R. Giertych nie przebierał w słowach ws. Orlenu. "Idiotyzm albo łapówka"

- Chcemy, aby sprawa została wyjaśniona, bo to jest największa afera gospodarcza. Wedle raportu NIK okradziono nas na 7 mld zł - mówił w programie "Gość 19:30" w TVP 1 Roman Giertych. Odniósł się w tych słowach do raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK) w sprawie sprzedaży aktywów Lotosu spółce Saudi Aramco. Na "celowniku" znaleźli się wciąż aktualny prezes Orlenu Daniel Obajtek oraz już były szef Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacek Sasin.

- Chcemy, aby sprawa została wyjaśniona, bo to jest największa afera gospodarcza. Żeby państwu wyjaśnić skalę tej afery - wedle raportu NIK okradziono nas na 7 mld zł, co oznacza, że każdemu z nas poprzez niegospodarność zabrano 200 zł. Afery o takiej skali nie było. My chcemy żeby ta sprawa była do końca wyjaśniona - dlaczego stało się tak, że sprzedano o 7 mld 200 mln zł taniej, niż wykazali to niezależni eksperci - przekonywał w TVP 1 Roman Giertych.

"Idiotyzm albo łapówka". Roman Giertych nie przebiera w słowach

- Jeżeli ktoś sprzedaje coś z takim upustem to albo jest kompletnym idiotą, albo mamy do czynienia z łapówką. Wydaje mi się, że ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna, dlatego będziemy chcieli, aby prokuratura wyjaśniła tę kwestię do końca - stwierdził. 

Reklama

Poseł Koalicji Obywatelskiej został zapytany o to, czy prawdopodobnym scenariuszem byłoby unieważnienie transakcji.

- Jeżeli udowodnimy przestępstwo, to umowa jest nieważna. Zgodnie z kodeksem cywilnym i powszechnymi zasadami prawa cywilnego, jeśli mieliśmy do czynienia z transakcją, która była przeprowadzona poprzez przestępstwo - albo korupcję albo nadużycie zaufania - to umowa jest nieważna. Tak mówią przepisy prawa i myślę, że tutaj należałoby je zastosować - odpowiedział.

Sprzedano aktywa warte 9 mld zł za 2 mld zł?

- Za 2 miliardy sprzedali coś, co było warte 9 miliardów. (...) Każdy, jeśli chce coś sprzedać taniej ze swojego majątku, to jest jego problem, ale oni sprzedawali nasz majątek, każdego z nas - tłumaczył Roman Giertych.

Szef tzw. Zespołu ds. Rozliczeń powołanego przez Koalicję Obywatelską został także zapytany o to, czy jego zdaniem powinna zostać powołana sejmowa komisja śledzcza, która zbada temat fuzji Orlenu i Lotosu. 

- Myślę, że to jest materiał na bardzo szczegółową pracę prokuratorów. To są trudne tematy i one trudno trudno sprzedają się na komisjach śledczych, ponieważ sprawy gospodarcze są bardzo skomplikowane i jeżeli mówimy o tego typu transakcjach to poziom skomplikowania jest ogromny. Czy komisja śledcza będzie w stanie to przedstawić? Mam wątpliwości - podsumował. 

Przypomnijmy: w ostatnich dniach pojawiły się medialne doniesienia o wnioskach z raportu najwyższej Izby Kontroli (NIK) o sprzedaży przez Orlen części aktywów Lotosu po znacznie zaniżonej cenie (sprzedaż odbywała się w procesie przejmowania Lotosu przez Orlen). W tej transakcji sprzedaż aktywów Lotosu miała się odbyć po cenie o kilka miliardów złotych poniżej wartości.

Jako pierwszy napisał o tezach z raportu NIK portal Business Insider. Według ustaleń BI, urzędnicy mieli wykazać, że "Orlen zbył podmiotom prywatnym aktywa co najmniej o 5 mld zł poniżej szacowanej przez NIK ich wartości, w tym zbycie udziałów Rafinerii Gdańskiej na rzecz Aramco nastąpiło poniżej wartości wyceny o ok. 3,5 mld zł".

Od dawna pojawiają się też zapowiedzi rozliczenia prezesa Orlenu Daniela Obajtka oraz nadzorującego go (w czasie, gdy dokonywano transakcji) Jacka Sasina, ówczesnego szefa resortu aktywów państwowych. Pojawiają się też głosy o konieczności powołania komisji śledczej dla wyjaśnienia szczegółów fuzji Orlenu i Lotosu.

Orlen zaprzecza oskarżeniom

Orlen stanowczo zaprzecza oskarżeniom. Biuro prasowe spółki zwraca uwagę, że "nie można oskarżać na podstawie raportu NIK, który nie został jeszcze opublikowany".

Za "zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski" Orlen uważa również spekulacje dotyczące ewentualnego unieważnienia transakcji.

"Równie szkodliwe jest mówienie o unieważnieniu transakcji, zawartej zgodnie z przepisami prawa i potwierdzonej przez polskie i europejskie instytucje. Tego typu opinie podważają wiarygodność nie tylko Grupy ORLEN, ale przede wszystkim Polski w oczach inwestorów i kontrahentów. To właśnie takie nieodpowiedzialne spekulacje stanowią realne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa - napisało biuro prasowe spółki w oświadczeniu opublikowanym w serwisie X (dawniej Twitter). 

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | Lotos S.A. | Daniel Obajtek | Jacek Sasin | Roman Giertych | Marian Banaś | NIK
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »