Ropa naftowa ma powody, by tanieć. W tle problemy gospodarcze Chin

Ani zamach na Donalda Trumpa, ani spadek zapasów ropy w USA nie są w stanie podbić ceny surowca na giełdach. Na polskich stacjach paliw w ostatnich tygodniach kierowcy zostawiają nieco mniej pieniędzy. Ten korzystny trend może potrwać dłużej.

  • Nawet wstrząs polityczny, jakim był zamach na Donalda Trumpa, nie podbił notowań amerykańskiej ropy WTI
  • W ciągu ostatnich dwóch miesięcy spadły ceny na polskich stacjach paliw - zwłaszcza najpopularniejszego gatunku benzyny PB 95 i oleju napędowego
  • Niepewna sytuacja gospodarcza w Chinach powstrzymuje wzrosty cen ropy naftowej na rynkach światowych
  • Wiadomość, że w Kuwejcie odkryto "gigantyczne" złoże ropy przyczyniła się do spadku ceny surowca na giełdach

Ceny baryłek ropy - zarówno brent, jak i amerykańskiej WTI - nie są wygórowane. Ostatnio cofnęły się do poziomów z końca czerwca. Notowania baryłki brent spadły poniżej 85 dolarów, a WTI poniżej 81 dolarów.

Reklama

Ropa nie chce drożeć

Za oceanem ceny surowca nie był w stanie podbić nawet zamach na Donalda Trumpa, kandydata Republikanów w listopadowych wyborach prezydenckich. W dodatku, rynkiem USA nie wstrząsnęły raporty o malejących rezerwach ropy i benzyny. Amerykański Instytut Paliw (API) podał, że zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych zmalały w zeszłym tygodniu o 1,92 miliona baryłek, a zapasy w samym tylko hubie Cushing spadły o 1,21 miliona baryłek.

Duży wpływ na stabilizację cen na niskim poziomie w USA miały mniej drastyczne, niż zakładano, skutki uderzenia huraganu Beryl. Co prawda, zamknięto porty w Galveston, Houston i Texas City oraz na jakiś czas ograniczono produkcję w rafineriach, jednak szybko udało się przywrócić normalne funkcjonowanie rynku.

Taniej na polskich stacjach

Spadek cen na rynkach światowych przynosi pewne korzyści Polakom. W pierwszych tygodniach wakacji krajowi producenci paliw korygują lekko w dół swoje cenniki. W rezultacie spadają ceny na polskich stacjach benzynowych. Eksperci firmy e-petrol.pl przewidują, że w tygodniu, który zakończy się 21 lipca cena najpopularniejszego gatunku benzyny PB 95 powinna mieścić się w przedziale 6,35-6,46 zł za litr, a PB 98 - 7,13-7,26 zł. Diesel ma być oferowany w zakresie cenowym 6,38-6,49 zł, a autogaz kosztować 2,68-2,76 zł za litr.

Dwa miesiące temu ceny tych produktów było o 10-20 groszy wyższe. Trzeba przy tym pamiętać, że ceny paliw w Polsce mogłyby być niższe, gdyby nie podatki. Zarówno w przypadku benzyny, jak i diesla państwo zabiera ponad 40 proc. z każdego złotego wyliczonego przez dystrybutor.

Analitycy rynku przypominają, że tankujący mogą liczyć na dodatkowe obniżki cen, jeśli korzystają z wakacyjnych rabatów, które oferuje praktycznie każda stacja benzynowa w Polsce. Osoby spełniające konkretne warunki mogą uzyskać upust nawet rzędu kilkadziesiąt groszy na litrze na stacjach takich firm jak Orlen, Shell, BP, Circle K, Moya czy MOL.

Chińska zadyszka gospodarcza

Kluczowe dla utrzymywania relatywnie niskich cen ropy naftowej na rynkach światowych jest narastające przekonanie inwestorów, że tegoroczny popyt na ten surowiec zgłaszany przez Chiny będzie wyjątkowo skromny. Sam Pekin przyznaje, że chińskie zapotrzebowanie na ropę spadło w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku. Chiny w tym czasie ograniczyły też import niektórych metali i dynamikę zakupów węgla. Mniej importują również płodów rolnych.

W najnowszym raporcie Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) czytamy, że "obserwuje się spowolnienie popytu na ropę w Chinach, które w 2023 roku odpowiadały za 70 proc. jego globalnego wzrostu". Popyt na ropę w Chinach mógł w ostatnich miesiącach spaść także dlatego, że wydłużono sezonowe przerwy konserwacyjne w niektórych tamtejszych rafineriach. Liczba supertankowców z ropą, kierowanych do Chin, zmalała do najniższego poziomu od niemal dwóch lat. Jak informuje Bloomberg, tylko 86 tankowców wskazuje Chiny jako cel podróży w ciągu najbliższych trzech miesięcy, co oznacza spadek o pięć jednostek w porównaniu z poprzednim tygodniem. To najsłabszy wynik od sierpnia 2022 roku.

Wojna handlowa z Chinami

Wzrost PKB w Państwie Środka w drugim kwartale 2024 roku obliczono na 4,7 proc., podczas gdy w pierwszym kwartale był poważniejszy i wyniósł 5,3 proc. Gospodarce Chin doskwierają: niska konsumpcja, kryzys na rynku nieruchomości, starzenie się społeczeństwa i napięcia w relacjach handlowych z Zachodem. Dowodem na słabe nastroje wśród konsumentów jest dynamika sprzedaży detalicznej, która spadła z 3,7 proc. w maju do 2 proc. w czerwcu, co stanowi najniższy poziom od półtora roku.

MAE opublikowała ostatnio zaktualizowaną prognozę popytu na ropę na ten rok i nieco obniżyła wcześniejsze szacunki. Zdaniem ekspertów MAE, globalny popyt na surowiec wzrośnie w tym roku o 974 tysiące baryłek dziennie, do poziomu ponad 103 milionów. MAE wiąże pewne nadzieje z rozwijającymi się krajami, takimi jak Indie i Brazylia, gdzie popyt na ropę może nadal rosnąć.

Chińskiej gospodarce nie będzie łatwo wejść na wyższe obroty. Władze w Pekinie metodami administracyjnymi popierają eksport, ale napotykają na międzynarodowy opór. Elementy wojny handlowej z Chinami wprowadziły już Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Bruksela nałożyła dodatkowe cła na pojazdy elektryczne z Chin. Swój rynek przed niektórymi towarami z Państwa Środka chronią także kraje utrzymujące z nim lepsze relacje. W czerwcu cła na "elektryki" wprowadziła Turcja, a Brazylia i Meksyk zwiększyły opłaty za chińskie wyroby ze stali. Jeżeli Donald Trump wygra wybory w USA to zapewne zrealizuje plan nałożenie 60-procentowego cła na towary chińskie i 10-procentowego na cały import do Stanów Zjednoczonych.

Kuwejt ma jeszcze więcej ropy

Nie tylko napięcia na linii Chiny - Zachód maja wpływ na stabilizację cen ropy naftowej. Duże znaczenie mają nowe możliwości po stronie dostawców surowca. Koncern Kuwait Petroleum Corporation (KPC) poinformował właśnie o odkryciu "gigantycznego" złoża ropy naftowej na polu Al-Nokhatha na wschód od kuwejckiej wyspy Failaka. Szacuje się, że zasoby wynoszą 3,2 miliarda baryłek, co jest odpowiednikiem całej trzyletniej produkcji krajowej.

Warto tu przypomnieć, że niedawno w pobliżu zatoki Yeongil, na południowy - wschód od stolicy Korei Południowej, głęboko na dnie morza odkryto duże zasoby gazu i ropy naftowej. Leżąca 260 kilometrów od Seulu ropa to równowartość czteroletniego zapotrzebowania kraju na ten surowiec.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | paliwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »