Ptasia grypa uderza w rynek drobiu i jaj
Z powodu znacznego zmniejszenia produkcji związanego z ptasią grypą oraz pandemią koronawirusa, na rynku zaczyna brakować jaj - informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz. Z powodów zakażenia wirusem HPAI albo działań prewencyjnych, tylko w Polsce zlikwidowano ponad dwa miliony ptaków.
Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!
Producenci podnieśli ceny, co może spowodować, że jaja będą droższe w sklepach.
Izba zwróciła uwagę na zmniejszenie potencjału produkcyjnego wynikające z ubiegłorocznej "ostrożności" producentów w odnawianiu stad w warunkach epidemii koronawirusa oraz przymusowe likwidacje hodowli z powodu grypy ptaków.
Na przełomie stycznia i lutego br. doszło do gwałtownego wzrostu cen jaj w firmach pakujących, według szacunków o ok. 18-20 proc. "Obecnie mamy do czynienia z konsolidacją, po której może nastąpić kolejny ruch cen w górę" - skomentowała Izba. Wskazała na "dużą nerwowość na rynku związaną z brakiem pewności dostaw".
Zdaniem analityków Izby, za presję na wzrost hurtowych cen jaj odpowiadają likwidacje ptaków w całej Europie oraz w Azji, będące następstwem grypy ptaków. Ocenili, że z powodów zakażenia wirusem HPAI albo działań prewencyjnych, tylko w Polsce zlikwidowano ponad dwa miliony ptaków.
Skala tego zjawiska w wielu innych krajach jest jeszcze większa, np. w Korei Południowej zutylizowano już 26 mln sztuk drobiu, w tym kur nieśnych.
Grypa ptaków wpływa na rynek nie tylko bezpośrednio, ale i pośrednio. "Chodzi o psychologię, która każe podmiotom skupującym jaja konkurować o względy producentów w obawie przed pogorszeniem sytuacji" - wyjaśnia Izba. Dodała, że oprócz rosnącego popytu detalicznego, zwiększa się także zapotrzebowanie ze strony podmiotów przemysłowo przetwarzających jaja.
W raporcie Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz podkreślono, że duży wpływ na obecną sytuację na rynku ma niska baza produkcyjna, z jaką polskie oraz europejskie drobiarstwo weszło w obecny sezon grypy ptaków.
- Z powodu zmian strukturalnych związanych z transformacją rynku w kierunku chowów alternatywnych (np. chowu na wolnym wybiegu), a także w związku z ostrożnością wywołaną przez pandemię COVID-19, producenci zamawiali w ubiegłym roku zdecydowanie mniej piskląt niż w latach wcześniejszych - wskazała dyrektor Izby Katarzyna Gawrońska.
W czerwcu ub.r. skumulowana roczna liczba młodych ptaków była niższa o 12 proc. niż rok wcześniej. Biorąc pod uwagę naturalne przesunięcia produkcyjne w sektorze kur nieśnych, skutki tego ograniczenia odczuwamy obecnie - dodała.
Średnioterminowe prognozy analityków branży wskazują na utrzymywanie się ograniczonej podaży i zwiększonego popytu. Ma to mieć związek m.in. ze świętami wielkanocnymi, które tradycyjnie skutkują większym zainteresowaniem konsumentów jajami. Inną przyczyną presji na wzrost cen jaj są utrzymujące się na bardzo wysokich poziomach ceny pasz, które są największym kosztem produkcji drobiarskiej.
Polska jest szóstym co do wielkości producentem jaj w Unii Europejskiej - rocznie produkujemy około 648 tys. ton. Szacuje się, że ponad 30 proc. produkcji krajowej trafia za granicę, głównie na rynek UE.
Według danych zintegrowanego systemu rolniczej informacji rynkowej ministerstwa rolnictwa, ceny sprzedaży 100 sztuk jaj w zakładach pakowania jaj (klasa L), bez VAT, w połowie lutego br. wynosiły: za jaja klatkowe 37,39 zł; jaja ściółkowe - 44,96 zł; wolny wybieg - 50,51 zł; z chowu ekologicznego - 81,16 zł.