Prognozy PKO BP: Gospodarka sobie poradzi, rośnie ryzyko dla złotego

Skutki energetycznego kryzysu nie ominą polskiej gospodarki, która weszła w fazę hamowania, a w pierwszym kwartale 2023 znajdzie się w technicznej recesji - przewidują ekonomiści PKO BP w najnowszym Kwartalniku Ekonomicznym. Kryzys odbije się na finansach publicznych, jednak przy wysokim nominalnie wzroście gospodarczym, relacja długu publicznego do PKB pozostanie względnie stabilna. Coraz większym ryzykiem pozostaje złoty. Z powodu jego słabości, być może trzeba będzie podnieść stopy procentowe więcej niż do 7 proc. Analityków niepokoi pogorszenie się negatywnego nastawienia wobec krajowej waluty.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak wyraził przekonanie, że mimo ogromnej zmienności i niepewności na globalnym rynku polska gospodarka poradzi sobie relatywnie dobrze. Wskazał m.in. na jej wysoką konkurencyjność i dobrą dywersyfikację, utrzymujący się napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Polski, niski dług publiczny w relacji do PKB i relatywnie niski, na tle UE, dług sektora prywatnego. "Do tego mniejsza ekspozycja Polski na szok energetyczny niż w większości dużych europejskich gospodarek. To jest cały szereg argumentów, które pozwalają nam wierzyć, że polska gospodarka ponownie w szokowych warunkach poradzi sobie relatywnie dobrze" - podkreślił Bujak.

Reklama

Odwrócenie cyklu zapasów pogłębia widoczne w danych obniżenie dynamiki PKB. Konsumpcja hamuje na skutek realnego spadku dochodów, a zryw inwestycyjny może nie przetrwać próby gwałtownego wzrostu kosztów i niepewności. Skalę spowolnienia ograniczą inwestycje publiczne (w tym zbrojeniowe) i utrzymujący się duży napływ BIZ (nearshoring to już fakt).


Jakie prognozy na 2023 r.?

PKB Polski wzrośnie o 4,3 proc. rdr, a w przyszłym wyhamuje do 0,9 proc. rdr. Średnioroczna inflacja wyniesie w przyszłym roku 12,1 proc. Ekonomiści banku spodziewają się, że CPI powróci do celu inflacyjnego w 2025 r. W przyszłym roku - według prognozy - bezrobocie rejestrowane wyniesie 4,7 proc., a nominalny wzrost płac w gospodarce - 9,2 proc. rdr.

Prezentując prognozy szefowa Zespołu Analiz Makroekonomicznych PKO BP Marta Petka-Zagajewska zauważyła, że na hamowanie polskiej gospodarki wpływa osłabienie popytu konsumpcyjnego i mniejsza aktywność inwestycyjna.

Ekonomistka oceniła, że od końca I kw. przyszłego roku inflacja powinna być w trendzie spadkowym. "Założenie o hamowaniu inflacji jest u nas determinowana przez to, że już widzimy realne skutki podwyżek stóp procentowych w postaci zamrożenia rynku kredytowego i hamowania popytu konsumpcyjnego. W otoczeniu, gdy popyt hamuje, coraz trudniej jest podnosić ceny. To będzie widoczne w inflacji bazowej, która w naszym scenariuszu dość mocno hamuje z 10 proc. do prawie połowy na koniec 2023 r." - powiedziała Petka-Zagajewska. Dodała, że prognoza banku zakłada utrzymanie tarczy antyinflacyjnej do końca 2023 r., a także - w scenariuszu bazowym - wzrost taryf energetycznych w przyszłym roku.

Zdaniem analityków PKO BP, negatywnym sygnałem jest, ze spadku lub stabilizacji cen oczekuje tylko 7 proc. konsumentów, co sprzyja rozlewaniu się inflacji na cały koszyk dóbr i usług.

Na kształtowanie się inflacji w 2023 będzie w dużym stopniu determinowane przez rozwiązania administracyjne, których szczegółów jeszcze nie znamy napisali analitycy.

Kurs walutowy i podwyżka stóp?

Zdaniem PKO BP, czeka nas jeszcze jedna podwyżka stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu RPP, o 25 pkt bazowych do 7 proc. Jak przewiduje Petka-Zagajewska, mniej więcej do połowy 2023 r. stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie, natomiast w ostatnich miesiącach 2023 r. może pojawić się przestrzeń do ich obniżki.

W ocenie szefa Biura Strategii Rynkowych PKO BP Mariusza Adamiaka, z powodu słabości złotego być może trzeba będzie podnieść stopy procentowe więcej niż do 7 proc.

Adamiak podkreślił, że kurs euro do dolara jest praktycznie na najniższych historycznych poziomach. "Ruch dolara jest, można powiedzieć, bezprecedensowy, ale wydaje się, że ma szanse się odwrócić. Raczej skłaniamy się do tego, że w ostatnich miesiącach tego roku dolar nieco zawróci. W związku z tym, przy założeniu, że złoty powinien być względnie stabilny wobec euro, powinien również zejść poniżej 5 zł do dolara" - powiedział Adamiak.

Zaznaczył też, że złoty trzyma się "całkiem przyzwoicie" jak na panujące warunki. "Zmiany na rynkach wschodzących są podobne. Korona jest trochę mocniejsza od złotego, forint trochę słabszy. Te czynniki, które to powodują, +drivery+ są bardziej uniwersalne i globalne niż charakterystyczne dla konkretnego kraju" - zauważył Adamiak.

Zdaniem analityków ryzykiem jest pogorszenie się nastawienia wobec krajowej waluty.

USD/PLN

4,0817 0,0095 0,23% akt.: 19.11.2024, 03:43
  • Kurs kupna 4,0805
  • Kurs sprzedaży 4,0828
  • Max 4,0930
  • Min 4,0705
  • Kurs średni 4,0817
  • Kurs odniesienia 4,0722
Zobacz również: USD/GBP SEK/PLN NZD/PLN

Finanse publiczne pod presją

Kryzys kosztuje, a jego cenę w dużym stopniu poniosą finanse publiczne. Rząd intensyfikuje działania osłonowe w obliczu szoku energetycznego i to ich zakres zadecyduje o łącznej skali wzrostu deficytu fiskalnego. Przy wysokim nominalnie wzroście gospodarczym, relacja długu publicznego do PKB pozostanie jednak względnie stabilna.

Zdaniem analityków banku, pogorszenie salda rachunku obrotów bieżących o 7 proc. PKB w ciągu półtora roku jest bezprecedensowe, ale wg nas odzwierciedla to głównie zjawiska przejściowe, a nie problemy strukturalne.

Odwrócenie cyklu zapasów obniży import, podobnie zadziała stabilizacja sytuacji na rynkach surowcowych. W średnim terminie sytuacja ulegnie poprawie, chociaż "po drodze" deficyt obrotów bieżących może zbliżyć się do 5 proc. PKB.

Głównymi czynnikami niepewności dla naszej prognozy CAB są:

- ceny surowców, w szczególności węgla i gazu;
- przepływy funduszy UE;
- globalna koniunktura;
- notowania złotego.


Firmy wobec kryzysu energetycznego

Obecnie, zasadnicze elementy szoku energetycznego doświadczanego przez krajowe przedsiębiorstwa to: gwałtowny wzrost cen energii elektrycznej oraz wysoka cena i ryzyko racjonowania gazu ziemnego. W 2021 tylko w jednym dziale PKD - w obsłudze nieruchomości - udział kosztów energii w kosztach operacyjnych ogółem był dwucyfrowy (22,4 proc.). W siedmiu kolejnych działach, głównie związanych z górnictwem, hutnictwem i wodociągami, udział energii przekraczał 5 proc.

Obserwowany obecnie gwałtowny wzrost hurtowych cen energii spowoduje zmianę struktury kosztów przedsiębiorstw. Szacujemy, że
przy utrzymaniu bieżącego poziomu cen energii na rynku hurtowym, ich pełnym przeniesieniu w cenniki firm oraz kształtowaniu się pozostałych kosztów zgodnym z aktualnymi prognozami PKO Banku Polskiego (w zakresie cen i płac) liczba działów, gdzie przeciętny koszt energii przekroczy 10 proc. kosztów operacyjnych wzrosłaby do 13. Do wymienionych wcześniej działów dołączyłyby przedsiębiorstwa związane z zakwaterowaniem i firmy prowadzące działalność związaną z kulturą czy rekreacją.
W sytuacji spadającego popytu mogą mieć one problemy z przerzuceniem rosnących kosztów na końcowych odbiorców, a zmieniona struktura kosztów jeszcze zwiększy ich wrażliwość na zmiany cen energii.

W przypadku gazu ziemnego obok wysokiej ceny problemem tej zimy (jeżeli będzie surowa) może okazać się fizyczna dostępność surowca. W 2020 ponad 60 proc. gazu wysokometanowego było zużywane przez odbiorców komercyjnych.

Najwięcej, bo 16 proc. rocznego zużycia gazu ogółem, konsumowały spółki rafineryjne, na kolejnym miejscu były branża chemiczna, a także energetyka i ciepłownictwo, produkcja pozostałych mineralnych surowców metalicznych oraz artykułów spożywczych.

W przypadku racjonowania gazu dla odbiorców przemysłowych, to branże z najwyższym zużyciem gazu mogłyby być potencjalne zmuszone do ograniczenia produkcji.

raport kwartalny PKO BP

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »