Reforma szpitali: Pełna centralizacja?
Na wniosek grupy posłów opozycji w zeszłym tygodniu zwołano posiedzenie Komisji Zdrowia poświęcone informacji ministra zdrowia na temat założeń reformy podmiotów leczniczych wykonujących działalność leczniczą w rodzaju świadczenia szpitalne. W planowanych zmianach, nadzór nad szpitalami przejmie Agencja Rozwoju Szpitali.
Agencja Rozwoju Szpitali obejmie nadzór przede wszystkim nie nad szpitalami, tylko nad procesami restrukturyzacyjnymi w szpitalach - przekonywał w zeszłym tygodniu posłów Komisji Zdrowia wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski.
Nadzór nad szpitalami ma dotyczyć tylko placówek w najtrudniejszej sytuacji. Projekt ustawy wprowadzającej kolejną już reformę systemu szpitalnego mamy poznać po wakacjach.
Na wniosek grupy posłów opozycji zwołano kolejne na przestrzeni kilku tygodni posiedzenie Komisji Zdrowia poświęcone informacji ministra zdrowia na temat założeń reformy podmiotów leczniczych wykonujących działalność leczniczą w rodzaju świadczenia szpitalne.
Odpowiedzialny za ten proces wiceminister Sławomir Gadomski podkreślał, że resort działa w pełni transparentnie, o czym mają świadczyć "liczne konsultacje i spotkania" oraz przedstawienie raportu na temat założeń reformy szpitali pełną analizą wariantów, co nastąpiło już jakiś czas temu.
Teraz ministerstwo przystąpiło - również przez powołanie zespołu - do prac nad projektem. - Jestem do państwa dyspozycji, ale na wszystkie pytania dzisiaj nie odpowiem. Jak będziemy kategoryzować, jakie wskaźniki przyjmiemy - poczekajmy do projektu ustawy, pracujemy nad nim - podkreślał Gadomski.
Podkreślał również, że wybrany przez resort wariant zmian w szpitalnictwie, nie przewiduje - wbrew obawom posłów i ekspertów - centralizacji szpitali czy nawet zarządzania nimi.
Ministerialny zespół (ministerialny, bo powołany przez ministra zdrowia, ale i złożony z pracowników resortu oraz NFZ) wypracował trzy warianty przedstawione w raporcie: wariant ograniczenia liczby podmiotów nadzorujących szpitale, wariant wzmocnienia nadzoru nad szpitalami i wariant przewidujący utworzenie Agencji Rozwoju Szpitali i dokonywaniem ewaluacji tych placówek.
- Miesiąc temu zarzucali nam państwo, że przedstawiamy trzy warianty tylko po to, żeby przejąć szpitale i realizować pierwszy wariant. Wybraliśmy jednak wariant trzeci, czyli wariant, w którym decydujemy się na ocenę szpitali, ewaluację ich funkcjonowania. To jest wariant, który nie jest żadną centralizacją. Kompletnie nie widzę tej centralizacji. Żeby coś scentralizować, trzeba to właśnie skupić w jednych rękach, a tego nie robimy.
Agencja Rozwoju Szpitali, według zapewnień ministra, ma objąć nadzór nie nad szpitalami, a nad procesami restrukturyzacyjnymi w tych szpitalach. - Jeżeli obejmie nadzór nad szpitalami, to faktycznie tylko nad wąską grupą szpitali w krytycznej sytuacji finansowej - zapewniał. Jakie szpitale znajdą się w tej grupie, wskażą kryteria (których minister podczas posiedzenia ujawnić nie mógł, bo jak zapewniał, nie są jeszcze gotowe).
- Analizie będzie podlegać 575 placówek uznanych za szpitale publiczne. W grupie D może się znaleźć trzydzieści do pięćdziesięciu. To maksimum, myślę, że bliżej trzydziestu, a może nawet jeszcze mniej - zapewniał wiceminister Gadomski.
Posłowie pytali, czy kluczowym kryterium zaliczenia - bądź nie - do grupy D, objętej przymusową restrukturyzacją przeprowadzaną przez ARS, będzie zadłużeni. - Nie i tak - odpowiedział Sławomir Gadomski. - Zobowiązania - szczególnie ich ujęcie statyczne - będą nas trochę mniej interesować - zapewniał, podając za przykład Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki.
- To, że ma nawis 300 milionowego długu z lat poprzednich, to nie znaczy, że jest to podmiot, który dzisiaj zasługuje na najgorszą kategorię, dlatego że zdefiniował programy restrukturyzacyjne, rozpoczął te projekty.
Dzisiaj z kilkunastomilionowej straty rocznej oscyluje wokół zera, więc jest to podmiot, który przeszedł już pewną drogę restrukturyzacyjną - tłumaczył.
Jednocześnie przyznał, że w ocenie sytuacji szpitali będą się liczyć przede wszystkim wskaźniki finansowe.
- Nie mamy dzisiaj tak dobrych wskaźników jakościowych, na których moglibyśmy dużą część tej kategoryzacji oprzeć, chociaż pewnie byśmy chcieli. Na pewno rozważamy, i teraz pracujemy nad tym, jak wpleść do oceny pewne wskaźniki jakościowe, jakie to mogą być wskaźniki - przyznał.
Wśród wskaźników jakościowych wymienił m.in. rehospitalizacje, migrację pacjentów z ośrodków do ośrodków między poziomami w sieci, migracje regionalne, zmiany w zakresie liczby hospitalizacji, zmiany w zakresie liczby udzielanych porad ambulatoryjnych, obłożenie łóżek czy liczbę porodów.
Ocenie ma nie podlegać czas pandemii. - Wyniki finansowe szpitali w pandemii są wyjątkowo mocno zaburzone. Kwestia realizacji usług covidowych albo braku łóżek covidowych, realizacja związana z płatnością w trybie zaliczkowych 1/12, kwestia realizacji lub braku realizacji ryczałtów - za dużo mamy zmiennych w pandemii, które moglibyśmy rzetelnie ocenić. Na pewno podstawą będą lata wcześniejsze - zapowiedział.
Posłowie opozycji nie dali się przekonać, że przygotowywane rozwiązania nie oznaczają centralizacji. Ostro reformę i jej kierunek skrytykowali przede wszystkim dwaj byli posłowie Zjednoczonej Prawicy - prof. Wojciech Maksymowicz i Andrzej Sośnierz.
Ten ostatni wytknął ministerstwu, że nie uczy się na własnych, całkiem świeżych, błędach. Przypomniał, że reforma korpusu kontrolerskiego NFZ, przeprowadzona na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy, a sprowadzająca się właśnie do centralizacji (kontrola została w całości przekazana do centrali NFZ) doprowadziła do paraliżu pionu kontroli w Funduszu.
Posłowie opozycji mieli jednak wiele zastrzeżeń. Monika Wielichowska (KO) zaznaczyła, że "dzisiaj zarządzający szpitalami i samorządowcy zachodzą w głowę, czy znajdą się na liście tych (placówek - PAP) do likwidacji, tych, do których przyjdzie nadkomisarz, nadprezes". Zauważyła dalej, że resort "proponuje nową reformę, która ma przykryć stary bałagan". "Poprzez centralne zarządzanie chcecie skategoryzować szpitale i powołać nowy podmiot" - dodała.
Posłowie opozycji stwierdzili też, że w raporcie źle postawiono diagnozę. Problem leży w nieadekwatnej, czyli zbyt niskiej wycenie świadczeń szpitalnych, która nie pokrywa kosztów działalności wielu podmiotów.
- Uciekacie od odpowiedzialności za złą sytuację bardzo wielu szpitali. Odpowiedzialności, która wynika z błędnej wyceny procedur medycznych i nie uwzględniania tego, że rosną koszty osobowe. A koszty osobowe rosną dlatego, że mamy za mało pielęgniarek, za mało lekarzy i jeżeli będziemy administracyjnie różnymi ścieżkami obniżać pobory medyków spowodujemy jeszcze większy odpływ lekarzy poza granice Polski. Państwa propozycja niczego nie załatwi - zaznaczył poseł Jerzy Hardie-Douglas (KO).
W podobnym tonie wypowiadał się Wojciech Maksymowicz z Polski 2050, który powiedział, że to "fatalny dokument, fatalna koncepcja", a sam sposób myślenia osób zarządzających Ministerstwem Zdrowia jest zbyt ekonomiczny.
- Zła diagnoza oczywiście jest podstawą, ale w ogóle sam sposób myślenia. Pięć osób zarządzających system zdrowia w Polsce myśli językiem technokratycznym, biurokratycznym (...), a nie funkcjonalnie. Przecież istotą problemu jest podejście funkcjonalne. Zmiana funkcji tych szpitali, które za mało realizują lub mają problem taki, że nie mogą zrezygnować np. z tego, żeby nie było na tym terenie położnictwa - powiedział Maksymowicz.
Natomiast Andrzej Sośnierz z Koła Poselskiego Polskie Sprawy zauważył, że jedyną zaletą tego dokumentu jest to, że przyznaje, że "ustawa o sieci szpitali się właściwie się nie udała i trzeba to zmienić".
"Szkoda, że tyle lat realizowaliśmy zły projekt, a teraz będziemy robić jeszcze gorszy" - dodał.
Zdaniem posłów opozycji propozycje MZ sprowadzają się do tego, by uzasadnić powołanie Agencji Rozwoju Szpitali. "Jeśli będzie Agencja Rozwoju Szpitali, to będzie nepotyzm plus" - podsumowała poseł Krystyna Skowrońska (KO).
Natomiast poseł Wielichowska zwróciła uwagę na to, że Agencja będzie dysponowała "miliardami unijnych funduszy" i nie będzie musiała się rozliczać z ich wydawania. - Będzie mogła działać jak parabank, a nawet lepiej, bo będzie zwolniona z CIT, więc nie wiem jak to się ma do transparentności, o której mówił pan minister - odniosła się do wcześniejszej wypowiedzi wiceministra Gadomskiego.
- Moim zdaniem chcecie stworzyć Agencję, która przyniesie jedynie katastrofę i pozwoli na otwarcie kolejnych interesów, interesików, a takie już widzieliśmy w przypadku interesów z instruktorem narciarstwa czy handlarzem bronią do dziś niewyjaśnionych - powiedziała.
Kluczową rolę w restrukturyzacji ma odgrywać Agencja Rozwoju Szpitali. Ma nie tylko nadzorować, ale też prowadzić i monitorować cały proces. Będzie ona klasyfikować szpitale na cztery kategorie od A do D, biorąc pod uwagę ich sytuację ekonomiczno-finansową, ale też inne zagadnienia np. to, czy dana placówka realizuje świadczenia zgodnie określonymi potrzebami zdrowotnymi. Agencja placówkom kategorii (D) zaproponuje program restrukturyzacyjny i czasowo przejmie zarządzanie i nadzór nad nim ustanawiając pełnomocnika.
Projekt ustawy dotyczący reformy szpitali powinien być gotowy we wrześniu, a przepisy powinny wejść w życie od początku 2022 roku.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami