PSE chcą się rozstać z odbiorcami energii
Trzej duzi odbiorcy energii elektrycznej obawiają się, że od przyszłego roku zostaną bez prądu. Są podłączeni bezpośrednio do sieci Polskich Sieci Elektroenergetycznych, które od 1 stycznia nie będą już musiały sprzedawać im energii.
Huta Zawiercie (HZ) i Częstochowa (HCz) oraz Zakłady Koksownicze Przyjaźń (ZKP) boją się, że od 1 stycznia 2003 r. nie będą miały gdzie kupować energii elektrycznej. Są podłączone bezpośrednio do sieci Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Dotychczas operator był zobowiązany nie tylko do świadczenia na ich rzecz usług przesyłowych, ale też do sprzedaży im energii. Nowelizacja prawa energetycznego, która wchodzi w życie od przyszłego roku, zdejmuje z niego ten obowiązek.
Nie chcemy klientów
PSE zamierzają skorzystać z nowej regulacji i nie przedłużać umów z dotychczasowymi klientami. Przedstawiciele spółki twierdzą, że sprzedaż się im nie opłaca, bo cena taryfowa, którą muszą stosować, jest za niska i do transakcji musiałyby dokładać.
- Zarząd PSE postanowił wykorzystać okazję i zakończyć współpracę z dotychczasowymi odbiorcami. Nasza taryfa nie pokrywa wszystkich kosztów zakupu energii. Do sprzedaży musimy dopłacać, trudno więc się dziwić, że w miarę możliwości staramy się ją ograniczać. Poza tym przynajmniej dwóch z trzech odbiorców podłączonych do naszej sieci to marni płatnicy, którzy stanowiliby dla nas obciążenie - mówi Waldemar Gochnio, dyrektor handlowy PSE Electra, spółki, która handluje energią w imieniu PSE.
Wyjątek stanowi Huta Zawiercie, przeznaczona na sprzedaż spółka z grupy Impexmetalu. Waldemar Gochnio przyznaje, że HZ płaci za prąd regularnie, a jeśli się spóźnia, pokrywa odsetki. Z nią jednak PSE też nie chcą kontynuować współpracy, tłumacząc to niekorzystną taryfą.
Obie huty i ZKP są na tyle dużymi odbiorcami energii, że mogą korzystać z tzw. zasady TPA i samodzielnie wybierać dostawcę energii. Wydaje się więc, że nie ma problemu - nie muszą kupować prądu od PSE, mogą tego dokonać na rynku. Upadająca HCz oraz ZKP mogą mieć trudności ze znalezieniem dostawcy ze względu na kiepską sytuację finansową i problemy z płatnościami.
Lepsza, bo tańsza
Stanisław Kurtyka, szef biura dyrektora ZKP, zapewnia, że choć czasem "z problemami", firma "w ten czy inny sposób" zawsze płaci za energię. Twierdzi, że zakładom zależy na zakupie energii od PSE ze względu na niskie ceny.
- W PSE płacilibyśmy za energię po 114 zł za MWh. Na rynku jest średnio o 10 zł drożej. A my wydajemy na prąd około 3 mln zł miesięcznie - mówi Stanisław Kurtyka.
Dotychczas ZKP kupowały prąd od Polskiej Energii, spółki obrotu należącej do Południowego Koncernu Energetycznego. Czasem płaciły w naturze.
Kosztowna niestabilność
Problem z zakupem prądu mają nie tylko odbiorcy w finansowych opałach, ale również wypłacalna HZ, która zużywa aż 40 GWh energii miesięcznie. Na ledwie raczkującym rynku energetycznym firma ma ograniczony wybór ofert, a wszystkie zawierają propozycje sprzedaży energii w tzw. paśmie, czyli w stałych ilościach przez całą dobę. Tymczasem HZ, ze względu na specyfikę produkcji, pobiera prąd bardzo nieregularnie. Odchylenia huta musiałaby wyrównywać na własny koszt na rynku bilansującym (prowadzonym przez PSE), a to spowodowałoby drastyczny wzrost kosztów zakupu energii.
- Według naszych szacunków, koszty wzrosłyby o 30-40 proc., co byłoby dla nas zabójcze - mówi Ryszard Łągiewka, dyrektor techniczny HZ.
Huta szuka pomocy w Ministerstwie Gospodarki (MG), odpowiedzialnym za politykę energetyczną (w tym za zmiany prawa), i w Urzędzie Regulacji Energetyki (URE).
Nie damy podwyżki
Przedstawiciele URE uważają, że zaprojektowana przez resort gospodarki nowelizacja prawa energetycznego w tym zakresie nie była najlepszym pomysłem.
- Huta Zawiercie zwróciła się do nas o pomoc, ale jedyne, co możemy zrobić, to poprosić o interwencję w tej sprawie MG. Nie zgodzimy się natomiast na podwyżkę taryfy, o którą zwróciły się PSE, bo byłoby to poparcie dla postawy operatora, którą uważamy za niewłaściwą - mówi Tomasz Kowalak, dyrektor departamentu taryf w URE.
- Uważamy, że sprzedaż energii powinna być dla PSE opłacalna nawet przy dotychczasowej taryfie, pod warunkiem, że spółka podjęłaby próbę wymuszenia obniżki cen na dostawcach - elektrowniach. Operator powinien też pomyśleć o zmianie mechanizmu rozliczania odchyleń na rynku bilansującym. Obecne zasady dają zbyt dużą swobodę sprzedającym, a dla odbiorców takich jak HZ są zabójcze - dodaje Tomasz Kowalak.
To sprawa dla URE
MG jest zdania, że zapis w prawie energetycznym jest jak najbardziej prawidłowy i nie planuje kolejnej nowelizacji. Jeśli istnieje problem między dostawcą i odbiorcą energii, jego rozwiązanie leży w gestii regulatora.
- Nie wiem, jak wygląda sytuacja pozostałych dwóch odbiorców. Do nas zwróciła się dotychczas jedynie Huta Zawiercie, która jest podłączona nie tylko do sieci PSE, ale też dystrybutora - Będzińskiego Zakładu Elektroenergetycznego (BZE), i on ma wobec niej obowiązek sprzedaży energii po cenie taryfowej. Problemu prawnego nie ma, a jeśli istnieje spór między dostawcą a odbiorcą, powinien go rozwiązać prezes URE. Jeżeli jego decyzja będzie dla którejś ze stron niesatysfakcjonująca, pozostaje jeszcze Sąd Antymonopolowy - mówi Mariola Linkiewicz, naczelnik wydziału elektroenergetyki i ciepłownictwa w departamencie energetyki MG.
Rzeczywiście HZ jest podłączona również do sieci BZE, ale zasilane są z niej tylko pomniejsze urządzenia.
- Z tymi dostawami nie mamy problemu. Dotyczy on natomiast zasadniczej części huty - z sieci 220 kV, należącej do PSE, zasilane są piece indukcyjne - tłumaczy dyrektor techniczny HZ.