Program "Bloki 200+". Sukces, który zostanie sierotą?

Gratulacje złożone, dyplomy wręczone i pamiątkowe zdjęcia zrobione. Wciąż nie wiemy jednak, czy ze zrealizowanego z sukcesem programu dostosowania leciwych elektrowni węglowych do potrzeb polskiej transformacji energetycznej państwo zrobi użytek.

W środę 20 kwietnia Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) oficjalnie podsumowało program badawczy "Bloki 200+". Jego założeniem było dostosowanie węglowych bloków energetycznych klasy 200 MW do bardziej elastycznej pracy, co jest determinowane rosnącą rolą niestabilnych źródeł wiatrowych i fotowoltaicznych w Krajowym Systemie Energetycznym (KSE).

Finalny etap programu zaczął się pod koniec 2019 r., a po drodze zaliczył prawie rok opóźnienia, spowodowanego m.in. pandemią COVID-19. Wydawało się, że w realiach przyspieszającej w Unii Europejskiej dekarbonizacji oraz wyboru gazu jako paliwa przejściowego transformacji energetycznej, plan podtrzymania leciwych węglówek nie będzie miał wielkich szans na szeroką realizację.

Reklama

Bloki na 200 z plusem

Jednak wpierw w połowie minionego roku Urząd Regulacji Energetyki zaalarmował, że przy obowiązujących planach inwestycyjnych przedsiębiorstw energetycznych ubytek mocy w systemie wyniesie 4,6 GW do 2034 r. Natomiast biorąc pod uwagę, że użytku będą wycofywane przede wszystkim bloki węglowe o wysokim współczynniku dyspozycyjności, a ponad połowę nowych mocy będą stanowić mniej stabilne OZE, to realna moc dyspozycyjna uszczupli się aż o 10,6 GW.

Już wtedy wydłużenie żywotności tzw. dwusetek zaczęło przebijać się jako poważna opcja zasypywania prognozowanej luki mocy. Jednak jeszcze mocniejszy sygnał dała rosyjska agresja na Ukrainę, która szybko przełożyła się na nowy cel UE w postaci uniezależnienia się od dostaw gazu z Rosji.

Nie jest to możliwe bez dużej redukcji zapotrzebowania na błękitne paliwo, co z kolei ogranicza możliwości wykorzystania gazu w energetyce. W tej sytuacji nawet Frans Timmermans, unijny komisarz ds. klimatu, wskazał, że Polska mogłaby dłużej pozostać przy węglu, jeśli następnie od razu przejdzie na odnawialne źródła energii.

Te wydarzenia zbiegły się z zakończeniem programu "Bloki 200+". Jego koszt wyniósł ponad 160 mln zł brutto, a trzej uczestnicy (konsorcjum Polimeksu Mostostalu, konsorcjum Rafako i samodzielnie Pro Novum) osiągnęli parametry wymagane przez NCBR. 

Co zmieniło się od tamtej pory? Czy tak wielki sukces badawczy ma szansę przełożyć się na realne zastosowanie biznesowe? Jak będą wyglądały dalsze losy elektrowni węglowych w Polsce?

WysokieNapiecie.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »