Region dobrze sprzedam
Wybór miejsca inwestycji jest przeważnie poprzedzony gruntowną analizą jego walorów ekonomicznych. Ale bywa też sprawą wrażenia. Wizerunek regionu i aktywność jego gospodarzy są bardzo istotne.
Od blisko dziesięciu lat Chiny i Indie biły inne kraje pod względem wartości inwestycji.
Z nastaniem kryzysu mniej zaczęły się liczyć takie ich walory, jak tania siła robocza i chłonne rynki wewnętrzne. Jak wynika z najnowszych badań Ernst & Young, biznesmeni w ub. roku wybierali jako miejsca inwestycji najchętniej drogą i chorą (zapaść sektora bankowego) Wielką Brytanię. W czasach niepokoju liczy się poczucie bezpieczeństwa i stabilność. Nawet ulotna...
W ub.r. ulokowano u nas 176 nowych projektów inwestycji zagranicznych, czyli o 21 proc. więcej niż rok wcześniej. Pod tym względem byliśmy liderem wśród krajów Europy Środkowo-Wschodniej, a wyprzedziło nas zaledwie pięć największych krajów Europy Zachodniej.
- Rok 2009 będzie z pewnością mniej korzystny, skoro aż 53 proc. ankietowanych firm nie planuje w ogóle gdziekolwiek inwestować - mówi Agnieszka Tałasiewicz, partner w Ernst & Young. - Jednak istotne jest to, że to Europę Środkowo-Wschodnią, w tym Polskę, inwestorzy postrzegają jako najkorzystniejsze miejsce na świecie dla lokowania nowych projektów w ciągu najbliższych trzech lat.
W zależności od liczby ankietowanych, przyjętej metodologii i zakresu badań rankingi prowadzą do różnych wniosków. Bywa, że nawet diametralnie odmiennych.
Z wcześniejszego o dwa tygodnie niż E&Y rankingu "A.T. Kearney Global Services Location Index 2009" wynika, że potencjał Polski do przyjmowania inwestycji w sektorze usług... dramatycznie się pogorszył, zaś Polska zajmuje dopiero 38. pozycję, co oznacza spadek względem poprzedniego zestawienia aż o 20 miejsc.
Jednak ranking oparty na prawidłowych założeniach nie jest oderwany od życia.
Wykazuje główne związki przyczynowoskutkowe i dlatego jest pomocny w analizach.
- Zwykle uważa się, że to szeroko rozumiana aktywność władz regionu i przychylne nastawienie do inwestorów wpływa decydująco na ich przyciąganie. Otóż badania naszego instytutu nie potwierdzają tej tezy; taka aktywność jest jednym z wielu czynników lokalizacji inwestycji, ale nie decydującym - mówi Marcin Nowicki, pracownik naukowy Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
IBnGR mierzy tę atrakcyjność w oparciu o analizę kilkudziesięciu wskaźników, w tym m.in. dostępności dla transportu, kosztów pracy, wielkości i jakości zasobów pracy, chłonności rynku zbytu, poziomu rozwoju infrastruktury gospodarczej i społecznej, poziomu rozwoju gospodarczego i bezpieczeństwa. W dodatku uwzględnia przydatność regionów dla trzech różnych działalności: przemysłowej, usługowej oraz hi-tech.
- Ogólny wniosek z badań jest taki, że atrakcyjność inwestycyjna idzie w parze z wysokim poziomem rozwoju gospodarczego - stwierdza Nowicki.
Ta wysoka atrakcyjność inwestycyjna cechuje cztery województwa. Wyraźnie przoduje Śląskie, a kolejną grupę tworzą województwa: mazowieckie, dolnośląskie i wielkopolskie. Także istniejące w nich podregiony (w kraju jest ich łącznie 66) w większości przypadków zajmują "ponadprzeciętne" lokaty w poszczególnych wskaźnikach atrakcyjności.
Mają bardzo dobrze rozwiniętą infrastrukturę gospodarczą, stosunkowo duże i chłonne rynki zbytu oraz lepszą niż średnio w kraju dostępność transportową. W kategorii "działalność przemysłowa" najbardziej atrakcyjne są podregiony w południowej części kraju, w województwach śląskim, dolnośląskim i podkarpackim. Wyjątkiem od tej reguły pozostają podregiony: poznański, łódzki oraz bydgosko-toruński.
W zaklętym kręgu?
Wnioski te potwierdza także inne duże badanie pt. "Atrakcyjność inwestycyjna regionów Polski", realizowana przez Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie SGH z Warszawy. Badanie to wskazuje, że polskie województwa są silnie zróżnicowane pod względem atrakcyjności inwestycyjnej, która w dużej mierze zależy od zagospodarowania przestrzennego i zaawansowania procesów urbanistycznych.
Raport przedstawia też niewykorzystane predyspozycje funkcjonalne województw.
Swojego potencjału przemysłowego nie wykorzystują woj. dolnośląskie, małopolskie i zachodniopomorskie, walorów turystycznych - woj. dolnośląskie i mazowieckie, potencjału usług dla biznesu - dolnośląskie, mazowieckie, śląskie i wielkopolskie.
