Rekordowy deficyt, brakuje wpływów z VAT. Eksperci mówią o nowelizacji budżetu, resort jest pewny swego

Budżet państwa w 2024 roku potrzebuje nowelizacji - słychać w debacie publicznej. Deficyt po pierwszych pięciu miesiącach jest rekordowy, a realizacja wpływów z VAT i PIT niższa niż zakładano na ten czas w roku. Opozycja alarmuje o możliwej "katastrofie budżetowej". - Absolutnie nie szykuje się żadna katastrofa. Dramatyzowanie nie ma sensu - uspokaja jednak przedstawiciel resortu.

Co z polskim budżetem w 2024 roku? W czerwcu Ministerstwo Finansów przedstawiło dane, z których wynika, że realizacja deficytu budżetowego wyniosła do tej pory ok. 53,1 mld zł. Poniesiono już 36,3 proc. wydatków zaplanowanych na ten rok i zrealizowano 38,3 proc. dochodów.

Dużym wydatkom towarzyszą póki co nienadążające za planami wpływy z głównego źródła dochodów budżetowych. Chodzi o VAT. Póki co zrealizowano niewiele ponad jedną piątą (22 proc.) założonych dochodów z VAT-u - wynika z danych przedstawianych przez resort. A za nami już pięć miesięcy, czyli blisko 41,7 proc. roku.

Reklama

Jeśli wpływy z VAT w kolejnych miesiącach będą rosły w podobnym tempie, to w skali całego 2024 roku może zabraknąć 25-35 mld zł w państwowej kasie. Tak wyliczają analitycy. Kwotę 25-30 mld zł podali ostatnio ekonomiści banku Santander. Sławomir Dudek z Instytutu Finansów Publicznych mówił w mediach nawet o 35 mld zł. W związku z tym pojawiają się rozważania, czy należałoby nowelizować ustawę budżetową.

Przedstawiciele resortu przyznają, że badają sytuację, ale wypowiadają się jednak w uspokajającym tonie. - Absolutnie nie szykuje się żadna katastrofa. Dramatyzowanie nie ma sensu - odpierał w Sejmie zarzuty opozycji Jurand Drop z Ministerstwa Finansów.

Szykuje się katastrofa budżetowa - grzmi opozycja

Wiceminister finansów odpowiadał w czwartek w Sejmie na pytanie posła PiS Krzysztofa Kuźmiuka. Pytanie dotyczyło "załamania dochodów z podatku VAT i PIT już po 5 miesiącach rządów". 

- Bardzo wyraźnie wzrósł deficyt budżetowy, jest najwyższy w historii. Wynosi 53 mld zł. W poprzednim roku w tym samym okresie wynosił 21 mld zł - wskazywał Kuźmiuk. 

- Niepokojąca jest informacja dotycząca głównego podatku - VAT. Te dochody są wyraźnie niższe niż upływ czasu - dodawał. - Jeżeli w tym tempie te dochody miałyby nadal rosnąć, to zabraknie 30-35 mld zł wpływów z tego podatku. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w tym roku rząd zaproponował deficyt wielkości 184 mld zł to niewykonanie wpływów z tego podatku w takiej wysokości oznaczałoby wręcz katastrofę budżetową - wskazał.

- Nie myślę, żeby sytuacja przedstawiona jako dramatyczna i wyjątkowa rzeczywiście taką była - odparł Drop. 

Deficyt jest wysoki. Rosną wydatki z państwowej kasy

Jak przyznał wiceminister, jeśli chodzi o deficyt i jego nominalne wykonanie w ciągu tego roku, wartość tego wykonania rzeczywiście jest wysoka. - Natomiast trzeba patrzeć na przebieg dochodów i wydatków w ciągu roku. W różnych miesiącach i kwartałach to różnie się kształtuje. Dlatego najlepiej odnosić się do innych lat - zastrzegł. - Do końca maja 2023 roku zrealizowano 30,7 proc. planowanego na tamten rok deficytu, podczas gdy do końca maja tego roku - 28,9 proc. - podał wiceminister Drop.

Jak tłumaczył, wzrost deficytu nominalnego wynika przede wszystkim ze wzrostu wydatków państwa. Chodzi po pierwsze przeniesienie finansowanie 13. i 14. emerytury z Funduszu Solidarnościowego do budżetu państwa - łącznie 29 mld zł, w pierwszych pięciu miesiącach roku ok. 15 mld zł. Przeniesienie tego finansowania do budżetu państwa z funduszu odbyło się świadomie, tak, żeby transparentnie zacząć pokazywać koszty tego świadczenia - podkreślił wiceminister. 

Chodzi o proces, który opisywaliśmy w Interii. Finansowanie "trzynastek", "czternastek" czy innych wydatków z funduszy nieujmowanych w ustawie budżetowej zaciemniało obraz finansów publicznych. Wydatki państwa były rzeczywiście większe niż wynikało to z ustawy budżetowej podlegającej kontroli parlamentarnej.

Jak podał Jurand Drop, wzrost deficytu wynika także z większych wydatków m. in. na:

  • podniesienie świadczenia wychowawczego (tzw. 500 plus) do 800 zł - wzrost kosztów w ciągu pierwszych 5 miesięcy roku ok. 11 mld zł,
  • wzrost subwencji dla jednostek samorządu terytorialnego - 16,3 mld zł
  • zwiększenie finansowania zdrowia - 4,2 mld zł
  • finansowanie uzupełniające Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - 3 mld zł

Wydatki są wyższe, co z dochodami? Wiceminister uspokaja

- Oczywiście monitorujemy sytuację w zakresie VAT, natomiast widać argumenty, które mówią, że trzeba patrzeć, natomiast nie jest to w żaden sposób tak dramatyczna sytuacja - powiedział Drop o dochodach z VAT. Jak wskazywał, na koniec maja wpłynęło do budżetu ok. 22 proc. zakładanych dochodów z tego podatku. W zeszłym roku o tej samej porze było to 19 proc., a więc mniej.

Dochody z VAT-u ma pociągnąć w górę rosnąca konsumpcja. - W kolejnych miesiącach powinniśmy obserwować poprawę dochodów z podatku VAT w ujęciu rocznym ze względu na wzrost dochodu rozporządzalnego. Widzimy jeden z największych wzrostów dochodu realnego gospodarstw domowych, wobec czego będzie wzrost dochodu rozporządzalnego - zakłada resort.

Do tego dołoży się efekt wycofania części tarcz osłonowych, jak np. przywrócenie stawki 5 proc. VAT na żywność - podał wiceminister.

Jurand Drop był pytany także o wpływy z PIT. Od stycznia do maja zrealizowano 30,2 proc. zakładanych wpływów z tego podatku. W 2023 roku w tym samym okresie to było 25,5 proc. - podał wiceminister.

- Nie jest to zaskakujące, bo wynika wprost z mechanizmu rozliczenia PIT i zwrotów nadpłaconego podatku, które mają miejsce w tym okresie. W pierwszych miesiącach - głównie luty-czerwiec - zwroty dominują nad wpłatami podatku, z związku z tym wykonanie dochodów budżetu z PIT jest zawsze niższe - wskazał Drop.

Jak dodał, w pierwszej części roku tylko część podatników przekracza próg podatkowy. - Pod koniec roku wpada się w kolejne progi i zaliczki pobierane są według stawki 32 proc. - powiedział wiceminister finansów.

"Nie było widać powodów do nowelizacji"

Warto zaznaczyć, że czwartkowa wypowiedź wiceministra Dropa była w zdecydowanie bardziej uspokajającym tonie niż jego komunikat z Rady Dialogu Społecznego zaledwie sprzed kilku dni.

- Pierwsze, miesięczne dane (dotyczące wykonania budżetu - red.) z tego roku wskazywały na dobre wykonanie budżetu, nie było widać powodów do nowelizacji. W tym momencie również nie widać takich powodów, natomiast widać, że te ostatnie dane są znacznie gorsze i będziemy dalej patrzeć, szczególnie na wykonanie podatku VAT, na to, co się dzieje w gospodarce i na tej podstawie będziemy mogli powiedzieć, czy wykonanie budżetu jest słabe - powiedział wtedy Jurand Drop.

- Na pewno ostatnie dwa odczyty są bardziej niepokojące niż poprzednie - dodał wtedy wiceminister finansów. 

Martyna Maciuch

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatki | budżet państwa | VAT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »