Rosnąca inflacja to nie jednorazowy impuls. Pod koniec roku ma wynosić 4 proc.
W ostatnich miesiącach obserwujemy rosnącą inflację. Eksperci ostrzegają, że powinniśmy brać pod uwagę możliwość utrzymania się inflacji na wysokim poziomie aż do końca roku.
Wygląda bowiem na to, że zachodzące zmiany nie są chwilowym impulsem. Maj ma być miesiącem szczytowym, z inflacją na poziomie 5 proc. Później ma ona spaść - ale niewiele i ustabilizować się na poziomie 4 proc. w rozrachunku rocznym. To bardzo dużo.
Przy tak dużej i utrzymującej się inflacji musimy przygotować się na poważne konsekwencje dla gospodarki. Głównie chodzi o sytuację gospodarstw domowych i siłę nabywczą pieniądza.
Jeżeli inflacja będzie się utrzymywać dłużej na podwyższonym poziomie, coraz częściej będziemy mieli z tyłu głowy chęć zabezpieczenia się przed tym procesem. W naszych decyzjach biznesowych i dotyczących portfela domowego będziemy rewaloryzować koszty. To jest główną przyczyną utrwalania inflacji na podwyższonym poziomie.
- 4-procentowa inflacja to poziom, który może być tylko chwilowy i spowodowany impulsem. Ale o tym mogliśmy mówić wcześniej, kiedy te impulsy się pojawiały. Jeżeli jednak pojawiają się permanentnie, zaczyna to być poważny kłopot. Inflacja to przede wszystkim bardzo poważny problem dla gospodarstw domowych. Oznacza wyraźne obniżenie wartości nabywczej płacy i świadczeń. To przekłada się na problemy z utrzymaniem się - powiedział serwisowi eNewsroom Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.
- Zrobiliśmy sporo, żeby poprawić los gospodarstw domowych. W tej chwili niestety duża część tej poprawy zostanie cofnięta. Podwyższona inflacja oznacza także inny kłopot, związany z pojawianiem się żądań płacowych. Gdy trudno jest się utrzymać, pracownicy zwracają się do pracodawców po podwyżki. To zjawisko będzie mocniejsze niż zazwyczaj, kiedy inflacja jest umiarkowana. A to niestety może grozić efektami "drugiej rundy" - czyli spowodować, że wzrost inflacji będzie trwalszy, niż można się było spodziewać. Powinniśmy więc w tej chwili zrobić wiele, żeby inflację zgasić. Oczekiwania inflacyjne nie powinny być na tyle wysokie, że zaczniemy je z automatu wkalkulowywać w nasze codzienne życie - ostrzega Soroczyński.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami