Rosja o Polsce: Bieda i zacofanie

Europejskie media sprawdzają, czy państwom Europy Środkowo-Wschodniej opłaciło się wchodzić do UE. "Dość już tego kłamania" - pisze rosyjski tygodnik "Ekspert", który uważa, że czas, by nowi członkowie Unii uderzyli się w piersi i przyznali do ciężkiej pomyłki. Zupełnie inne zdanie na ten temat prezentuje francuski "Le Monde" i "Le Croix".

Tygodnik "Ekspert" piórem Olgi Własowej nie zostawia suchej nitki na nowych krajach członkowskich Unii. "Rządy krajów Europy Środkowo-Wschodniej w ciągu wielu lat oszukiwały społeczeństwa, ażeby wejść do UE. Teraz nadeszła pora, ażeby spojrzeć prawdzie w oczy. Kraje tego regionu najwyraźniej nie poradziły sobie z rolą lokomotywy dla staruszki Europy. Na Węgrzech demonstracje trwają ponad miesiąc, a protestujący żądają dymisji premiera Gyurcsanya i demolują sklepy. W Polsce, gdzie życie polityczne od dawna przypomina bałagan wybuchł najpoważniejszy polityczny skandal korupcyjny w całej postsowieckiej historii, związany z próbą przekupienia jednego z parlamentarzystów, ażeby przeszedł on z jednej partii do drugiej. Czechy żyją już prawie pół roku bez rządu. Całkiem niedawno odszedł kolejny premier, który utrzymał się na stanowisku przez miesiąc. Na Słowacji znanej z populistycznych nastrojów wzrasta konflikt etniczny miedzy Węgrami, a Słowakami. Nieznacznie lepiej sprawy się mają również w gospodarce" - pisze Olga Własowa.

Reklama

Bezrobocie, niewydolne rolnictwo, bieda i zacofanie

Szczególnie mocno oberwało się Polsce. Autorka wylicza nasze największe ułomności: bezrobocie najwyższe Europie i najbardziej nieefektywne rolnictwo, które zatrudnia 16 proc. ludności aktywnej zawodowo, a wytwarza mniej niż 3 proc. PKB. Dla porównania we Francji - 3 proc. PKB wytwarza 4 proc. pracowników zatrudnionych w rolnictwie.

"Ekspert" przyznaje wprawdzie, że w Polska przed wstąpieniem do UE ponad 30 proc. ludności było związane z rolnictwem, a bezrobocie wynosiło około 20 proc., lecz od razu dodaje, że symptomy wzrostu ekonomicznego, tak interesująco wyglądające na papierze w samym kraju trudno było zauważyć. Atmosfera biedy i zacofania była wyraźnie odczuwalna nawet w samej Warszawie - pisze gazeta.

Obecnie gospodarka Polski znajduje się w podobnym stanie. W dalszym ciągu około 20 proc. bezrobotnych, podobnie biedni mieszkańcy wsi, którym niewiele udaje się sprzedać na rynek europejski, gdzie mocne pozycję mają producenci z Francji i Hiszpanii.

Dwa warianty wyjścia z sytuacji

Według "Eksperta", przyszłość krajów naszej części Europy zależy od tego, na ile one będą w stanie ocenić sytuację, w której się znalazły. Dziś można mówić o dwóch wariantach wyjścia z sytuacji. Pierwszy - węgierski. Rząd ostatecznie ujawnił prawdę i rozpoczął zdecydowane reformy gospodarcze - zmniejszenie wydatków, zwiększenie wszystkich możliwych podatków. Uzdrowieniu węgierskiej gospodarki poważnie może zaszkodzić ruch nacjonalistyczno-populistyczny, który umocnił się na fali demonstracji. Jeśli niepokoje nie ucichną, rząd najprawdopodobniej upadnie. Zamienią go najwidoczniej prawicowi populiści z Fidesz i wówczas Węgry pójdą drugą możliwą drogą, którą od dawna i pewnie podąża Polska - prognozuje Olga Własowa.

Pogódźcie się z Rosją

Przed Polską bowiem przyszłość rysuje się głównie w czarnych barwach. Droga jaką podążamy to ciągły brak stabilizacji politycznej uwarunkowany populizmem, brak silnego lidera, który posiadałby zaufanie społeczeństwa i mógłby przeprowadzić bolesne reformy. Obecny rząd Polski z braćmi Kaczyńskimi, którzy przyszli do władzy dzięki populistycznemu programowi partii PiS, obiecał uczynić państwo tańszym, zbudować więcej mieszkań i walczyć z korupcją, sformowawszy koalicję rządową z jawnie marginalnymi partiami Samoobrona i LPR, polski rząd całkowicie związał sobie ręce. O żadnych poważnych reformach gospodarczych nie może być mowy - w innym wypadku rozpadnie się koalicja.

Polska coraz bardziej pogrąża się w populizmie - stwierdza "Ekspert". Jej wewnętrzna polityka schodzi na margines. Jedyne hasło zdolne zmobilizować społeczeństwo polskie - obrona przed roszczeniami ze strony byłej III Rzeszy i walka ze spuścizną Związku Sowieckiego.

Zdaniem tygodnika, jest wyjście z tej trudnej sytuacji. Jeszcze niedawno wiele krajów tego regionu prowadziło jawnie antyrosyjską politykę, lecz stopniowo przekonano się, że lepiej jest przyjaźnić się z Rosją. Chociażby dlatego, żeby grać rolę mostu między wzmacniającą się Rosją, a Europą Zachodnią. Jako jeden z pierwszych zrozumiał to premier Węgier, który oświadczył po wizycie w Moskwie: "Węgry zwracają się ku Rosji, a te kraje EŚW, które nie zrozumiały jeszcze tej konieczności mocno sparzą się. [...] Nawet Polska, niezależnie od utrzymującej się rządowej retoryki antyrosyjskiej na poziomie biznesu i społeczeństwa coraz bardziej dochodzi do wniosku, iż z Rosją wygodniej jest przyjaźnić się".

A może nie jest tak źle

Po tej analizie warto zapoznać się z innymi opiniami na temat korzyści z członkostwa Polski w UE. Francuski dziennik "La Croix", na przykładzie Żyrardowa, stwierdza, że do Unii opłaciło się jednak wchodzić. Gazeta pisze, że to robotnicze miasteczko, ostoja komunistycznego reżimu, dziś cieszy się z wejścia Polski do struktur europejskich. Dla mieszkańców Żyrardowa oznacza to przede wszystkim otwarcie granic i możliwość pracy w Wielkiej Brytanii, czy Irlandii. Według "La Croix" wielu już wyjechało, a ci, którzy zostali, noszą się z tym zamiarem. Są to przede wszystkim ludzie młodzi, którzy nie widzą dla siebie perspektyw w małym, biednym mieście. Starsze pokolenie wydaje się to rozumieć: "to pokolenie jest wyjątkowe. Uczy się języków i wyjeżdża za granicę". Wierzy jednak, że taka sytuacja jest przejściowa.

Według "La Croix", Żyrardów otrzymał już konkretną pomoc finansową z Unii Europejskiej na sumę 2,7 milionów euro. Według dziennika, środki te pozwoliły miastu się zmodernizować, chociaż nie zmieniły diametralnie życia mieszkańców. Wejście do struktur europejskich złagodziło kryzys w Polsce i przyciągnęło tam zagranicznych inwestorów.

Konkretne przykłady podaje z kolei "Le Monde", który stwierdza, że dzięki inwestycjom takich firm jak Thomson, Knauf, Ruukki, czy Gérard Dupont, powstało 1500 nowych miejsc pracy. Szansę na rozwój, gazeta widzi także w turystyce. Następnie przytacza dane dotyczące dziedzin i wielkości środków, jakie Unia Europejska przeznacza na ich sfinansowanie w Polsce. Głównym celem unijnych inwestycji jest modernizacja polskich dróg i autostrad. Jak podaje dziennik, unijny projekt zakłada ukończenie, do 2010 roku, autostrady łączącej Gdańsk z Republiką Czeska, podobnie jak dwóch innych, od Niemiec po granicę białoruską oraz od Niemiec do granicy ukraińskiej. Połowa kosztów pochodzić będzie ze środków europejskich.

"La Croix" przypomina także o funduszach strukturalnych, a także środkach przewidzianych na pomoc dla polskich rolników. Tym ostatnim, z unijnego budżetu, przypadnie w 2007 roku prawie 3 miliardy euro. Co zaś się tyczy funduszy strukturalnych, według "La Croix", Polska liczy na 2,3 miliardy w 2007 roku na realizację dużych projektów infrastrukturalnych. Jednak, jak zauważa dziennik, warunkiem otrzymania tych pieniędzy jest dokładne przygotowanie odpowiednich wniosków. Do dnia dzisiejszego, Polska otrzymała tylko 4 proc. sumy dla niej przewidzianej przez Brukselę. "La Croix" szacuje, iż w przyszłym roku, Warszawa będzie dążyła do przekroczenia 20 proc. tej kwoty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tygodnik | Rosja | ekspert | Le Monde | dziennik | bezrobocie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »