Przybywa stacji ładowania. Branża: Mogłoby iść szybciej, ale brakuje impulsu od państwa

Rozwój rynku elektromobilności w Polsce jest przyhamowany. Z danych szacunkowych wynika, że funkcjonuje 175 punktów ładowania, które spełniają standardy ogólnodostępności. To wciąż niewiele, ale kolejne czekają na odbiór.

Jednak Urząd Dozoru Technicznego nie może dopuścić ich do użytku z powodu braku podstawy prawnej. Plany zakładają rozbudowę infrastruktury w najbliższych latach, zarówno w dużych aglomeracjach, jak i poza nimi. Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad wytypował 169 odpowiednich lokalizacji. Ponadto, koncerny paliwowe dostrzegają potencjał w tej sytuacji i rozszerzają swoją ofertę. W krajach zachodnich największą popularnością cieszy się ładowanie w miejscu noclegu. To rozwiązanie najkorzystniejsze dla baterii, portfela użytkownika oraz sieci energetycznej. Rynek może się rozwijać, ale potrzebne są dodatkowe regulacje i inwestycje.

Reklama

Problem z odbiorem

6400 punktów ładowania energią elektryczną, a także 70 punktów tankowania CNG - tak do końca 2020 roku ma wyglądać sieć bazowa infrastruktury dla paliw alternatywnych. Powstaną one w aglomeracjach miejskich, na obszarach gęsto zaludnionych oraz wzdłuż dróg należących do transeuropejskich korytarzy transportowych. Koncepcja została przedstawiona w projekcie ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, przyjętym pod koniec ubiegłego roku. Wcześniej, bo w 2016 roku, Ministerstwo Energii opublikowało szczegółowy plan rozwoju. Jednym z jego założeń jest milion aut elektrycznych na krajowych drogach do 2025 roku.

- Za odbiór ogólnodostępnego punktu ładowania odpowiada Urząd Dozoru Technicznego. Przepis, który o tym stanowi, obowiązuje od 22 lutego tego roku, ale nie weszły w życie rozporządzenia wykonawcze. Są więc wybudowane punkty, które czekają na dopuszczenie do użytku. Rynek chciałby się rozwijać, a w praktyce jest przyhamowany. Ta sytuacja, na szczęście, w najbliższych tygodniach ulegnie zmianie. W lipcu prezydent podpisał nowelizację ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, która ten problem czasowo rozwiązuje. Z naszych szacunków wynika, że w Polsce jest 175 punktów funkcjonujących, tj. spełniających standardy dostępności. To zdecydowanie za mało. Przypomnę, że obecnie w kraju mamy zarejestrowanych około dwóch tysięcy samochodów elektrycznych - mówi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.

Wkrótce sieć może znacznie się rozrosnąć. Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad został zobowiązany do opracowania planu lokalizacji ogólnodostępnych stacji ładowania energii elektrycznej oraz gazu ziemnego wzdłuż dróg sieci bazowej TEN-T, w korytarzach transeuropejskiej sieci transportowej. Dotyczy to obszarów zarządzanych przez GDDKiA, a wynika z ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Przygotowana już lista obejmuje 169 tzw. Miejsc Obsługi Podróżnych (MOP). Część z nich znajduje się przy autostradach A1, A2, A4, A6, a także przy drogach ekspresowych S7 i S8.

- Naszym zadaniem było wskazanie potencjalnych miejsc, gdzie takie stacje ładowania, gazu i punkty tankowania wodoru mogłyby stanąć. GDDKiA nie będzie budowała, lecz jedynie udostępniała zainteresowanym teren MOP-ów. Co będzie dalej, to zależy od zakończonych konsultacji. Operatorzy systemów dystrybucyjnych elektroenergetycznych, gazowych i wodoru zostali poproszeni o przesyłanie stanowisk do projektu planu do 16 lipca 2018 roku - informuje Jan Krynicki, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Rozbudowa sieci

W rozwój elektromobilności intensywnie angażują się koncerny paliwowe. W ramach inwestycji w ładowanie pojazdów elektrycznych, PKN Orlen wytypował łącznie 150 swoich stacji paliw, o czym informuje Katarzyna Sobótka-Demianowska, kierownik Zespołu Przygotowania Projektów Energetycznych w tym przedsiębiorstwie. Do końca przyszłego roku kierowcy pojazdów elektrycznych będą mieli możliwość przejechania całej Polski głównym szlakami komunikacyjnymi, korzystając z ładowania na stacjach koncernu. Znajdują się one zarówno w miastach, jak i przy trasach tranzytowych.

- Lotos jeszcze w tym roku planuje uruchomić 12 punktów ładowania pojazdów elektrycznych na trasie Trójmiasto-Warszawa oraz przy autostradach A1 i A2. Sześć z nich będzie budowanych na stacjach typu MOP. Punkty ładowania samochodów elektrycznych obsłużą trzy międzynarodowe standardy. To CHAdeMO dedykowany markom japońskim i koreańskim, CCS dla europejskich marek, a także Type 2 z dodatkową przejściówką dla marki Tesla. Posiadanie tych rozwiązań umożliwi pełne pokrycie rynku e-mobility - dodaje Krzysztof Kopeć, koordynator Biura Komunikacji z Grupy Lotos S.A.

W ramach sieci GreenWay Polska działa 37 stacji ładowania, w tym 4 partnerskie. Ponad 20 oczekuje na odbiór przez Urząd Dozoru Technicznego. Do maja 2020 roku plany zakładają zainstalowanie około dwustu urządzeń. Edyta Szczęśniak, manager PR i marketingu spółki, informuje, że stacje powstawać będą co 85-100 km wzdłuż głównych korytarzy transportowych oraz w największych polskich miastach. Do dyspozycji kierowców, w ramach realizowanych projektów unijnych będzie 135 ładowarek szybkich (100-150 kW), 10 ultraszybkich (350 kW) oraz 50 półszybkich (22 kW). Te ostatnie znajdą się w węzłach przesiadkowych w dużych ośrodkach miejskich. Dodatkowo firma zamierza zainstalować 10 magazynów energii ułatwiających ładowanie na stacjach o największym zapotrzebowaniu. Jest to zupełnie nowa technologia, do tej pory niestosowana w Polsce przy tego typu infrastrukturze.

- Punkty powinny powstawać tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Na rynkach wysoko rozwiniętych ok. 80 procent stanowią ładowania przydomowe, czyli znajdujące się w pobliżu miejsca zamieszkania użytkownika. Bateria jest uzupełniana w spokojny sposób przez kilka godzin. Portfel użytkownika też na tym zyskuje, bo nocna taryfa jest dużo tańsza. A sieć energetyczna nie jest wówczas nadmiernie obciążona. Nie należy jednak zapominać, że w Polsce duży odsetek społeczeństwa mieszka w budynkach wielorodzinnych. Dlatego myśląc o rozwoju rynku należy również wziąć pod uwagę stacje paliw zlokalizowane w ramach aglomeracji. Równolegle należy rozwijać punkty ładowania znajdujące się wzdłuż najważniejszych tras przelotowych. Konieczne jest umożliwienie użytkownikowi komfortowego przejechania np. z Warszawy do Krakowa - analizuje dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.

Czas na ruch państwa

Ustawa o elektromobilności zniosła sporo ograniczeń związanych z budową stacji ładowania. Jednak brakuje jeszcze rozporządzeń wykonawczych, które uszczegóławiają wiele kwestii technicznych. Zdaniem ekspertów, błędy wręcz hamują rozwój tej infrastruktury. Sytuacja ulegnie poprawie, kiedy wejdzie w życie zmiana ustawy o biopaliwach. Zawiera ona część postulatów zgłoszonych przez branżę budującą stacje ładowania samochodów elektrycznych.

- Ciągle brakuje zmian w zakresie sposobu kształtowania taryf na dystrybucję energii elektrycznej, wprowadzonych na okres przejściowy, kiedy rynek dopiero powstaje. W tej chwili operatorzy stacji ponoszą bardzo wysokie, stałe opłaty. W przypadku punktów o mocy 150 kW to comiesięczny wydatek rzędu nawet 2 tysięcy złotych, niezależnie od tego, w jakim stopniu dana stacja jest użytkowana przez kierowców samochodów elektrycznych. To duża bariera finansowa dla firm zamierzających rozwijać taką infrastrukturę w sytuacji, gdy popyt na usługi jest jeszcze niewielki - stwierdza Edyta Szczęśniak.

GDDKiA nie wprowadziła do ogłaszanych nowych przetargów na MOP-y wymogu budowy punktów dystrybucji paliw alternatywnych. Jednak stale monitoruje sytuację i wprowadzi wymóg, jeśli pojawi się taka konieczność. Będzie to uwarunkowane m.in. wynikami konsultacji, ale również skalą wzrostu liczby użytkowników, korzystających z pojazdów zasilanych paliwami alternatywnymi, formułą realizowanych podróży, zwyczajami użytkowników dróg etc.

- W 2017 roku zarejestrowano ponad tysiąc samochodów elektrycznych w całym kraju, a ponad 216 tysięcy w Europie. Niestety, pogłębia się dysproporcja między Polską a UE, zwłaszcza tzw. starą piętnastką. Rynek prężnie rozwija się w Niemczech, Wielkiej Brytanii, we Francji, oraz w Norwegii. Nie należy również zapominać, iż absolutnym liderem ilościowym są Chiny. Wszędzie tam, gdzie rynek elektromobilności został pobudzony przez państwo, rozwija się on bardzo dynamicznie. W Polsce ten proces dopiero się zaczyna. Wszystkie plany, również ten dotyczący miliona aut do 2025 roku, są realne, lecz tylko wtedy, gdy nie pozostaną pustymi deklaracjami. W ślad za ambitnymi projektami muszą pójść konkretne regulacje ? i co najważniejsze ? inwestycje. Dla Polaków tego typu pojazdy wciąż pozostają dużo droższe od konwencjonalnych, co z pewnością ma znaczący wpływ na decyzje zakupowe. Sukcesem będzie, jeśli za 7 lat polskimi drogami będzie jeździło 500 tys. e-samochodów. Na to będziemy musieli jednak bardzo mocno popracować - podsumowuje dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.

MondayNews
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne | ładowanie baterii | stacje benzynowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »