Rekompensują zawieszone loty kosztem klientów
Biura podróży chcą kosztem klientów zrekompensować straty spowodowane odwołaniem wycieczek po zawieszeniu lotów. Reporter RMF FM Maciej Grzyb dotarł do tajnej instrukcji jednego z touroperatorów, zawierającej sugestie, jak rozmawiać z osobami starającymi się o zwrot pieniędzy za niezrealizowane wycieczki.
Skandaliczną instrukcję przeczytał Maciej Grzyb:
Biura podróży sugerują, by klienci rezygnowali z wycieczek, bo wtedy dostają oni tylko 10 proc. kosztów, a nie występowali o odstąpienie od umowy, bo wtedy musiałby oddać całość. Jedno ze skandalicznych zdań tajnej instrukcji głosi: "Nie należy się bać rezygnacji tylko odstąpień od umowy, ale na to ludzie nie wpadną, bo w warunkach jest specjalnie użyte takie słowo, żeby nie pisali go, tylko żeby pisali rezygnacja".
Maciej Grzyb
_ _ _ _
Niektóre biura turystyczne szacują straty związane z wydłużeniem urlopów klientów, którzy z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Europą nie mogą wrócić do Polski. Większość wstrzymuje się jednak z obliczeniami do czasu, aż loty zostaną wznowione. Wiceprezes Rainbow Tours Remigiusz Talarek szacuje, że straty biura wyniosły dotychczas ok. 100 tys. zł i kwota ta może wzrosnąć. "Mam nadzieję, że do końca tygodnia problem się skończy. Jeśli tak nie będzie, to rozważymy inne możliwości, np. dowożenie turystów autokarami" - powiedział we wtorek PAP.
Talarek poinformował, że Rainbow Tours już przywiózł do Polski autokarami klientów, którzy. wracając np. z Chin czy RPA. zdołali wylądować na tych lotniskach europejskich, które przyjmowały samoloty. Teraz biuro stara się organizować powrót turystów przede wszystkim z Egiptu i Kuby.
"Pokrywamy wszystkie koszty przedłużonego pobytu turystów za granicą. Na razie nie myślimy o żądaniu od nich choćby częściowego zwrotu tych wydatków. Nie rozważamy też podnoszenia cen, by wyrównać poniesione straty.
Mogłoby to doprowadzić do spadku sprzedaży, a to byłoby niepożądane" - powiedział Talarek."W związku z zamknięciem przestrzeni powietrznej nad Europą, spółka TUI Travel - w skali globalnej - ponosi dziennie ok. 6-7 mln funtów strat. Nie dzielimy ich na poszczególne kraje" - powiedział PAP dyrektor marketingu TUI Poland Piotr Haładus. Zaznaczył, że TUI Polska ma obecnie za granicą ok. 300 turystów, głównie w Egipcie i na Wyspach Kanaryjskich.
Haładus zaznaczył, że jeżeli trudności w komunikacji lotniczej potrwają dłużej, to firma rozważy możliwość sprowadzania polskich turystów własną flotą lotniczą na obrzeża Europy, a następnie dowożenie ich do naszego kraju autokarami. Podkreślił, że TUI nie zamierza w przyszłości żądać od klientów zwrotu kosztów, na razie nie myśli też o podwyższaniu marży na swoje usługi, żeby odrobić obecne straty.
Orbis Travel na razie nie szacuje strat. "Najważniejsi są dla nas klienci, którzy musieli dłużej zostać za granicą. Teraz przede wszystkim staramy się organizować im przedłużony pobyt w takim samym standardzie, na jaki wykupili wycieczkę. O zwracaniu kosztów przez turystów nie myślimy" - powiedziała Stanisława Cieślak z Orbis Travel.
O stratach nie chce też na razie mówić Magda Plutecka-Dydoń z biura podróży Neckeremann. "Będziemy je szacować dopiero wtedy, gdy skończy się problem z chmurą pyłu wulkanicznego i zamknięciem przestrzeni powietrznej nad Europą. Nie myślimy też o żądaniu zwrotu kosztów od turystów ani o podnoszeniu marży dla tych, którzy będą kupować zagraniczne wycieczki w najbliższych miesiącach" - wyjaśniła.
Wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu biura podróży ITAKA Piotr Henicz powiedział, że firma policzy straty, "gdy będzie już wiadomo, że sytuacja wróciła do normy". "Teraz myślimy przede wszystkim o tym, by zapewnić klientom odpowiednie warunki pobytu tam, skąd z powodu odwołania lotów nie udało im się wrócić. Są to działania logistyczne, wobec których straty finansowe są w tej chwili drugorzędne" - dodał. Zaznaczył, że biuro na razie nie rozważało kwestii żądania rekompensaty części strat od klientów.
Od czwartku Polska Agencja Żeglugi Powietrznej podejmuje na zmianę decyzje o zamykaniu i częściowym otwieraniu polskiego nieba. Powodem są pyły wydobywające się z wulkanu na Islandii, które zanieczyściły atmosferę nad Europą i mogą zagrażać bezpieczeństwu ruchu lotniczego.