Rostowski szuka kasy w armii

Minister finansów Jacek Rostowski chce radykalnie zmienić zasady finansowania polskiej armii - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza". Minister finansów Jacek Rostowski proponuje, aby wydatki z budżetu na wojsko stanowiły 1,95 proc. PKB, ale kwota ta rozliczana byłaby w okresie sześcioletnim.

Dziś nakłady na wojsko to tzw. wydatki sztywne budżetu i co roku MON dostaje z niego stały współczynnik - 1,95 proc. PKB. Rostowski chce go wprawdzie utrzymać, ale współczynnik nie byłby rozliczany rocznie, lecz w sześcioletniej perspektywie.

Rząd mógłby przekazywać w jednym roku mniej pieniędzy na armię, a w kolejnych latach więcej.

Zdaniem informatorów gazety Rostowski ma poparcie niemal całej Rady Ministrów.

Natomiast w Sejmie, MON i prezydenckim BBN ta propozycja wywołuje sprzeciw.

Więcej w "Gazecie Wyborczej".

Reklama

Ustawa o przebudowie i modernizacji armii zobowiązuje do przekazywania na obronność co najmniej 1,95 proc. PKB. Przyszłoroczny budżet obronny ma wynieść - według propozycji rządu - 27,5 mld zł. "To największy z dotychczasowych budżetów obronnych" - mówił niedawno minister obrony Bogdan Klich.

Pytany w piątek w Radiu ZET o zmianę w zasadach finansowania armii, Rostowski przyznał, że chciałby, aby wydatki z budżetu na wojsko pozostały na poziomie 1,95 proc. PKB, jak jest obecnie, ale kwota ta rozliczana byłaby w okresie sześcioletnim. Poinformował, że wojsku nie zostałyby zabrane pieniądze; w jednym roku dostałoby mniej, w innym więcej, ale w przeciętnym okresie sześciole

tnim dostawałoby tyle samo."Chodzi o to, aby w dobrych latach odkładać pieniądze, aby móc dawać w trudnych latach tyle samo, ile planowaliśmy" - powiedział.

Na pytanie, czy da sobie radę z oporem MON i komisji obrony narodowej, Rostowski powiedział, że dawał sobie radę z oporami, które były ostrzejsze. "Myślę, że tutaj nie mam oporu MON-u. MON by chciał, żeby ten okres wyrównania był trzyletni". Dodał, że taki okres wyrównania "nie jest stosowny". "Pasuje do ich planów wydatkowych, ale nie pasuje do cyklu gospodarczego" - uważa minister.

Dodał, że decyzja będzie należała do rządu, a nie do ministra obrony narodowej. "Projekt nie jest jeszcze przygotowany, ale uważam, że tylko okres pięcio-sześcioletni miałby sens" - zaznaczył.

Zdaniem Rostowskiego, kryzysy ekonomiczne nie są korzystne dla armii.

Zapewnił, że chce, aby była ona sprawna i efektywna. "Jesteśmy krajem granicznym paktu atlantyckiego, musimy wydawać znaczące sumy na wojsko, ale ten udział w PKB będzie większy, o ile większy będzie nasz PKB.

Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Janusz Sejmej, pytany w piątek przez PAP o wypowiedź ministra finansów, powiedział, że "resort obrony nie wyprzedzając decyzji i wydarzeń opiera się na obecnych ustaleniach". "Koncentrujemy się na finansach roku 2011" - powiedział Sejmej. Przypomniał, że zgodnie z założeniami budżetu nakłady na obronę w porównaniu do roku bieżącego mają być wyższe o 7,1 proc. "To rozwojowy budżet. Całkowite wydatki zaplanowano na poziomie ponad 27,535 mld zł, z tego 27,258 mld w budżecie MON i - w niewielkiej części - innych resortów" - wskazał.

O ewentualne zmiany finansowania i budżet MON na 2012 r. minister Bogdan Klich był pytany w czwartek. Ocenił, że "za wcześnie by mówić o tym co będzie w 2012, bo budżet projektowany jest w systemie corocznym". "O budżecie na 2012 będziemy mogli mówić za rok o tej samej porze" - powiedział.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »