Rotch sobie nie odpuści

We wrześniu ubiegłego roku, kiedy Nafta Polska parafowała z brytyjskim inwestorem warunki umowy prywatyzacyjnej, wydawało się, że sfinalizowania transakcji można oczekiwać lada dzień.

We wrześniu ubiegłego roku, kiedy Nafta Polska parafowała z brytyjskim inwestorem warunki umowy prywatyzacyjnej, wydawało się, że sfinalizowania transakcji można oczekiwać lada dzień.

Udział brytyjskiej firmy Rotch Energy w procesie prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej dorobił się już całkiem niezłej historii. Wszystko zaczęło się w 2001 r., kiedy Rotch najpierw znalazł się na krótkiej liście inwestorów, następnie negocjował warunki wejścia do rafinerii równolegle z węgierskim koncernem paliwowym MOL, by w końcu w czerwcu dostać wyłączność na negocjacje. Do tej pory rozmów nie sfinalizował, choć partnerów do tego biznesu zmieniał jak rękawiczki.

We wrześniu ubiegłego roku, kiedy Nafta Polska parafowała z brytyjskim inwestorem warunki umowy prywatyzacyjnej, wydawało się, że sfinalizowania transakcji można oczekiwać lada dzień. Nic z tego. W październiku rząd premiera Jerzego Buzka wstrzymał się z decyzją o zaakceptowaniu lub odrzuceniu Rotcha jako inwestora. Wątpliwości budziły jednak możliwości sfinansowania przez Rotcha zarówno transakcji zakupu rafinerii, jak i realizacji szeroko zakrojonego programu inwestycyjnego. Do tego czasu zdążyli już opuścić Rotcha jego dwaj polscy partnerzy, z którymi miał kupić rafinerię - Kredyt Bank oraz Konsorcjum Gdańskie, grupujące prywatnych właścicieli stacji paliw. A Rotch dalej przebierał.

Reklama

Tymczasem zmienił się rząd, a Brytyjczycy, nie zniechęceni, rozpoczęli rozmowy z kolejnymi polskimi partnerami, mającymi ułatwić mu wejście do Gdańska i pozyskać zaufanie instytucji finansowych. Wśród nich byli Aleksander Gudzowaty, szef Bartimpexu, i Marek Profus, prezes Profus Management. I co ? I nic.

Na początku tego roku upłynął termin, w którym Rotch miał przedstawić Nafcie Polskiej gwarancje bankowe na zakup i program inwestycyjny rafinerii, a proces został w praktyce wstrzymany do maja. Wtedy u boku Rotcha oficjalnie pojawił się kolejny partner - rosyjski koncern paliwowy Łukoil. W branży mówi się jednak, że Rotch, obawiając się zdominowania przez rosyjskiego partnera, podjął wtedy równocześnie rozmowy z Kulczyk Holding, a ostatnio z PKN Orlen. Czy będą następni?

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: nafta | W.E. | Lada | nafta polska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »