Przyszłość PZU - nie jest najlepiej

Ugoda z MSP w sprawie PZU jest kompromisem uzyskanym w twardych negocjacjach, prowadzonych przez obie strony fair - powiedział PAP prezes Eureko Polska Michał Nastula. Dodał, że warunki ugody są dla Eureko satysfakcjonujące.

"Porozumienie ma taki kształt, który nas satysfakcjonuje, dlatego zdecydowaliśmy się na jego zawarcie. Nie chciałbym traktować indywidualnie poszczególnych zapisów tej ugody. Całość porozumienia jest wynikiem negocjacji i on nas satysfakcjonuje" - dodał.

Prezes Eureko Polska powiedział, że kryzys finansowy nie miał wpływu na wynegocjowaną ugodę. "Nie łączyłbym tych dwóch rzeczy. Decyzja o tym, że Eureko gotowe jest rozważać możliwość zawarcia ugody, w wyniku której wyszłoby z tej inwestycji (dot. przejęcia dodatkowego pakietu 21 proc. akcji PZU - PAP) zapadła w Eureko w pierwszej połowie 2008 roku - a więc zanim jeszcze zaczął się kryzys" - podkreślił Nastula.

Reklama

Eksperci uważają za sukces zawarcie w piątek ugody między Skarbem Państwa a Eureko w sprawie PZU i tym samym zakończenie wieloletniego sporu o tę firmę. Zaznaczają jednak, że największy polski ubezpieczyciel powinien zacząć szukać strategicznego inwestora prywatnego, który opracuje plan rozwoju spółki.

Zgodnie z zawartym porozumieniem Eureko otrzyma 4,77 mld zł z czego 3,55 mld zł do końca tego roku z dywidendy specjalnej PZU przynależnej Skarbowi Państwa. Dodatkowo 1,224 mld zł trafi do Eureko ze sprzedaży 4,9 proc. akcji PZU, które SP wniesie do spółki specjalnego przeznaczenia. Niezależnie od tego, Eureko otrzyma środki z dywidendy PZU za ostatnie 3 lata.

"Bardzo dobrze, że w końcu zawarliśmy ugodę, bo w ten sposób poprawia się wizerunek Polski w oczach inwestorów, także zagranicznych. Długie wikłanie się w spór z Eureko działało na niekorzyść naszego kraju" - powiedział w PAP ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju Wiktor Wojciechowski.

Zaznaczył, że dywidendy i część kapitału zapasowego PZU może wesprzeć istotnie budżet państwa. "Choć oczywiście jest pytanie, kiedy te pieniądze zostaną wypłacone. Jednak niezależnie od tego, czy będzie to w przyszłym roku, czy w następnym, zmniejszy to potrzeby pożyczkowe państwa" - dodał.

Ekspert Forum podkreślił fakt, że udało się uniknąć realizacji wyroku Trybunału Arbitrażowego, który był dla Polaki bardzo niekorzystny. W 2005 r. uznał on, że Polska naruszyła umowę z Eureko. Przed Trybunałem toczyło się postępowanie o odszkodowanie w tej sprawie. Eureko domagało się ponad 35 mld zł."Co do przyszłości PZU, to nie jest najlepiej, że tak duża grupa ubezpieczeniowa pozostaje w rękach państwa. Rozumiem jednak, że ugoda będzie początkiem procesu sprzedaży części akcji PZU na giełdzie" - powiedział Wojciechowski. Według niego rząd powinien zacząć szukać docelowego inwestora strategicznego, który opracuje dobry plan rozwoju PZU.

Analityk w firmie doradczej Intelace Research Marcin Mazurek uważa, że ugoda MSP z Eureko to sukces dla spółki, ponieważ kończy się dla niej okres zawieszenia i kompletnego bałaganu. "PZU pozostaje firmą państwową i wydaje się, że po wieloletnim zamieszaniu wokół niej, może pozostać nią przez dłuższy czas. Z biznesowego punktu widzenia nie jest to dobre, gdyż oznacza, że polityka nadal będzie miała wpływ na PZU" - powiedział Mazurek.

Według prezydenta Centrum im. Adama Smitha Roberta Gwiazdowskiego "taka spółka jak PZU, które należy do największych ubezpieczycieli w tej części Europy, nie może być wiecznie uwikłana w spór między właścicielami. "Trzeba było to wreszcie przeciąć" - dodał.

Gwiazdowski zaznaczył, że choć konstrukcja ugody, przewidująca wypłatę pieniędzy dla Eureko z dywidendy PZU i ze sprzedaży części akcji, pod względem prawnym jest bardzo "sprytna", to jednak "diabeł - jak zwykle - tkwi w szczegółach". Dodał, że Aleksander Grad powinien pamiętać o doświadczeniach Emila Wąsacza (Minister Skarbu w rządzie Jerzego Buzka, który podpisał umowę sprzedaży 30 proc. akcji PZU konsorcjum Eureko i Big Banku Gdańskiego - PAP) i Aldony Kameli-Sowińskiej (Minister Skarbu w rządzie Jerzego Buzka, która podpisała z Eureko aneks do umowy prywatyzacyjnej PZU - PAP) i przygotować tak ostateczną umowę, by była ona jasna dla obu stron, i nie da pretekstu dla dalszych zatargów.

****

Ugoda z Eureko została zawarta na naprawdę dobrych warunkach - tak b. minister skarbu w rządzie SLD Wiesław Kaczmarek ocenił porozumienie, jakie po wieloletnich negocjacjach udało się zawrzeć Skarbowi Państwa z Eureko w sprawie największej polskiej firmy ubezpieczeniowej PZU.

W ocenie b. ministra skarbu, biorąc pod uwagę wszystkie koszty tej ugody oraz zestawiając je z efektami ew. braku porozumienia, z całą pewnością należy stwierdzić, że "warto było wstrzymać proces prywatyzacji PZU". Podkreślił, że gdyby nie doszło do porozumienia, to z uwagi na przegrany przez Polskę arbitraż, Eureko mogłoby uzyskać pełną kontrolę nad PZU, dokupując 21 proc. udziałów do posiadanych 33 proc., zaś wypłata odszkodowania z polskiego budżetu na rzecz Eureko mogłaby sięgać kwoty 36 mld złotych."Jeśli zestawimy zawartą ugodę z Eureko z roszczeniami tej firmy, wynoszącymi 36 mld zł, to wynegocjowaną cenę warto zapłacić, aby przywrócić porządek w sprawie PZU" - powiedział Kaczmarek.

Według niego, koszt zawarcia ugody, wynoszący 4,77 mld zł, obciąża bezpośrednio rząd Jerzego Buzka, który "nieudolnie rozpoczął proces prywatyzacji spółki"."To jest komunikat do opinii publicznej, ile Skarb Państwa zapłaci za źle przygotowaną i źle przeprowadzoną prywatyzację PZU przez rząd Jerzego Buzka. To jest taki czek, który można wystawić panu premierowi Buzkowi" - zaznaczył Kaczmarek. "Za to odpowiada premier Buzek i bezpośredni ministrowie z tego rządu, bo prywatyzacja PZU była robiona przez ówczesną minister skarbu Aldonę Kamelę-Sowińską" - podkreślił.

*****

Były minister skarbu Emil Wąsacz, który 10 lat temu podpisał z Eureko umowę dotyczącą prywatyzacji PZU, ocenia zawartą w tej sprawie w piątek ugodę jako sukces negocjatorów, reprezentujących Skarb Państwa.B. minister podkreślił przy tym, że problemy powodujące wieloletni spór w tej sprawie nie wynikały z podpisanej przez niego umowy, ale z aneksów do niej, zawartych przez następczynię ministra w resorcie skarbu, Aldonę Kamelę-Sowińską. "Oceniam, że pogorszenie się sytuacji ekonomicznej Eureko spowodowało jego większą miękkość, w myśl zasady, że lepiej mieć pieniądz dzisiaj, niż walczyć jeszcze 10 lat, bo w międzyczasie można przestać funkcjonować" - dodał b. minister. "Z przekazywanych informacji wynika, że spór skończył się tylko podziałem dywidendy nieco korzystniejszym niż wynikałoby to ze zwykłego podziału. Rekompensatą dla Eureko jest, że otrzyma ciut więcej, niż wynikałoby to z udziału własnościowego" - skomentował Wąsacz.

Według Wąsacza, mechanizm pierwszej umowy z Eureko był przejrzysty i przemyślany. Jak mówił, gdyby Skarb Państwa nie dotrzymał słowa, np. sprzedał innemu inwestorowi większy pakiet akcji PZU niż przewidywały nałożone ograniczenia, jedyną karą było zwolnienie Eureko ze zobowiązań inwestycyjnych i z obowiązku przetrzymywania akcji PZU przez ustalony okres. "Eureko miałoby wówczas prawo, uznając np. że nie ma wpływu na zarządzanie, wycofać się nawet po pół roku, sprzedać akcje w ten czy inny sposób komukolwiek. Ten mechanizm był dokładnie przemyślany, mimo pozornych zobowiązań Skarbu Państwa. Jedyną sankcją było szybsze wycofanie się Eureko z inwestycji" - powiedział Wąsacz. Jego zdaniem, nawet zawarty w umowie obowiązek przeprowadzenia emisji akcji w istocie niemal do niczego nie zobowiązywał. Jak mówił, wystarczyło przeprowadzić emisję 1 proc. akcji, by wywiązać się z tego zapisu.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »