Rolnicy są wściekli, KE szuka rozwiązania
Rosja już nie kupuje mleka od Unii Europejskiej, co nie pozostaje bez wpływu na cenę i nerwy rolników, którzy coraz bardziej gniewnie wychodzą na ulice. W Brukseli w kierunku policji poleciały jajka i petardy.
W kierunku polityków pracujących w brukselskiej siedzibie Unii Europejskiej płynie wyraźny komunikat: wiele europejskich gospodarstw rolnych walczy o przeżycie, tysiące osób ściągają więc do Brukseli, do dzielnicy z urzędami Wspólnoty, by dobitnie przekazać swoje niezadowolenie i zwątpienie. Podczas kryzysowego spotkania szefów resortu, na ulicach pojawiły się niemiłosiernie głośne traktory, których ogłuszający ryk niesie się ku urzędniczym oknom. Protestujący żądają natychmiastowej pomocy, szczególnie dla producentów mleka.
Belgijska policja użyła armatek wodnych, ponieważ rolnicy zdemolowali ciągnikami ulice. Demonstrujący odpowiadają kanonadą jajek, petard i gałęzi. "Rolnicy potrzebują uczciwych cen", "Rynek mleczny się zapada, polityka nie odpowiada!" oraz "Żywimy was, ale jak długo damy radę". Takie hasła można było przeczytać na transparentach.
Według danych Copa Cogeca, europejskiej organizacji zrzeszającej rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze, w proteście wzięło udział około 6 tysięcy osób i 2 tysiące pojazdów, w tym 800 z Niemiec. Obecni byli przedstawiciele innych branż rolno-spożywczych, między innymi przetwórcy i hodowcy świń i bydła. Ich także dotknął spadek cen.
Wielu spośród 80 tysięcy producentów mleka w Niemczech stoi na skraju zamknięcia biznesu, ponieważ ceny mleka ostatnio odczuwalnie spadły z 40 na poniżej 30 centów za litr świeżego mleka. Pociągnęło to za sobą znaczny spadek dochodów.
Komisja Europejska zaproponowała podjęcie środków nadzwyczajnych na rzecz dotkniętych kryzysem producentów mleka. - Chodzi o pakiet pomocy finansowej dla rolników, by ustabilizować rynek i polepszyć funkcjonowanie systemu sprzedaży - tłumaczy rzecznik Komisji Europejskiej. Ponadto ma to pomóc rolnikom w znalezieniu nowych możliwości eksportowych. Niektóre z tych rozwiązań mogą stosunkowo szybko wejść w życie.
Luksemburski minister rolnictwa Fernand Etgen obiecał "program z krótko- i średnioterminowymi rozwiązaniami (...), które dadzą naszej gospodarce nowe perspektywy". Sektor rolniczy przechodzi obecnie "poważny kryzys", wielu producentów mleka już nie może utrzymać rentowności produkcji i notuje straty. Luksemburg przewodził obecnemu spotkaniu ministrów.
Rozważane są subwencje na magazynowanie odtłuszczonego mleka w proszku i masła lub na preferencyjną wypłatę unijnych dotacji. Jak wcześniej, przedmiotem sporu jest ingerencja w rynek mleczny. Francja jest za, niemiecki minister rolnictwa Christian Schmidt z kolei się nie zgadza. Rząd w Paryżu kilka dni temu obiecał swoim rolnikom nową, wielomilionową pomoc w formie kredytów pomocowych, przesunięcia terminu spłat oraz wsparcie inwestycji.
Niemiecki minister rolnictwa opowiada się za wyższymi cenami. - Mleko jest teraz tańsze od wody, co nie jest w porządku. 55 centów za litr to zdecydowanie za mało - powiedział Christian Schmidt w jednym z wywiadów radiowych. Jedno euro za litr z kolei to cena, dzięki której rolnicy mogliby spokojnie żyć.
Powodem takich cen mleka są przede wszystkim: nałożone w związku z kryzysem ukraińskim rosyjskie embargo na unijne produkty rolne, spadek popytu z Chin oraz wycofane w kwietniu kwoty dla producentów mleka. Kwoty miały ograniczać podaż mleka na rynku i jednocześnie gwarantować producentom stabilność cen i przychodów. Niestety, przywrócenie kwot mlecznych - według Komisji Europejskiej - nie wchodzi obecnie w grę.
dpa, afp / Dagmara Jakubczak, Redakcja Polska Deutsche Welle