Rostowski atakuje PiS
Opozycji nie udało się wczoraj odwołać ministra finansów Jacka Rostowskiego. Posłowie usłyszeli za to niezwykle ostre przemówienie ministra, który wytknął atakującym go parlamentarzystom PiS błędy w polityce gospodarczej.
Na zarzuty o brak działań w sprawie podatków od paliw minister odparł: - To powołany przez PiS prezes NBP Sławomir Skrzypek odpowiada za wzrost cen. Szef resortu finansów przypomniał, że w 2007 r. prezes Skrzypek na posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej (RPP) aż w dziewięciu przypadkach na dziesięć głosował przeciwko obniżce stóp procentowych. Z czego cztery razy jego głos był decydujący - grzmiał Rostowski, zwracając uwagę, że w efekcie doszło do opóźnienia hamującej inflację podwyżki stóp procentowych w NBP.
Ale szef resortu finansów nie poprzestał na krytyce prezesa banku centralnego. Wytoczył też działa przeciwko całej polityce gospodarczej PiS. Co jej wytknął?
- w dwóch budżetach na lata 2007 i 2008 stworzonych przez rząd PiS wydatki wzrosły łącznie o niemal 24 proc., czyli o 52,7 mld zł,
- podczas rządów PiS podniesiona została akcyza na paliwa,
- na proponowanej obecnie przez PiS obniżce akcyzy korzyść odnieśliby zagraniczni dostawcy, zaś cena na stacjach prawie by nie drgnęła.
W trakcie swego wystąpienia Rostowski ustosunkował się też do stawianych mu zarzutów o brak reform finansów publicznych. Jego zdaniem to PiS nie chciał przeprowadzić żadnych zmian. Zaraz potem minister przedstawił zarys planowanych przez resort finansów reform. Minister potwierdził też, że chce jak najszybciej po 2009 r. wprowadzić podatek liniowy. Tempo i ostateczna forma tego podatku mają jednak zależeć od kondycji budżetu i uzgodnień politycznych.
Więcej w "Dzienniku"