Przez ścianę z aresztowanymi

Organ wydając pozwolenie na budowę, uwzględnia interes osób trzecich jedynie w przypadku wolnej zabudowy, nie zaś budynków w centrum miasta. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie, aby z sądem graniczyły bloki mieszkalne - stwierdził w swoim orzeczeniu Naczelny Sąd Administracyjny.

Organ wydając pozwolenie na budowę, uwzględnia interes osób trzecich jedynie w przypadku wolnej zabudowy, nie zaś budynków w centrum miasta. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie, aby z sądem graniczyły bloki mieszkalne - stwierdził w swoim orzeczeniu Naczelny Sąd Administracyjny.

Wojewoda mazowiecki wydał w 1999 r. decyzję o pozwoleniu na budowę trzech budynków mieszkalnych przy ulicy Ogrodowej w Warszawie. Siedmiopiętrowe bloki mają powstać w tzw. ostrej granicy do budynku, w którym mieści się sąd rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Oznacza to, że przylegałyby bezpośrednio do sądu. Decyzja o pozwoleniu na budowę została zaskarżona przez prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Zdaniem prezesa sądu okręgowego, taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. W sądzie rejonowym odbywają się sprawy karne, znajdują się więc tam cele aresztanckie, a w pomieszczeniach, od których strony ma powstać blok, przechowywane są akta.

Reklama

Wspólna ściana, którą sąd będzie dzielił z blokiem mieszkalnym, stwarza niebezpieczeństwo włamania i np. kradzieży akt. Przylegający do ściany sądu blok stanowi ponadto zagrożenie pożarowe.

WSA oddalił skargę prezesa sądu okręgowego. W uzasadnieniu wskazał, że żaden przepis prawa nie wyklucza usytuowania budynku w pobliżu sądu. Wyrok ten został zaskarżony do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Pełnomocnik prezesa sądu okręgowego ponownie podkreślił obawy co do bezpieczeństwa pracy sądu, wskazał ponadto na uciążliwość wspomnianej inwestycji dla mieszkańców okolicznych domów.

Pełnomocnik spółdzielni mieszkaniowej, która ma bloki budować, podniósł, że strona przeciwna nie wskazała konkretnej normy prawnej. Jedynymi jej zarzutami są te natury faktycznej, czyli zagrożenie dla funkcjonowania sądu. Wskazał także, że decyzje o warunkach zabudowy, które otrzymała spółdzielnia, są ostateczne. Na rozprawie obecni byli mieszkańcy bloków sąsiadujących z sądem i planowaną inwestycją, którzy powiedzieli "GP", że w chwili obecnej sąsiedztwo sądu nie jest zbyt przyjemne, zaś gdy obok powstanie budynek mieszkalny, spowoduje to znaczne utrudnienia w komunikacji.

Sąd oddalił skargę prezesa sądu okręgowego. Uznał bowiem, że słusznie stwierdził WSA w Warszawie, że nie ma przepisu zabraniającego lokalizacji obiektu obok budynku, w którym mieści się sąd. Sąd wskazał także, że organ wydając pozwolenie na budowę, uwzględnia interes osób trzecich w przypadku wolnej zabudowy, nie zaś budynków w centrum miasta.

Katarzyna Rychter

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »