Przemysł odbudowuje się coraz szybciej po pandemii

Produkcja przemysłowa wzrosła w lipcu w porównaniu z lipcem zeszłego roku o 1,1 proc. To znaczy, że przemysł szybko odbudowuje się po "zamrożeniu" gospodarki. Dochodzi do siebie branża motoryzacyjna, która przeszła zupełne załamanie w okresie lockdownu, a eksport dodaje przyspieszenia gospodarce.

Wyniki przemysłu są znacznie lepsze od oczekiwań. Analitycy spodziewali się, iż w lipcu produkcja w porównaniu z lipcem zeszłego roku nie wzrośnie, ale spadnie - o 2 proc. Co więcej, to już drugi miesiąc z rzędu, kiedy produkcja przemysłu okazuje się sporo lepsza od oczekiwań. W czerwcu wbrew oczekiwaniom wzrosła ona po raz pierwszy od początku pandemii licząc rok do roku, choć zaledwie o 0,5 proc., a w porównaniu z majem była większa aż o 13,9 proc.

- Produkcja przemysłowa to kolejne dane, obok np. wyników rynku pracy, sugerujące dynamiczną odbudowę aktywności w gospodarce po pierwszej fali pandemii - twierdzi Piotr Popławski, starszy ekonomista banku ING BŚK.

Reklama

GUS podał w środę, że w lipcu zatrudnienie w przedsiębiorstwach było o 2,3 proc. niższe niż przed rokiem, gdy analitycy oczekiwali spadku o 3 proc. To znaczy, że w lipcu w porównaniu z czerwcem pracowało o 66 tys. osób więcej. Wynagrodzenia w przedsiębiorstwach wzrosły w lipcu o 3,8 proc. rok do roku, podczas gdy oczekiwano sporo niższego wzrostu.

Zasypywanie luki

Czy to znaczy, że przemysł poradził sobie już z ogromną dziurą, jaka powstała w produkcji w czasie "pierwszej fali" pandemii, gdy duża część zakładów, w tym polscy producenci samochodów, po prostu stanęła? Przyjrzyjmy się temu uważniej.

Jeśli "odsezonować" dane o produkcji, czyli przeliczyć je na taką samą liczbę dni roboczych, to okazuje się, że w lipcu przemysł wyprodukował i sprzedał towary o wartości o 3 proc. mniejszej niż w lutym. Różnica jeszcze jest, ale widać, jak z miesiąca na miesiąc przemysł dochodzi do poziomów produkcji sprzed pandemicznego krachu. 

- (...) większość powstałej w wyniku mrożenia gospodarki luki została już zasypana. Pod tym względem trajektoria polskiego przemysłu ma ewidentnie kształt litery "V" - uważają analitycy banku Pekao.

Tę "lukę" widać jeszcze bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę wartość produkcji w ciągu całych pierwszych siedmiu miesięcy tego roku. Była ona wciąż o 5,2 proc. mniejsza jeśli  porównać ją z analogicznym okresem 2019 roku.

Ale - jak dotąd - z miesiąca na miesiąc dziura maleje i przemysł dogania zarówno ubiegłoroczne wyniki, jak też te osiągane przed wybuchem pandemii. W lipcu "wyrównana sezonowo" produkcja wzrosła o 0,2 proc. licząc rok do roku, podczas gdy w czerwcu była jeszcze mniejsza niż rok wcześniej, i to o 4,9 proc. W porównaniu z majem "wyrównany sezonowo" wzrost produkcji był jeszcze silniejszy, bo wyniósł aż 6,2 proc. Poprawa jest widoczna z miesiąca na miesiąc

- To głównie zasługa motoryzacji - dodaje Piotr Popławski.

W motoryzacji różnicę widać najbardziej. W tej branży produkcja wzrosła o 0,6 proc. licząc rok do roku, gdy w czerwcu dynamika wynosiła jeszcze minus 15,2 proc. A motoryzacja to ponad 10 proc. wartości polskiego przetwórstwa przemysłowego. Przypomnijmy, że fabryki samochodów w Gliwicach i w Tychach ruszyły odpowiednio 8 i 16 czerwca.

Eksportowe nadzieje

Podobnie jak auta, które nabierają przyspieszenia, głównym silnikiem dającym napęd produkcji polskiego przemysłu jest eksport. I prawdopodobnie nim pozostanie.

- (...) duży skok zamówień eksportowych w badaniu pozwala oczekiwać dalszej poprawy koniunktury w (...) branżach (produkujących na eksport) - dodaje Piotr Popławski.  

W popandemicznym okresie do odbudowy przemysłu największy wkład wnosi właśnie eksport. Oprócz motoryzacji, silne wzrosty wystąpiły w takich branżach jak produkcja skór i wyrobów skórzanych (o 1,6 proc. licząc rok do roku wobec minus 8,2 proc. w czerwcu), komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych (o 15,3 proc. wobec 7,0 proc.), odzieży (5,8 proc. wobec minus 0,1 proc.) oraz mebli (o 24,2 proc. wobec 19,2 proc.

- (...) branże eksportowe były głównym źródłem wzrostu dynamiki produkcji w lipcu. Z kolei dynamika produkcji w pozostałych segmentach, w tym branżach odpowiadających za dostarczanie surowców i materiałów używanych w projektach budowlanych była w lipcu na ogół niższa niż w czerwcu. Jest to spójne z naszą oceną sprzed miesiąca wskazującą na pogorszenie perspektyw w branży budowlanej (...) - uważa Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Ogółem w lipcu produkcja liczona w stosunku do lipca zeszłego roku w cenach stałych wzrosła w 20 spośród 34 działów przemysłu. Najsilniej - produkcja mebli - o 24,2 proc., komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych - o 15,3 proc. wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny - o 14,8 proc. Najmocniej spadło natomiast wydobycie węgla kamiennego i brunatnego - o 18,4 proc., produkcja koksu i produktów rafinacji ropy naftowej - o 15,0 proc. oraz maszyn i urządzeń - o 13,3 proc.

Jeśli popatrzeć na przemysł nie od strony poszczególnych branż, ale od strony tego, jakie dobra produkuje i do czego i komu one służą, najsilniej rośnie produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych. To m.in. urządzenia domowe, agd, meble. GUS podał, że w lipcu nastąpił wzrost w skali roku w produkcji dóbr konsumpcyjnych trwałych - o 22,9 proc., dóbr konsumpcyjnych nietrwałych - o 1,6 proc. oraz dóbr zaopatrzeniowych - o 0,9 proc.

Zmniejszyła się natomiast produkcja dóbr związanych z energią - o 7,0 proc. oraz dóbr inwestycyjnych - o 3,3 proc.

Problem z inwestycjami

Informacje o kolejnym (choć w lipcu mniejszym niż w poprzednich miesiącach) spadku produkcji dóbr inwestycyjnych potwierdzają wcześniejsze oczekiwania. Największą słabością polskiej gospodarki - spowalniającą wyjście z kryzysu - będą inwestycje. 

- Stanowi to wsparcie dla naszego scenariusza zakładającego silne obniżenie nakładów brutto na środki trwałe w II połowie roku (minus 15,5 proc. rok do roku w III kwartale i  minus 17,5 proc. w IV kwartale), co będzie czynnikiem ograniczającym wzrost dynamiki polskiego PKB w drugiej połowie roku - uważa Jakub Olipra.

Liczone rok do roku ceny producentów wciąż spadają, choć ich spadek jest z miesiąca na miesiąc coraz mniejszy. W lipcu wyniósł on 0,6 proc. Najmocniej w porównaniu z lipcem 2019 spadły ceny produkcji koksu i produktów rafinacji ropy naftowej, bo aż o 19,7 proc., a więc w tym dziale przemysłu, gdzie na razie występuje także jeden z największych spadków produkcji sprzedanej. Licząc do czerwca, ceny producentów wzrosły jednak o 0,3 proc., a więc nieco mniej niż miesiąc wcześniej.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przemysł | produkcja | polska gospodarka | pandemia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »