Rosja łamie blokadę Kaliningradu
Rosja chce udowodnić, że może się obejść bez tranzytu przez terytorium Litwy - pisze dziennik "Lietuvos rytas". W związku z zapowiadanym remontem kolei na odcinku tranzytowym z Litwy , Kreml oświadczył, że ma już inną drogę do przewozu ładunków do Kaliningradu.
Prezydent Rosji Władimir Putin w miniony weekend odwiedził Kaliningrad i kompleks promowy "Baltijsk" oraz spotkał się ze specjalistami infrastruktury transportu Niemiec, Litwy i Białorusi.
Według rosyjskiego przywódcy, sąsiedzi również powinni się cieszyć z tego projektu, "gdyż jest ważny również dla Europy". Rosyjskie ładunki wojskowe odtąd mogą być przewożone do obwodu kaliningradzkiego promem. Pierwszy prom 9 września przybył do Kaliningradu z Ust Ługi koło Petersburga. Władze Kaliningradu twierdzą, że prom całkowicie zaspokoi potrzeby obwodu.
Tymczasem litewscy specjaliści ds transportu są przeciwnego zdania i twierdzą, że obwód kaliningradzki potrzebuje przewozu 14 razy więcej ładunków niż może przewieźć prom, a deficytowy projekt jest jedynie elementem gry politycznej.
Litewski minister transportu nie widzi obecnie jakichkolwiek możliwości, by Rosja mogła obejść się bez tranzytu przez Litwę. "Przewozy kolejowe i promowe nie są porównywalne. Co roku z Rosji do obwodu kaliningradzkiego przewozi się około 20 mln ton ładunków, na co potrzeba by było ponad 10 promów. Więc można mówić jedynie o przewozie drogą morską tylko części ładunków - około pół miliona ton rocznie" - powiedział sekretarz Ministerstwa Komunikacji A.Maciulis. Dodał też, że koszty przewozów kolejowych są znacznie niższe niż promowych, jednym składem pociągu można przewieźć więcej ładunków niż promem. "Eksporterzy umieją liczyć. To nierealne, by wybrali droższy sposób przewozu ładunków" - powiedział A. Maciulis. W jego przekonaniu, jeśli tranzyt przez Litwę częściowo zmniejszy się, straty finansowe nie będą duże.
