Rozbita grupa złodziei ciężkich maszyn budowlanych
Co najmniej siedemnaście koparek, spycharek i innych maszyn budowlanych wartych łącznie ok. 4 mln zł ukradła w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy trzynastoosobowa grupa złodziei - rozbita przez rybnicką policję. Okradane były m.in. firmy budujące autostradę A1.
Organizatorem przedsięwzięcia był 37-letni prezes jednej z dolnośląskich spółek. Kradzione maszyny sprzedawał głównie - za pośrednictwem internetu - działającym w tym regionie firmom budowlanym. Ponieważ tego typu sprzęt nie podlega rejestracji, do jego sprzedaży wystarczyły faktury, które złodzieje fałszowali.
Jak poinformowała PAP nadkomisarz Aleksandra Nowara z rybnickiej policji, pierwszą z serii podobnych kradzieży w woj. śląskim odnotowano w październiku 2008 r. Wówczas z terenu budowy autostrady w miejscowości Szczejkowice koło Czerwionki-Leszczyn (Śląskie) zniknęła względnie nowa spycharka warta ok. 700 tys. zł.
Spycharka znalazła się następnego dnia na terenie bazy transportowej we Wrocławiu. Sprawców wtedy nie zatrzymano, na pierwszy ślad złodziei rybniccy policjanci trafili po kilku miesiącach. Łącznie zatrzymali dotąd 13 osób podejrzanych o włamania i kradzieże koparek, spycharek, specjalistycznych przyczep i innego sprzętu.
Jak się okazało, złodzieje nie kradli na zamówienie. Obserwując w różnych konfiguracjach tereny dużych inwestycji, głównie w woj. śląskim, wyszukiwali maszyny, które po pracy pozostawiano zwykle w niedozorowanych miejscach. W dni wolne od pracy podjeżdżali lawetą, uruchamiali maszynę, ładowali i odjeżdżali - pilotowani zwykle przez szefa grupy.
Złodzieje na placach budowy włamywali się też do magazynów i składów - kradnąc stamtąd czasem co cenniejsze, mniejsze, urządzenia. Działali w różnych składach - nie tylko w woj. śląskim. Wiadomo, że co najmniej jedną maszynę ukradli w woj. małopolskim. Obserwowali głównie budowy dróg, m.in. autostrady A1, i tereny innych dużych inwestycji.
Policjanci z Rybnika odzyskali dotąd sprzęt o wartości ok. 1,3 mln zł, który wrócił już do prawowitych właścicieli. Główny podejrzany w tej sprawie, z kilkoma współpracownikami, został już aresztowany. Za popełnione przestępstwa może mu grozić do 10 lat więzienia.