Województwa te odznaczają się wprawdzie wysoką atrakcyjnością w wymienionych sektorach, ale jednocześnie nie wypracowały w tych dziedzinach specjalizacji, konkludują autorzy raportu.
Ogólnie też z tych różnych badań wynika, że istnieje zaklęty krąg; słabiej rozwinięte regiony nie są atrakcyjne i mają mniej atutów do przyciągania nowych inwestorów, czyli znacznie trudniej im się rozwinąć i poprawić swoją atrakcyjność.
- Czasami przerwać go może szczególna aktywność władz samorządowych, przychylność dla inwestorów i stwarzanie im wyjątkowej opieki, a także profesjonalna promocja punktująca nieliczne, ale najsilniejsze strony regionu, niemalże indywidualnie skrojona pod daną grupę czy typ inwestorów - podkreśla Marcin Nowicki.
Nie należą do rzadkości sytuacje, gdy decyzja o inwestycji podejmowana jest po osobistej rozmowie z gospodarzem regionu, który jest w stanie przekonać inwestora. Do podobnych wniosków skłaniają się przedstawiciele Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, która styka się codziennie z zapytaniami i realnymi inwestorami.
- Ostatnio w Polsce realizowanych jest coraz więcej inwestycji usługowych.
Dzięki temu atrakcyjne są już nie tylko miasta o silnych tradycjach przemysłowych, zlokalizowane blisko zachodniej granicy, lecz również te mniejsze i położone w innych regionach Polski - mówi Robert Kwiatkowski, członek zarządu PAIiIZ. - Co prawda pierwsze pozycje w rankingu atrakcyjności dla inwestycji BPO nadal zajmują Warszawa, Kraków, Trójmiasto i Wrocław, ale coraz aktywniejsze są też np. Lublin, Toruń, Białystok czy Bydgoszcz.
Według niego, największe szanse na pozyskanie inwestorów w obecnej sytuacji będą miały ośrodki akademickie oraz te miasta, które dysponują odpowiednią powierzchnią biurową i infrastrukturą telekomunikacyjną.
Ale, jak zaznacza Robert Kwiatkowski, niezwykle ważna jest również promocja regionu oraz aktywność władz lokalnych.
Powiecie, prezentuj się!
Najlepiej, oczywiście, gdy łączy się elementy merytoryczne z działalnością PR.
Tego zdania jest Andrzej Płonka, starosta bielski. Powiat ten zajął drugie miejsce - za kieleckim - w ubiegłorocznym rankingu Związku Powiatów Polskich. Ponadto dwie jego gminy osiągnęły w nim wysoką lokatę: Jasienica uplasowała się na 6. miejscu, gmina Kozy na 22. ZPP ocenia aktywność powiatów, miast na prawach powiatu oraz gmin za działania proinwestycyjne i rozwojowe, rozwiązania poprawiające jakość obsługi mieszkańców i rozwój społeczeństwa informatycznego. Ranking sporządzany jest przez ekspertów on-line. Dlatego na wyróżnienie trzeba pracować przez cały rok, a tytuł taki przysługuje tylko temu samorządowi, który zdobędzie najwięcej punktów na koniec danego roku.
O tym, jak ważne są promocje, przekonuje zakończona na początku czerwca ogólnopolska kampania pt. "Śląskie. Pozytywnie nakręceni polecają".
- Jej celem była zmiana wizerunku województwa i upowszechnianie przekonania, że jest to region atrakcyjny także turystycznie, który warto poznawać i w nim wypoczywać, i w znacznej mierze go osiągnęliśmy - powiedział marszałek Bogusław Śmigielski.
Jest o tym przekonany Paweł Niziński, partner zarządzający GoodBrand&Co. w Polsce. W wyniku przeprowadzonej promocji, odsetek osób, którym raczej dobrze lub zdecydowanie dobrze kojarzy się regon śląski, wzrósł z 50 do 64 proc.
Nawet w kryzysie gospodarczym pieniądze krążą po świecie i szukają miejsc atrakcyjnych dla inwestycji. Na przykład najwięksi inwestorzy planują lokować w badania i rozwój po około 6 mld euro rocznie.
- W Polsce jest grupa przedsiębiorstw, która przeznacza na ten cel 50 mln zł - mówi prof. Tadeusz Baczko z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, który analizuje atrakcyjność województw pod względem innowacyjności.
Dokąd trafią te pieniądze?
Z pewnością większe szanse mają miasta z uczelniami wyższymi, instytutami naukowo-badawczymi, dostawcami różnych usług, włącznie z finansowymi. Prof. Baczko wskazuje, że najważniejszymi czynnikami przy wyborze miejsca inwestycji z punktu widzenia firm innowacyjnych są jednak nadal koszty płac, dostęp do wykwalifikowanej kadry oraz oferta podwyższania kwalifikacji.
Z pewnością rankingi i analizy są chętnie uwzględniane przy wyborze kraju, regionu i miejscowości, ale w końcu to inwestor sam dobiera ostateczne kryteria, według indywidualnych potrzeb. To stwarza szansę większego rozproszenia miejsc inwestowania i tworzenia jakby nowych "modnych" podregionów.
Piotr Stefaniak