Rosyjski gaz wciąż płynie do Europy. Kreml zarabia grube miliardy
Pełnoskalowy najazd Rosji na Ukrainę trwa już blisko trzy lata, a podstawowy surowiec finansujący moskiewską machinę wojenną wciąż płynie do europejskich odbiorców. Rosyjski gaz trafia do UE nie tylko w formie LNG, ale także jest transportowany tradycyjnymi gazociągami - w tym gazociągiem biegnącym przez Ukrainę. Niemieckie "Deutsche Welle" zwraca uwagę, że szczegóły kontraktów zawieranych jeszcze przed wybuchem wojny w lutym 2022 r. nie są znane. Te umowy wciąż obowiązują i są realizowane.
"Nikt nie zna dokładnych cen wszystkich kontraktów na handel gazem zawartych z Rosją. Nawet przy celowo bardzo niskiej wartości rynkowej gazu ziemnego, tylko w zeszłym roku na imporcie gazu z UE Rosja zarobiła co najmniej 12,5 miliarda euro. Pieniędze te zasiliły kasę wojenną Putina. Szanse na efektywne embargo są jednak niewielkie" - informuje portal tagesschau.de, cytowany przez "Deutsche Welle".
"DW" przypomina, że pomimo brutalnej wojny przeciwko Ukrainie Rosja nadal ma klientów na swój gaz w UE. Część gazu jest również przesyłana przez Ukrainę.
Choć wiele krajów UE (w tym Polska) uniezależniło się od dostaw rosyjskiego gazu, ten ostatni wciąż płynie do Europy, a szczelne embargo na rosyjski surowiec to pobożne życzenia. Portal tagesschau.de zaznacza, że Niemcy w rekordowym tempie zbudowały terminale LNG dla skroplonego gazu ziemnego i uniezależniły się od Rosji. To samo zrobiła już wcześniej Polska.
Jednak wiele krajów UE nie podjęło wyzwania rezygnacji z rosyjskiego gazu. "Rosyjskie gazowce regularnie zawijają np. do portu w Zeebrugge w Belgii. W porównaniu z pierwszą połową 2022 roku - kiedy wybuchła wojna w Ukrainie - Belgia kupiła w tym samym okresie 2024 roku o dobre 50 procent więcej gazu ziemnego z Rosji niż przed wojną. Francja odnotowała wzrost o dziewięć procent, a Hiszpania o 55 procent" - wylicza "DW" i przywołuje branżowy serwis KPLER, według którego część importu opiera się na kontraktach sprzed wojny, a firmy, które nie kupią gazu z Rosji, będą musiały płacić dotkliwe kary umowne.
Zakupy gazu z Rosji nie dotyczą tylko europejskich klientów z krajów oddalonych od wojennej pożogi. Nie jest tajemnicą, że rosyjski gaz wciąż płynie rurociągami przez Ukrainę do Austrii, Słowacji i Węgier. Umowa na tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę obowiązuje tylko do końca roku, ale kontrakty europejskich firm na dostawy rosyjskiego surowca bywają dłuższe.
Jak zaznacza cytowany przez "DW" portal tagesschau.de, rosyjski gaz nadal płynie rurociągami, a w 2018 r. Austria podpisała kontrakt z rosyjskim Gazpromem (kontrakt obowiązuje do 2040 roku).
Szczególna jest postawa Węgier, które mimo trwającej wojny ponawiają kontrakty na dostawy rosyjskiego gazu. Jeśli Ukraina zablokuje (tak, jak zapowiada) tranzyt rosyjskiego gazu, Węgrzy być może skorzystają z gazociągów omijających terytorium pogrążonego w wojnie naszego wschodniego sąsiada.
"Rosyjska "flota cieni", dzięki której Moskwa omija sankcje, eksportując surowce, przewozi obecnie blisko 70 proc. więcej ropy niż rok wcześniej i stwarza coraz większe zagrożenie dla środowiska" - poinformował w październiku "Financial Times", powołując się na ustalenia Kyiv School of Economics (KSE).
O ile stare, zużyte i zbyt nisko ubezpieczone tankowce, którymi posługuje się Rosja, mogły w czerwcu 2023 przewozić 2,4 mln baryłek ropy dziennie, to w czerwcu 2024 - już 4,1 miliona - ocenili analitycy KSE.
***