów, powinien wiedzieć, że jej skład, mimo tej samej nazwy np. kiełbasy, może znacznie się różnić. Nie jest to niezgodne z prawem. Nieprawidłowością będzie jednak, gdy deklaracja producenta nie będzie zgodna z rzeczywistym składem produktu - podkreśla UOKiK.
Zgodnie z prawem, na przedsiębiorcę, który wprowadza do obrotu zafałszowane produkty, Inspekcja Handlowa może nałożyć maksymalną karę do 10 proc. ubiegłorocznego przychodu. W wyniku ostatniej kontroli nałożono kary w łącznej wysokości ponad 232 tys. zł. Wycofano 65 partii zafałszowanych produktów, dodatkowo Inspekcja nakazała przedsiębiorcom prawidłowe oznakowanie 77 partii.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przypomina, że konsument w przypadku stwierdzenia, że żywność jest nieświeża lub przeterminowana, może ją reklamować. Termin reklamacji żywności paczkowanej wynosi trzy dni od chwili otwarcia, a dla sprzedawanej luzem - trzy dni od momentu zakupu. Towary kupione w promocji również podlegają reklamacji.
Wszelkie zastrzeżenia dotyczące oznakowania, jakości i bezpieczeństwa produktów można zgłaszać w wojewódzkich inspektoratach Inspekcji Handlowej. Ponadto bezpłatną pomoc w dochodzeniu swoich praw uzyskamy od powiatowych lub miejskich rzeczników konsumentów.