Przekonanie niezdecydowanych zaważy na powodzeniu szczepień
W Polsce może nie być łatwo osiągnąć odporność zbiorową na COVID-19 - ostrzegają eksperci. Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) "Od szczepionek do szczepień. Jak skutecznie włączać społeczeństwo w walkę z pandemią?" wynika, że szczepienia popiera mniej niż połowa Polaków. - Kluczowa jest walka o osoby niezdecydowane, trzeba walczyć o każdego - zachęca dr hab. nauk medycznych Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Niezdecydowani stanowią w Polsce 37 proc. dorosłego społeczeństwa - wynika z badań PIE. Głównie są to osoby starsze, co - zdaniem prof. Paradowskej-Stankiewicz - może świadczyć, że grupa ta albo jest niedoinformowana albo nie potrafi samodzielnie radzić sobie z rejestracją na szczepienia.
- To grupa, do której trzeba kierować słowa i przekaz medialny o zaletach i zagrożeniach szczepień i dzięki niemu dawać niezdecydowanym przestrzeń do podjęcia decyzji - zachęcała w poniedziałek epidemiolog podczas debaty PIE podsumowującej wyniki badania. Wskazała, że takiej misji mogliby się podjąć m.in. specjaliści i lekarze rodzinni.
Zdaniem Paradowskiej-Stankiewicz, dobrze byłoby dotrzeć też do przeciwników szczepień (18 proc. badanych przez PIE) ale nie po to, by zachęcić ich do zmiany zdania tylko do wysłuchania argumentów. - Chodziłoby o przedstawienie prawd dotyczących szczepień w sposób logiczny, który nie spowoduje sprzeciwu i całkowitej negacji - wyjaśnia epidemiolog.
Osiągnięcie sukcesu dotyczącego szczepień utrudnia m.in. polaryzacja sceny politycznej. - Bez wątpienia wpływa to na nieufność wobec rządzących. Również motywy natury ludzkiej. Każdy z nas jest uwikłany w perspektywę uzależnioną od miejsca pracy i otoczenia - ocenia prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog i doradca społeczny prezydenta.
Przy podejmowaniu decyzji dotyczących szczepień niepokojący jest też brak wzorowania się na autorytetach. Ponad połowa badanych przez PIE przyznała, że nie sugeruje się opiniami autorytetów moralnych (np. papieża Franciszka), politycznych ani naukowych. Zdaniem prof. Zybertowicza, może to wynikać z błędnych przekonań osób badanych. - Podlegają one modzie na hiperintelektualizm i wyobrażają sobie, że samodzielnie myślą. Ekonomia behawioralna pokazuje, że nasze samodzielne myślenie jest ułamkowe - argumentuje socjolog.
Wpływ na negatywną postawę wobec szczepień mogą mieć polskie przywary narodowe. - Tradycyjna polska niechęć do władzy, niski poziom dyscypliny i anarchistyczne skłonności - wylicza prof. Zybertowicz. Jednak, zdaniem socjologa i publicysty są na to sposoby. Prof. Zybertowicz proponuje, aby część argumentacji odwołującej się do dobra wspólnego jakim jest szczepienie połączyć z argumentami na rzecz ekologii. - Spora część społeczeństwa czuje się odpowiedzialna za kondycję planety. Walka z ociepleniem klimatu ma elementy nowej, świeckiej religii. Walka z pandemią mogłaby użyć podobnych argumentów - podpowiada prof. Zybertowicz.
Argument, który należałoby przemilczeć, bo nie wpłynąłby mobilizująco na system szczepień, to - zdaniem ekspertów - wprowadzenie paszportów covidowych. Pomysł analizowany przez Parlament Europejski skrytykowali tak uczestnicy badania PIE, jak i debaty. Przypomnieli, że szczepionka chroni przed śmiercią i groźnym przebiegiem koronowirusa, a zaszczepieni dalej stanowią źródło zakażenia. - Nie mamy dowodów poświadczających, że szczepionka chroni przez zakażeniem i transmisją choroby. Jestem przeciwna takim przywilejom, bo to kolejny element, który dzieli zamiast łączyć - argumentowała prof. Paradowska - Stankiewicz.
Bez względu na postawę społeczeństwa wobec szczepień, do wygaszenia pandemii prowadzą dwie drogi. Pierwszą są obostrzenia i ograniczenia, drugą - szczepienia. - Żadna z nich nie jest szybka, ale patrząc na Izrael i Wielką Brytanię, gdzie większość społeczeństwa została zaszczepiona, to właśnie tam zdecydowano o luzowaniu obostrzeń, a w Izraelu można powiedzieć, że przywrócono życie społeczne - wskazuje prof. Paradowska-Stankiewicz. I zwraca uwagę, że koronawirusa nie da się całkowicie zwalczyć. - To nie jest tak, że wirus po jakimś czasie zniknie. On pozostanie elementem krajobrazu a skoro nie jesteśmy uodpornieni, to musimy coś zrobić, żeby nie dochodziło do masowych zgonów, takich jak np. w Indiach - przestrzega epidemiolog.
Ewa Wysocka